Jeśli przyjmiemy, że można blokować miesięcznice, to dlaczego nie można blokować Parady Równości?
— zastanawia się Leszek Miller w rozmowie z pismem „Wprost”.
Były premier przekonuje, że choć w dużej mierze podziela krytykę rządów PiS przedstawioną przez Lecha Wałęsę i Władysława Frasyniuka w liście otwartym, to nie zgadza się ze strategią blokowania miesięcznic smoleńskich.
Nie chciałbym, aby w przyszłości na trasie pochodu pierwszomajowego albo Parady Równości jakaś grupa narodowców usiadła i przeszkadzała nam w swobodnym demonstrowaniu. A uczestnikom kontrdemonstracji chodzi przede wszystkim o blokowanie miesięcznicy
— czytamy.
Miller przestrzega przy tym przed nakręcaniem politycznych emocji i zaostrzeniem języka w debacie publicznej. W jego ocenie jeśli komuś puszczą nerwy, to „może się to rozwinąć w bardzo niebezpieczną sytuację”.
Wojna domowa potrafi być bardziej krwawa od wojny obronnej. Wszyscy powinniśmy być zainteresowani, żeby napięcie w Polsce zmalało. Niestety wydaje mi się to coraz mniej prawdopodobne
— tłumaczy były szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Leszek Miller krytykuje przy tym postawę opozycji:
Wśród opozycji jest zbyt wielu liderów przepełnionych zbyt wielkimi ambicjami. Zbyt wielu wodzów, a za mało Indian, żeby przywództwo Frasyniuka zostało gładko zaakceptowane
— dodaje.
wwr, „Wprost”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/348090-leszek-miller-jesli-przyjmiemy-ze-mozna-blokowac-miesiecznice-to-dlaczego-nie-mozna-blokowac-parady-rownosci