Euforia po wizycie Trumpa, którego to nastroju sam broniłem, mija. Pojawiają się pytania o ciężką pracę, jaką trzeba teraz wykonać, żeby zmienić geopolityczny układ sił w Europie. Bo tak rozumiem projekt Trójmorza wsparty przez amerykańskiego prezydenta.
Mało kto zwrócił uwagę na pominięcie Ukrainy w zaproszeniach na warszawską konferencję regionalną. Zauważył to jednak dr Jerzy Targalski – w wywiadzie dla Frondy. Nie zawsze się z nim zgadzam, moim zdaniem za łatwo objaśnia, wszystko, także polską politykę wewnętrzną, rosyjskimi knowaniami. Ale tu mówi rzeczy sensowne. Ba, wylewa zimną wodę na rozgrzane głowy.
Sam postawił problem kluczowych stosunków z Ukrainą. - Dlaczego Ukraina jest tak ważna? – padło pytanie. Oto odpowiedź:
Polityka antyukraińska, którą część polityków PiS chce rozpocząć, jest samobójstwem, dlatego że nie można zbudować wspólnoty gospodarczej naszego regionu bez Ukrainy. To zakończy się katastrofą, bo to jest niemożliwe bez Ukrainy. Natomiast antyukraińska kampania, która coraz bardziej rozwija się w Polsce jest działaniem krótkowzrocznym, mającym na celu zdobycie głosów wyborczych i licytowanie się z rosyjskimi pudłami rezonansowymi.
Potem pojawia się jeszcze ważniejsze rozróżnienie, warte przypominania polskim konserwatystom do znudzenia:
Jeśli chodzi o sprawy międzynarodowe, to należy pamiętać, że Węgry grają na Rosję. Moim zdaniem, to Węgry i Austria sprzeciwiły się zaproszeniu Ukrainy, chociaż Polska, prezydent Andrzej Duda Ukrainę zapraszał. Teraz jest oświadczenie premiera Orbana, z którego można wywnioskować, że Węgry popierają Nord Stream II. Mamy więc taką sytuację: Węgry, które tak bardzo kochamy, bo nie mamy żadnych punków spornych jeżeli chodzi o historię, popierają Nord Stream II, ponieważ grają na Rosję, natomiast Ukraina, do której coraz Więcej Polaków pała nienawiścią, jest przeciwnikiem Nord Stream II, podobnie jak Ameryka i Polska. To pokazuje, gdzie jest wspólnota interesów. Wspólnota interesów nie ma nic wspólnego z poglądami na historię. Wspólnota interesów, to jest dbanie o własne bezpieczeństwo.
I dalej:
W przypadku odwrócenia się od Ukrainy, projekt Międzymorza nie będzie funkcjonował prawidłowo. Interesy rosyjskie będą reprezentowane wewnątrz grupy przez Austrię i Węgry. Natomiast nie będzie porozumienia „Trzech”, pomiędzy Polską, Rumunią i Ukrainą, który to trójkąt ze swojej natury będąc najsilniejszym jeśli chodzi o potencjał, powinien być trzonem regionu ABC (Adriatyk, Bałtyk, Morze Czarne -red.), który to region gwarantuje niezależność od Rosji. Pozbycie się Ukrainy oznacza, że po pierwsze, nie gwarantujemy sobie bezpieczeństwa w układzie geopolitycznym, a po drugie, to co nazywamy Trójmorzem, czyli państwa regionu, będące jednocześnie członkami Unii europejskiej, będą zupełnie ,,bezzębne” jeżeli chodzi o Rosję, ale infiltrowane od wewnątrz. Państwa, które grają na Rosję uzyskają zbyt duże wpływy- do dwóch wyżej wymienionych krajów może dołączyć jeszcze Słowacja. Wewnątrz możemy być całkowicie obezwładnieni. Takie jest niebezpieczeństwo.
Jest w tym wywiadzie trochę złudzeń. Za łatwo zakłada Targalski, że Trump całkiem zmienił politykę wobec Rosji i Ukrainy w stosunku do swoich wyborczych, często przyznajmy niejasnych, zapowiedzi. Ja tego pewien wciąż nie jestem – może próbować prowadzić różne polityki równocześnie. Mocarstwa czasem tak robią. Ale zasadniczy ton mi się podoba. Jest morderczo realistyczny – spór o historię jest ważny i Polska Wołynia symbolicznie odpuścić nie może. Pytanie, jakie są granice tego nieodpuszczania.
Stawia je pośrednio także Antoni Macierewicz. Całkiem niedawno powiedział, że w interesie Polski jest silna i zasobna Ukraina. Z pewnością na nastawienie szefa MON wpływ największy ma jego obawa przed Kremlem. Ale w wymiarze geopolitycznym to są po prostu słuszne obserwacje.
Mogę nie być entuzjastą stylu w jakim Macierewicz kieruje resortem. Ale stał się symbolem wysiłku aby nasza państwowość była chroniona serio. No więc to jest jeden więcej element tej obrony.
Ale widzimy też inne podejście, że przypomnę ostatnie, bardzo sceptyczne wobec Ukrainy wywody szefa MSZ Witolda Waszczykowskiego w wywiadzie dla „wSieci”. Ja się z niektórymi jego uwagami nawet zgadzam – ukraińska naiwna wiara w dobroczynność Berlina nie zawsze była miła dla nas. Co więcej, popieram przekonanie, że pewnych spraw nie możemy składać na ołtarzu antyrosyjskich układów choćby praw polskiej mniejszości.
Z drugiej strony wobec Białorusi, której dyktatora od niedawna obdarzamy, a przynajmniej MSZ obdarza, dość ciepłymi uczuciami już tak głośno o prawach Polaków nie rozprawiamy. Mam wrażenie, że polski minister spraw zagranicznych rzeczywiście realizuje koncepcję o której mówi Targalski: budowania wpływów PiS na ukraińskim resentymencie.
Inne ośrodki władzy już niekoniecznie. Nie tylko Macierewicz, ale i skłócony z nim w niektórych sprawach prezydent Duda woli gesty na rzecz Ukrainy. Gdybyż jeszcze panowie się podzielili na dobrego i złego policjanta, coś by z tego w grze z Kijowem mogło wyniknąć. Boję się jednak , że każdy działa na własną rękę, a więcej dziś w polskiej polityce szukania różnic – po to aby na prawicy było spokojnie, a Kukiz 15 z Ruchem Narodowym nie miały za wiele paliwa. Motyw rozumiem. Ale jeszcze bardziej rozumiem przesłanki tego, co mówią Macierewicz z Targalskim.
Skądinąd to pokazuje jest skomplikowanym i kruchym tworem jest owo Trójmorze. Rząd węgierski zawierał kolejne gazowe umowy z Rosją niemal w momencie, kiedy myśmy rozprawiali z Trumpem o naszej niezależności energetycznej. Nie tylko naszej - regionalnej. Choć skądinąd innego wyjścia jak mozolne budowanie regionalnych porozumień nie ma. Ci co je wyśmiewają u startu, często prezentują, czasem świadomie czasem nie, niemiecki punkt widzenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347992-minister-macierewicz-i-dr-targalski-maja-racje-pamietajmy-o-ukrainie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.