Trump to polityk odpowiedzialny za swoje słowa. Sam fakt, że jest w Polsce, tak samo jak ciężka brygada wojsk amerykańskich, jest wystarczająca odpowiedzią.
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl generał Roman Polko, były dowódca jednostki specjalnej GROM.
Czy memorandum w sprawie rakiet Patriot przybliża nas do ich zakupu po latach oczekiwań?
Generał Roman Polko W tej chwili jest to na 100 proc. pewne. Myśmy negocjowali udostępnienie tych technologii już właściwie od 2006 r. Ponad 10 lat temu. Wtedy, kiedy mówiono o tarczy antyrakietowej, argumentem z tamtej strony było to, że właściwie to Rosja nie jest zagrożeniem. I właściwie to po co Polsce takie systemy. Amerykanie mówili, że nie ma potrzeby ich udostępniania. W tej chwili zmieniła się przede wszystkim styuacja geopolityczna i dobrze, że Donald Trump dostrzega zagrożenie ze strony Rosji. Słowa nawet nie są tutaj potrzebne, ale czyny. Memorandum to ogromny postęp i sukces. Przecież o to nam chodziło. Obrona powietrzna w Polsce właściwie nie istnieje. Trzeba ją budować od podstaw. I dobrze jest odbudowywać ją na nowoczesnym sprzęcie, który rzeczywiście się już sprawdził.
Sprawa śmigłowców cały czas pozostaje otwarta. Jaki sprzęt jest Polsce jeszcze potrzebny? Na jakie zbrojenie powinniśmy w tej chwili postawić i czy z Amerykanami możemy mówić o kolejnych kontraktach?
Problem, jaki mamy produkując chociażby własne artyleryjskie, czy inne produkty, to zawsze elektronika i zaawansowane technologie. To, na czym najbardziej powinno zależeć, to dostęp do takich technologii. Tak, żebyśmy mogli produkować w Polsce, a nie tylko kupować i być rynkiem zbytu. Ja wiem, że niektórzy patrzą tutaj bardziej w kierunku współdziałania z Europą, ale kontrakt na Caracale to też nie był kontrakt, który zapewniałby dostęp do zaawansowanych technologii. My mieliśmy być tylko montownią. Kluczem do sukcesu polskiego przemysłu zbrojeniowego jest zbudowanie go na bazie nowoczesnych linii technologicznych. Nie tylko zakupy konkretnych, wybudowanych zagranicą sprzętów. Patrioty są tutaj dlatego bardzo istotne, bo zapewniają dostęp do technologii. I ten kierunek prowadzenia przemysłu zbrojeniowego jest dobry w budowaniu polskiego bezpieczeństwa. A to jest najistotniejsze.
Trump już w tej chwili dużo mówi o bezpieczeństwie i powtórzył art. 5 NATO mówiący o sojuszniczej pomocy wojsk amerykańskich w razie ataku na Polskę. Dlaczego?
Ja już słyszałem słowa komentatorów mówiących o tym, że skoro tego przed godz. 13 nie powiedział, to może lepiej, żeby się ta wizyta nie odbyła. Wręcz powiedział, że nie daje gwarancji obecności sił amerykańskich w Polsce. Po pierwsze, ja uważam, że Trump to polityk odpowiedzialny za swoje słowa. Sam fakt, że jest w Polsce, tak samo jak ciężka brygada wojsk amerykańskich, jest wystarczająca odpowiedzią. Jakiekolwiek deklaracje mogą mu natomiast zablokować możliwość rozmowy z Władimirem Putinem. Wcale więc nie dziwiłem, że nie chciał teraz składać deklaracji. Dobrze, że deklaracja art. 5 padła i znalazła się dziś w przemówieniu Trumpa. Jeśli nie padłaby, to znaczyłoby to, że wolał być w bardziej komfortowym położeniu względem także innych państw.
Dlaczego powinien się ich obawiać?
Jest przecież już teraz w sposób małodyplomatyczny i zdecydowany atakowany przez przywódców innych państw. Szczególnie po wypowiedziach stwierdzających rzeczywistość, czyli, że nie może być tak, że tylko Stany Zjednoczone wypełniają postanowienia sojuszu NATO, a niektóre zapominają o budowaniu własnych zdolności obronnych. Przeznaczają tylko ułamek budżetu na swoją obronność. Kiedy Rosja się zbroiła, te panstwa się raczej rozbrajały. Myślę, że to jest element dyplomatycznej gry. Z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski jest bardzo istotne, że Trump jest w Polsce, że spotyka się z prezydentem Polski i wygłasza przemówienie. Dobrze by było, gdyby udało się skłonić do wypowiedzenia deklaracji użycia art. 5 w razie potrzeby, ale i bez tego jest dobrze. Znam wielu polityków, którzy wiele deklarowali, a potem o nich zapominali. Mam przekonanie, że Donald Trump jest odpowiedzialnym politykiem, który więcej mówi czynami, niż słowami. Jego poprzednik Obama mówił, że tarcza antyrakietowa powstanie za jego kadencji w Redzikowie. Nic takiego się nie stało.
A czy powinien deklarować dłuższą obecność wojsk amerykańskich w Polsce ?
Po ustaleniach warszaqwskiego szczytu NATO niektórzy już chcieli odtrąbić sukces i cieszyć się z obecności wojsk. Niedługo później mieliśmy kryzys NATO-Turcja, który Rosja od razu wykorzystywała na swoją korzyść. Stąd też trzeba czynić wszystko, by to bezpieczeństwo poprawiać i budować jak najlepsze. Nie ma co ulegać złudzeniu, że jeżeli dziś ktoś podpisze gwarancję, to będziemy spokojni. Może lepiej jest, że takich gwarancji nie ma. To działa bardziej motywująco, żebyśmy pogłębiali tę współpracę. A także sami starali się o własne bezpieczeństwo. Ukraina miała przecież podpisaną gwarancję niezależności Krymu z Rosją. I Rosja się nią nie przejęła.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347571-nasz-wywiad-gen-polko-o-patriotach-i-trumpie-jest-odpowiedzialnym-politykiem-ktory-wiecej-mowi-czynami-niz-slowami