Najwidoczniej mało było Platformie Obywatelskiej przekonywania opinii publicznej w Polsce (1 lipca 2017 r. podczas obrad Rady Krajowej), że ma kompletnego i nieuleczalnego hopla na punkcie Prawa i Sprawiedliwości. Mało było opinii partii opętanej kompleksem PiS i cierpiącej na ciężką fiksację w stosunku do Jarosława Kaczyńskiego. Zachciało się więc Platformie odwoływania ministra spraw wewnętrznych Mariusza Błaszczaka. Zachciało się w dniu, w którym do Polski przylatuje prezydent USA Donald Trump. Gdyby więc nawet PO bardzo się starała, zwalnianie ministra spraw wewnętrznych, zawsze byłoby odbierane nie tylko jako niepoważne, ale wręcz zagrażające bezpieczeństwu państwa. PO robi zresztą taki „numer” nie po raz pierwszy, np. podobnie postąpiła 5 lipca 2016 r., czyli na 3 dni przed szczytem NATO w Warszawie, w stosunku do ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza. Nie wiem, czy Platformie po prostu tak przypadkowo wychodzi, czy jest to jakaś „ekspresja” genu samozagłady, kiedy to włącza fragment odpowiadający za autokompromitację. Każdy rozsądny obywatel Polski, nawet przeciwny rządom PiS, prędzej postuka się w głowę widząc takie działania, niż przyzna rację PO. A mimo to partia Grzegorza Schetyny ściga się sama z sobą w konkurencji „samozaoranie”.
Formalnie było racjonalne, żeby wniosek o wotum nieufności wobec ministra Mariusza Błaszczaka uzasadniał Borys Budka. Wszak to minister spraw wewnętrznych w gabinecie cieni PO. Jednak było właściwie pewne, że Budka zamieni swoje wystąpienie w farsę. Znowu chyba na skutek działania genu samozagłady. I Budka nie zawiódł, a nawet przeszedł wszelkie oczekiwania w samozaoraniu. To, co miało być poważne, zamieniło się w wyjątkowo infantylne rozszyfrowywanie nazwiska BŁASZCZAK (Buta, Łgarstwo, Agresja, Serwilizm, Zarozumiałość, Cynizm, Zakompleksienie, Arogancja, Kolesiostwo). Mieliśmy zabieg na poziomie mało rozgarniętej tzw. gimbazy, bo bardziej rozgarnięta gimbaza wypociny Budki uznałaby za „suchar”, „paździerz”, „wiochę” i „obciach”. Widzowie i słuchacze tej autokompromitacji musieli przecierać oczy i uszy ze zdumienia, bowiem tak się podkładać może tylko ktoś niespełna pomyślunku albo kret bądź dywersant. Nikt poważny nie zapamięta z uzasadnienia Budki niczego poza ową erupcją intelektu niższej gimbazy. I jeśli uznać to za racjonalne, to chyba tylko po to, żeby PO dokonała bardzo spektakularnego samozaorania.
W gronie dziennikarskim przestrzegamy się przed podpuszczaniem polityków poprzez podsuwanie im absurdalnych pomysłów (oczywiście dla żartu), bo często te najbardziej niedorzeczne są następnie realizowane. Ze szkodą dla wszystkich, mimo że intencją była czysta rozrywka. I w wypadku Platformy Obywatelskiej coraz częściej można dojść do wniosku, że działacze tej partii realizują wyłącznie podpowiedzi kompletnie niedorzeczne. A nawet w realizacji tych absurdalnych pomysłów widać spore zapamiętanie. Prawo i Sprawiedliwość nie przeszkadza głównemu politycznemu rywalowi w samozaorywaniu, bo nie ma w tym żadnego interesu. A partia Grzegorza Schetyny wchodzi w to jak nóż w masło. Część opinii publicznej ma z tego powodu zabawę, ale nawet dobra rozrywka politykom nie służy, robiąc z nich ludzi niepoważnych. A zwolennicy PO tylko się frustrują i wkurzają na swoich ulubieńców, bo liczyli na solidne „dowalenie” rządowi PiS, a po raz kolejny wyszła z tego błazenada.
Przeciętni ludzie nic sobie nie robią z kolejnych odsłon wotum nieufności zamienianych w farsę, ale dla zaangażowanych stronników PO to musi być bolesne. A ponieważ nie mogą zaatakować swoich (bo kto by im pozostał?), wyładowują swoją niechęć na kim popadnie, nie tylko na sympatykach PiS. W najgorszej sytuacji są działacze i zwolennicy partii czy ugrupowań, które wniosków o wotum nieufności nie składają, ale z różnych względów w głosowaniach je popierają. Bo niby chodzi o poważną sprawę, ale „gospodarze” wniosków wkręcają ich w przedstawienia na poziomie gimbazy. I trudno przypuszczać, że są zadowoleni głosując tak samo jak np. Borys Budka, a przez to głosowanie legitymizując argumenty na poziomie najniższej gimbazy. No, ale to nie mój cyrk i nie moje małpy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347421-gdy-po-sklada-wniosek-o-wotum-nieufnosci-w-ciemno-mozna-obstawiac-samozaoranie-i-autokompromitacje