Poseł Platformy Obywatelskiej trzeciej kadencji Michał Szczerba nie przyjdzie na pl. Krasińskich i nie wysłucha przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. On będzie na spotkaniu z warszawskimi seniorami, demonstrując w ten sposób swoją pogardę dla przywódcy najpotężniejszego mocarstwa świata, którego - jak podkreślił Szczerba w listopadzie ubiegłego roku - miejsce jest na śmietniku.
Niestety, mimo tego wstrząsającego wsparcia Clinton nie została 45 prezydentem USA. I teraz tak się porobiło, że to miejsce Szczerby jest na śmietniku, w jaki zamienia się z własnej, nieprzymuszonej woli jego partia, Platforma Obywatelska. Nikt jej nie zmusza do nieodpowiedzialnych deklaracji i nieodpowiedzialnych działań, jest wolność słowa i wolność głoszenia poglądów w demokratycznej Polsce. Więc różne Schetyny Szczerby, Kierwińscy, Kopacze, czy Brejze korzystają z tej wolności, bez opamiętania. W walce z Prawem i Sprawiedliwością o powrót do władzy sięgają do arsenału obelg i pomówień rodem z wielkomiejskich blokowisk. Nieświadomi skutków tej walki dla własnego elektoratu, który jest coraz bardziej zniesmaczony stylem polityki, który ma tyle wspólnego z polityką co pokątny handelek z supermarketem.
Opozycja to jest druga siła w państwie, której celem powinno być dążenie do wygrania następnych wyborów, czemu służyć powinien pozytywny program dla rozwoju państwa i poprawy bytu społeczeństwa. Nie wystarczy powtarzać w kółko „nie dla PiS” i na tym poprzestać. Trzeba mieć coś do zaproponowania. Nasza totalna opozycja nie jest w stanie przebić ekipy rządzącej, bo nie ma nic do zaoferowania, co porwałoby naród. Przeciwnie, spanikowana kręci się w kółko, sama sobie zaprzeczając, jak np. w sprawie przyjmowania uchodźców. Raz Schetyna nie chce ich przyjmować, drugim razem chce. Można się pogubić, lecz gubią się najczęściej początkujący politycy, ale nie takie wygi sejmowe jak Kopacz czy Schetyna. I znów się pogubili, zapowiadając, że nie przyjdą na przemówienie Trumpa, bo ich zaprosiła ambasada USA, a nie polski prezydent. I na kim miało to zrobić wrażenie? Na Trumpie czy na Kaczyńskim? Chłopaki się wreszcie połapały i jednak przyjdą mimo, że ich bojownik o demokrację Mateusz Kijowski apeluje do warszawiaków, żeby nie przychodzili na Trumpa, żeby zostali w domu. Śmieszny facio, na dodatek skorumpowany, jak ta totalna opozycja, której broni.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Poseł Platformy Obywatelskiej trzeciej kadencji Michał Szczerba nie przyjdzie na pl. Krasińskich i nie wysłucha przemówienia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. On będzie na spotkaniu z warszawskimi seniorami, demonstrując w ten sposób swoją pogardę dla przywódcy najpotężniejszego mocarstwa świata, którego - jak podkreślił Szczerba w listopadzie ubiegłego roku - miejsce jest na śmietniku.
Niestety, mimo tego wstrząsającego wsparcia Clinton nie została 45 prezydentem USA. I teraz tak się porobiło, że to miejsce Szczerby jest na śmietniku, w jaki zamienia się z własnej, nieprzymuszonej woli jego partia, Platforma Obywatelska. Nikt jej nie zmusza do nieodpowiedzialnych deklaracji i nieodpowiedzialnych działań, jest wolność słowa i wolność głoszenia poglądów w demokratycznej Polsce. Więc różne Schetyny Szczerby, Kierwińscy, Kopacze, czy Brejze korzystają z tej wolności, bez opamiętania. W walce z Prawem i Sprawiedliwością o powrót do władzy sięgają do arsenału obelg i pomówień rodem z wielkomiejskich blokowisk. Nieświadomi skutków tej walki dla własnego elektoratu, który jest coraz bardziej zniesmaczony stylem polityki, który ma tyle wspólnego z polityką co pokątny handelek z supermarketem.
Opozycja to jest druga siła w państwie, której celem powinno być dążenie do wygrania następnych wyborów, czemu służyć powinien pozytywny program dla rozwoju państwa i poprawy bytu społeczeństwa. Nie wystarczy powtarzać w kółko „nie dla PiS” i na tym poprzestać. Trzeba mieć coś do zaproponowania. Nasza totalna opozycja nie jest w stanie przebić ekipy rządzącej, bo nie ma nic do zaoferowania, co porwałoby naród. Przeciwnie, spanikowana kręci się w kółko, sama sobie zaprzeczając, jak np. w sprawie przyjmowania uchodźców. Raz Schetyna nie chce ich przyjmować, drugim razem chce. Można się pogubić, lecz gubią się najczęściej początkujący politycy, ale nie takie wygi sejmowe jak Kopacz czy Schetyna. I znów się pogubili, zapowiadając, że nie przyjdą na przemówienie Trumpa, bo ich zaprosiła ambasada USA, a nie polski prezydent. I na kim miało to zrobić wrażenie? Na Trumpie czy na Kaczyńskim? Chłopaki się wreszcie połapały i jednak przyjdą mimo, że ich bojownik o demokrację Mateusz Kijowski apeluje do warszawiaków, żeby nie przychodzili na Trumpa, żeby zostali w domu. Śmieszny facio, na dodatek skorumpowany, jak ta totalna opozycja, której broni.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/347333-miejsce-opozycji-na-smietniku-historii-sami-sobie-zgotowali-ten-los