Rzeczywistość, jaka nam się tutaj jawi, […] jawi nam się to jako niewyobrażalna, gigantyczna struktura mafijna, która ociera się i o politykę, i o służby, i o wymiar sprawiedliwości i wreszcie o sfery finansowo-gospodarcze
—powiedział na antenie Radia Maryja prof. Mieczysław Ryba, komentując dzisiejsze zeznania byłego szefa Amber Gold Marcina P. przez komisją śledczą.
CZYTAJ WIĘCEJ: TOP 10 cytatów z przesłuchania Marcina P. „Dostałem sms-a: uciekaj, będzie u ciebie ABW. Przecieki były z ABW i od dziennikarzy”
Profesor podkreślił, że z zeznań Marcina P. wyłania się Polska jako państwo teoretyczne.
Jeśli państwo działa normalnie, to syn premiera, jego najbliższe otoczenie, jest pod ochroną służb. W sytuacji podejmowania jakieś pracy, zwłaszcza w firmie zarządzanej czy prowadzonej przez taką osobę, w firmie, która jest „lipna”, służby absolutnie powinny go chronić. Natomiast sama firma powinna się go bać, bo skoro jest pod ochroną służb, to absolutnie należy unikać takiej postaci, bo nas rozszyfrują, bo tą naszą „lipną” czy raczej przestępczą działalność zlikwidują, chyba że – i to jest druga rzecz – zatrudniając taką osobę chce się zyskać alibi lub chce się zyskać ochronę
—tłumaczy.
Kolejną kwestią, na którą zwrócił uwagę prof. Ryba, jest brak zainteresowania tym, skąd Marcin P. miał fundusze na rozkręcenie biznesu.
Jest to rzecz niewyobrażalna, bo skąd taki człowiek ma finansowanie na działalność tego typu, działalność „lipną” i wszystko wskazuje na to, że przestępczą, że to działa jako piramida finansowa, że to wszystko dotyka polityków z pierwszych stron gazet, rządowych i samorządowych, że to grozi w sensie konkurencyjnym […] istnieniu narodowego przewoźnika, jakim jest LOT
—wskazywał gość „Aktualności dnia”.
Te zeznania tłumaczą to zdenerwowanie i tę zaciętą walkę o „obronę demokracji”, to jeżdżenie po Brukselach. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Bruksela w tej chwili powiedziała, że przesłuchiwanie Marcina P. jest wbrew demokracji, wbrew jakieś niezależności sądownictwa. […] Jeżeli bierzemy pod uwagę to zdenerwowanie, to napięcie, które towarzyszyło całej tej układance politycznej, wydaje się, że to jest jedna z przyczyn, oprócz takiego dość naturalnego zdenerwowania, że straciliśmy władzę, wpływy, to być może przynajmniej niektórzy boją się, że mogą stracić nie tylko to, ale coś o wiele cenniejszego
—dodał politolog.
Prof. Mieczysław Ryba odniósł się również do słów Marcina P., który zapytany o to, czy obawia się o swoje bezpieczeństwo, po dłuższym namyśle odmówił odpowiedzi na to pytanie.
Kiedy może się obawiać o swoje bezpieczeństwo? Jeśli to jest układ mafijny. W tym względzie absolutnie należy dopilnować wszelkich starań, ażeby mu to bezpieczeństwo zapewnić, bo byłaby to rzeczywiście sprawa niewyobrażalna, gdyby coś mu się działo. Natomiast [Marcin P. -red] o pewnych rzeczach nie chce mówić z pewnością dlatego, że się lęka, że łączą go z kimś powiązania finansowe
—zaznaczył profesor.
kk/Radio Maryja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346371-tego-tak-sie-bali-prof-ryba-po-przesluchaniu-marcina-p-tlumacza-te-zacieta-walke-o-obrone-demokracji-to-jezdzenie-po-brukselach