Marcin P. potwierdził dziś w sądzie w Warszawie ustalenia tygodnika wSieci, który opublikował stenogramy z podsłuchów, dotyczących szefa Amber Gold. Z zeznań Marcina P. wynika, że ktoś z kancelarii premiera Donalda Tuska mógł przekazywać mu przecieki z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Padło nawet nazwisko ministra Jacka Cichockiego oraz prezydenta Gdańska Adamowicza. Czy ważni ludzie PO, dziennikarze i instytucje państwowe wspierały działalność oszusta?
CZYTAJ TAKŻE:Marcin P. przed komisją śledczą ds. Amber Gold: „Politycy sami szukali ze mną kontaktu, na pewno prezydent Gdańska…”
Tak, miałem takie przecieki. Nie były od Michała Tuska. To były przecieki z ABW, ale dostarczano mi je nie bezpośrednio z ABW, ale osoby trzecie. W tym także dziennikarzy…
— mówi P., wskazując na Sylwestra Latkowskiego jako osobę, która prawdopodobnie przekazała mu plan śledztwa.
Przewodnicząca komisji MAłgorzata Wassermann pytała też o wiedzę P. na temat planu śledztwa. W odpowiedzi P. wskazuje, że nie wiedział, jakie czynności są prowadzone wobec niego.
Dowiedziałem się 15 lub 16 sierpnia z rana, że przyjdzie do mnie do domu ABW. Dzień wcześniej. Dostałem smsa z nieznanego numeru. (…) Mowa była nawet o ucieczce.(…)
— mówi P.
Przewodnicząca dopytywała, czy za kontaktami z ABW mógł stać minister Jacek Cichocki. Marcin P. nie wykluczył, ze może chodzić o tę osobę.W zeznaniach pada też nazwisko byłych prezesów Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Zeznania Marcina P. potwierdzają też informacje tygodnika wSieci, z których wynika, że Marcin P. był doskonale poinformowany o działaniach Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w stosunku do jego spółek. To także dowód na fakt, że już nie tylko pojedyncze osoby, ale całe instytucje otworzyły nad Marcinem P. swoisty parasol ochronny.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346248-marcin-p-byl-pupilem-panstwa-tuska-szef-amber-gold-dostal-przeciek-z-abw-lasil-sie-do-niego-prezydent-adamowicz-i-byl-vipem-w-ulc