Kazimierz Marcinkiewicz został naczelnym komentatorem sobotniego zajścia w Radomiu. Swoimi przemyśleniami podzielił się z „Gazetą Wyborczą”. Okazuje się, że sen z powiek spędza mu narastająca – w jego opinii – agresja i nienawiść w ludziach.
W polityce sporo jest sporów, szczucia jednych drugimi. Ale przez ostatnie 1,5 roku narosło to do rozmiarów niebywałych, a w niektórych sprawach – np. uchodźców – jest na granicy możliwości
— stwierdził Marcinkiewicz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przepychanki w Radomiu. Pikietujący z KOD-u starli się z grupą Młodzieży Wszechpolskiej i ONR. Policja wyjaśnia okoliczności sprawy. WIDEO
Jako, że tych uchodźców nie ma to ta nienawiść i wrogość musi się na kimś wylądować i wyładowuje się. Mamy damskich bokserów, którzy plują na kobiety w chustach, albo w inny sposób odnoszą się do osób innych w naszym kraju czy ludzi o innych poglądach.
— dodał.
Zapytany, czy liczy na to, że policja stanie po jego stronie jeśli zostanie zaatakowany powiedział, że „policja jest tylko dla członków i sympatyków PiS”.
To widać bardzo wyraźnie. Jak jest miesięcznica, to jest 1800 policjantów. Jak jest demonstracja z okazji rocznicy Radomia, demonstrują ludzie, którzy chcą przypomnieć tamte wydarzenia, policji nie ma. Policja nie jest dla KOD-u, nie jest dla opozycji. To jest dramatyczne, chociaż moim zdaniem to było celowe
— stwierdził były premier.
W jego opinii to, co stało się w sobotę w Radomiu, było zaplanowane.
To była prowokacja. Damscy bokserzy, mięczaki, które atakują. Było to wyraźnie widoczne, jak za esbeckich lat. Wyrwać kobiecie flagę, zrzucić jej czapkę, zrobić wszystko, żeby zdenerwować, a potem w czwórkę bić jednego członka KOD. To jest właśnie to, czego się obawiam. To znaczy, że takich przypadków będzie więcej
— bredził Marcinkiewicz.
Według niego wynika to z tego, że przedstawiciel władzy mówi, że rozumie tego typu zachowania. Dodał, że nigdy nie rozumiał rzeczniczki PiS Beaty Mazurek.
Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek rozumiał jej wypowiedź. Wyłączam tablet, kiedy widzę tę twarz. Ona daje przyzwolenie i to będzie jej wina, jeśli tego typu przypadki będą się zdarzały i wina pana ministra Błaszczaka, który również mówi w sposób niesamowity. Zrzuca winę za sytuację w Radomiu na Platformę Obywatelską, której tam nie było. Jednocześnie kłamie bezczelnie, że policja była na miejscu, ale było jej za mało. Nie. Nie było jej w ogóle
— dramatyzował.
Zdaniem Marcinkiewicza rząd milczy i wzbudza tym nacjonalizm w Polsce.
Powiem więcej. Oni wzbudzają faszyzm. To staje się absolutnie groźne. Pamiętamy to z historii. Takie rzeczy w Polsce i innych krajach miały miejsce i tragiczny finał. Niestety spodziewam się po tej fali agresji i nienawiści jaka jest wzbudzana w ludziach i po tym przyzwoleniu na faszyzm w Polsce, na faszystowskie poglądy i symbole, to to jest groźne. Nie spodziewałem się, że dożyję w Polsce sytuacji, że rządzący będą pozwalali na faszyzm
— histeryzował Marcinkiewicz.
wkt
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346135-dramat-marcinkiewicza-nie-spodziewalem-sie-ze-dozyje-w-polsce-sytuacji-ze-rzadzacy-beda-pozwalali-na-faszyzm