Jakiegokolwiek wątku byśmy nie poruszyli- od prokuratury, przez wszystkie inne organy i instytucje państwa, które powinny przynajmniej wziąć udział w badaniu sprawy Amber Gold, a wcześniej w prawidłowym nadzorze funkcjonowania grupy OLT- zeznania Marcina P. i Katarzyny P. byłyby niezmiernie ważne i istotne. Mam wielką nadzieję, że nie odmówią ich składania
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce Joanna Kopcińska (PiS), członkini sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.
wPolityce.pl: W środę przesłuchanie małżeństwa P. przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Spodziewa się Pani, że Marcin P. będzie chciał mówić prawdę?
Joanna Kopcińska: Po jutrzejszym przesłuchaniu oczekuję przede wszystkim tego, żeby świadek stawił się przed komisją śledczą i odpowiadał w sposób rzetelny i oparty na parwdzie na pytania zadane przez posłów zasiadających w komisji. Po dotychczasowych przesłuchaniach w komisji śledczej jest wiele pytań. Żeby móc zweryfikować pewne wypowiedzi dobrze by było, żeby pan Marcin P. zeznawał. To może mieć znaczenie chociażby w kwestii przesłuchania Michała Tuska, gdzie jak wiemy padły słowa, że „u mnie pracuje syn premiera” i „dopóki on pracował to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył”. Myślę, że Marcin P. może wnieść najwięcej w kwestii wyjaśnienia, czy faktycznie Michał Tusk mógł być wykorzystywany po to, żeby zabezpieczyć Amber Gold przed działaniem służb. To Marcin P. wypowiedział te słowa, zna tło całej sytuacji. Jest kwestia również jego wcześniejszych słów: „My Michała Tuska nie chcieliśmy, on został nam włożony”. Takie słowa padły, nikt lepiej niż Marcin P. nie potrafi ich ocenić i przybliżyć członkom komisji śledczej.
To samo tyczy się praktycznie każdego innego wątku w tej sprawie.
Tak. Jakiegokolwiek wątku byśmy nie poruszyli- od prokuratury, przez wszystkie inne organy i instytucje państwa, które powinny przynajmniej wziąć udział w badaniu sprawy Amber Gold, a wcześniej w prawidłowym nadzorze funkcjonowania grupy OLT- zeznania Marcina P. i Katarzyny P. byłyby niezmiernie istotne. Mam nadzieję, że nie odmówią ich składania. Po to jednak powstała komisja śledcza, żeby przywrócić obywatelom wiarę w państwo prawa. W to, że wtedy, kiedy trzeba, państwo chroni tego słabego. Niestety w czasach, kiedy działało Amber Gold działało, było ono jedynie teoretyczne. Trudno więc powiedzieć, by w jakikolwiek sposób państwo zdało wówczas w tej sprawie egzamin. Jesteśmy powołani po to, żeby wyjaśnić, które instytucje i organy państwa jak wtedy działały i na jakim etapie zawiodły. Nikt lepiej niż twórca grupy OLT nie jest nam w stanie wskazać tutaj chociażby pewnych kierunków działań czy hipotez. Opinia publiczna wie, że dochodziło do pewnych rozbieżności w zeznaniach chociażby pana Tomasza Kloskowskiego, prezesa zarządu portu w Gdańsku i pana Jarosława Frankowskiego, byłego dyrektora zarządzającego OLT Ezpress, dotyczącego spotkania, w którym miał brać udział syn Donalda Tuska i Marcina P. To tylko jeden z wielu przykładów, ale nikt lepiej od twórcy grupy Amber Gold i później OLT nie jest w stanie pomóc w dojściu do prawdy, która należy się Polakom.
Co jest dla Pani uderzające w opublikowanych przez tygodnik „wSieci” stenogramach z podsłuchów Marcina P.?
Nie jesteśmy nimi zaskoczeni, bo wiele informacji, które zostały opublikowane już znaliśmy. Natomiast faktycznie one tylko potwierdzają, że jest wiele rzeczy do wyjaśnienia. Ja na przykład chciałabym wiedzieć, czy Michał Tusk faktycznie został „włożony do OLT” po to, żeby być pewnego rodzaju ochroną. Jeżeli tak było, to chciałabym wiedzieć kto za tym stoi, bo nie byłoby to dziełem przypadku. Michał Tusk być może nie był pracownikiem mającym wielkie znaczenie, natomiast jako syn premiera być może „parasolował” działalność grupy OLT. I to jest niepokojące, bo zadaje pytanie, gdzie w takim razie były służby państwa polskiego, jeżeli nie ustrzegły syna premiera. Właśnie przed tym, że ktoś go chce włożyć do grupy, która później okazała się piramidą finansową, a jej szef zasiada na ławie oskarżonych.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jakiegokolwiek wątku byśmy nie poruszyli- od prokuratury, przez wszystkie inne organy i instytucje państwa, które powinny przynajmniej wziąć udział w badaniu sprawy Amber Gold, a wcześniej w prawidłowym nadzorze funkcjonowania grupy OLT- zeznania Marcina P. i Katarzyny P. byłyby niezmiernie ważne i istotne. Mam wielką nadzieję, że nie odmówią ich składania
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce Joanna Kopcińska (PiS), członkini sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.
wPolityce.pl: W środę przesłuchanie małżeństwa P. przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Spodziewa się Pani, że Marcin P. będzie chciał mówić prawdę?
Joanna Kopcińska: Po jutrzejszym przesłuchaniu oczekuję przede wszystkim tego, żeby świadek stawił się przed komisją śledczą i odpowiadał w sposób rzetelny i oparty na parwdzie na pytania zadane przez posłów zasiadających w komisji. Po dotychczasowych przesłuchaniach w komisji śledczej jest wiele pytań. Żeby móc zweryfikować pewne wypowiedzi dobrze by było, żeby pan Marcin P. zeznawał. To może mieć znaczenie chociażby w kwestii przesłuchania Michała Tuska, gdzie jak wiemy padły słowa, że „u mnie pracuje syn premiera” i „dopóki on pracował to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył”. Myślę, że Marcin P. może wnieść najwięcej w kwestii wyjaśnienia, czy faktycznie Michał Tusk mógł być wykorzystywany po to, żeby zabezpieczyć Amber Gold przed działaniem służb. To Marcin P. wypowiedział te słowa, zna tło całej sytuacji. Jest kwestia również jego wcześniejszych słów: „My Michała Tuska nie chcieliśmy, on został nam włożony”. Takie słowa padły, nikt lepiej niż Marcin P. nie potrafi ich ocenić i przybliżyć członkom komisji śledczej.
To samo tyczy się praktycznie każdego innego wątku w tej sprawie.
Tak. Jakiegokolwiek wątku byśmy nie poruszyli- od prokuratury, przez wszystkie inne organy i instytucje państwa, które powinny przynajmniej wziąć udział w badaniu sprawy Amber Gold, a wcześniej w prawidłowym nadzorze funkcjonowania grupy OLT- zeznania Marcina P. i Katarzyny P. byłyby niezmiernie istotne. Mam nadzieję, że nie odmówią ich składania. Po to jednak powstała komisja śledcza, żeby przywrócić obywatelom wiarę w państwo prawa. W to, że wtedy, kiedy trzeba, państwo chroni tego słabego. Niestety w czasach, kiedy działało Amber Gold działało, było ono jedynie teoretyczne. Trudno więc powiedzieć, by w jakikolwiek sposób państwo zdało wówczas w tej sprawie egzamin. Jesteśmy powołani po to, żeby wyjaśnić, które instytucje i organy państwa jak wtedy działały i na jakim etapie zawiodły. Nikt lepiej niż twórca grupy OLT nie jest nam w stanie wskazać tutaj chociażby pewnych kierunków działań czy hipotez. Opinia publiczna wie, że dochodziło do pewnych rozbieżności w zeznaniach chociażby pana Tomasza Kloskowskiego, prezesa zarządu portu w Gdańsku i pana Jarosława Frankowskiego, byłego dyrektora zarządzającego OLT Ezpress, dotyczącego spotkania, w którym miał brać udział syn Donalda Tuska i Marcina P. To tylko jeden z wielu przykładów, ale nikt lepiej od twórcy grupy Amber Gold i później OLT nie jest w stanie pomóc w dojściu do prawdy, która należy się Polakom.
Co jest dla Pani uderzające w opublikowanych przez tygodnik „wSieci” stenogramach z podsłuchów Marcina P.?
Nie jesteśmy nimi zaskoczeni, bo wiele informacji, które zostały opublikowane już znaliśmy. Natomiast faktycznie one tylko potwierdzają, że jest wiele rzeczy do wyjaśnienia. Ja na przykład chciałabym wiedzieć, czy Michał Tusk faktycznie został „włożony do OLT” po to, żeby być pewnego rodzaju ochroną. Jeżeli tak było, to chciałabym wiedzieć kto za tym stoi, bo nie byłoby to dziełem przypadku. Michał Tusk być może nie był pracownikiem mającym wielkie znaczenie, natomiast jako syn premiera być może „parasolował” działalność grupy OLT. I to jest niepokojące, bo zadaje pytanie, gdzie w takim razie były służby państwa polskiego, jeżeli nie ustrzegły syna premiera. Właśnie przed tym, że ktoś go chce włożyć do grupy, która później okazała się piramidą finansową, a jej szef zasiada na ławie oskarżonych.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/346113-nasz-wywiad-kopcinska-po-publikacji-wsieci-trzeba-ustalic-czy-tusk-zostal-wlozony-do-olt-a-jesli-tak-kto-go-tam-wlozyl-i-po-co