Portal wPolityce.pl publikuje kilka kluczowych fragmentów stenogramów z nagranych rozmów Marcina P., które w poniedziałkowym wydaniu ujawnia tygodnik „wSieci”. Taśmy rzucają nowe światło na aferę Amber Gold i mówią sporo o tym, jak Marcin P. i kierujący jego spółkami odnosili się do Michała TUska.
Pierwszy z fragmentów to rozmowa „Pawła”, który wykonuje telefon z numeru Emila Marata. Prawdopodobnie chodzi o warszawskiego adwokata Pawła Kunachowicza, członka rady nadzorczej Amber Gold. Oto fragment ich rozmowy, w którym mówią o „cichych panach”, co oznacza funkcjonariuszy ABW:
Marcin P.: Witam… [nieczytelne…]
Paweł: Co ty? Nie słyszałem, miałem dziś… [niezrozumiałe…]
M: Panie Pawle, dostałem dziś informację od naszego kontrahenta, że jutro lub pojutrze mogą być u nas cisi panowie.
P: Że mają być u was w firmie?
M: Tak, do Emila dzwoniłem, miał się z panem skontaktować.
P: Dobra, to ja z nim w takim razie pogadam.
M: Dobra… [niezrozumiałe…] czekam na… [niezrozumiałe…], bo on mówił, że będzie się kontaktował i będziemy się jeszcze dziś kontaktować cały czas.
P: Dobra.
M: Dobra. Dziękuję.
Pyza i Wikło jasno konkludują - P. i jego otoczenie dobrze wiedzą, że ABW nie tylko wybiera się do jego firmy, ale również, że podsłuchuje jego telefon. 30 lipca zarejestrowano kolejną rozmowę z Maratem.
Emil Marat: Potwierdza się, do cholery, nie wiem, czy powinniśmy rozmawiać przez telefon szczerze mówiąc, bo się potwierdza, że nie jesteśmy sami… a pan jest w biurze jeszcze?
Marcin P.: Tak.
EM: Może my wyjdziemy z hotelu do pana na pięć minut – dobra?
MP: Może, panie Emilu, może byśmy się spotkali przed biurem bez telefonów?
EM: Dobrze, dobrze, ok.
MP: Dobra, to ja czekam.
EM: Dobrze, to ja zaraz Pawła…
MP: Dobra.
Część z nagranych taśm wskazuje na gorączkowe poszukiwanie sposobu na zdobycie gotówki w końcowym etapie działania OLT i Amber Gold. P. dzwoni na przykład do gdańskiego oddziału NBP. Pyta o możliwość sprzedaży sztabek złota.
MP: I one są od ręki kupowane? Pani się orientuje, jak to jest?
NBP: Tak, tak. Do kasy musi pan podejść numer cztery od ósmej do trzynastej od poniedziałku do piątku.
MP: Dobrze, mam jeszcze jedno pytanie, bo to będzie około dziesięciu kilo, a to będzie duża kwota i nie wiem, jak to będzie w ogóle zrealizowane.
NBP: No to… bo pan by chciał na konto pewnie, tak?
MP: Mhm.
NBP: Nie wiem, czy istnieje taka możliwość.
MP: A gotówką jest pani w stanie tyle wypłacić?
**Ujawniane przez „wSieci” stenogramy wywracają również do góry teorię „Gazety Wyborczej”, która stawała w obronie Tuska jr., a która pomija m.in. rozmowę z 30 lipca Marcina P. z Andrzejem Korytkowskim, szefem parabanku Finroyal, który Amber Gold miało kupić. P. powiedział wówczas to zdanie:
Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera – pracował w OLT – i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Portal wPolityce.pl publikuje kilka kluczowych fragmentów stenogramów z nagranych rozmów Marcina P., które w poniedziałkowym wydaniu ujawnia tygodnik „wSieci”. Taśmy rzucają nowe światło na aferę Amber Gold i mówią sporo o tym, jak Marcin P. i kierujący jego spółkami odnosili się do Michała TUska.
Pierwszy z fragmentów to rozmowa „Pawła”, który wykonuje telefon z numeru Emila Marata. Prawdopodobnie chodzi o warszawskiego adwokata Pawła Kunachowicza, członka rady nadzorczej Amber Gold. Oto fragment ich rozmowy, w którym mówią o „cichych panach”, co oznacza funkcjonariuszy ABW:
Marcin P.: Witam… [nieczytelne…]
Paweł: Co ty? Nie słyszałem, miałem dziś… [niezrozumiałe…]
M: Panie Pawle, dostałem dziś informację od naszego kontrahenta, że jutro lub pojutrze mogą być u nas cisi panowie.
P: Że mają być u was w firmie?
M: Tak, do Emila dzwoniłem, miał się z panem skontaktować.
P: Dobra, to ja z nim w takim razie pogadam.
M: Dobra… [niezrozumiałe…] czekam na… [niezrozumiałe…], bo on mówił, że będzie się kontaktował i będziemy się jeszcze dziś kontaktować cały czas.
P: Dobra.
M: Dobra. Dziękuję.
Pyza i Wikło jasno konkludują - P. i jego otoczenie dobrze wiedzą, że ABW nie tylko wybiera się do jego firmy, ale również, że podsłuchuje jego telefon. 30 lipca zarejestrowano kolejną rozmowę z Maratem.
Emil Marat: Potwierdza się, do cholery, nie wiem, czy powinniśmy rozmawiać przez telefon szczerze mówiąc, bo się potwierdza, że nie jesteśmy sami… a pan jest w biurze jeszcze?
Marcin P.: Tak.
EM: Może my wyjdziemy z hotelu do pana na pięć minut – dobra?
MP: Może, panie Emilu, może byśmy się spotkali przed biurem bez telefonów?
EM: Dobrze, dobrze, ok.
MP: Dobra, to ja czekam.
EM: Dobrze, to ja zaraz Pawła…
MP: Dobra.
Część z nagranych taśm wskazuje na gorączkowe poszukiwanie sposobu na zdobycie gotówki w końcowym etapie działania OLT i Amber Gold. P. dzwoni na przykład do gdańskiego oddziału NBP. Pyta o możliwość sprzedaży sztabek złota.
MP: I one są od ręki kupowane? Pani się orientuje, jak to jest?
NBP: Tak, tak. Do kasy musi pan podejść numer cztery od ósmej do trzynastej od poniedziałku do piątku.
MP: Dobrze, mam jeszcze jedno pytanie, bo to będzie około dziesięciu kilo, a to będzie duża kwota i nie wiem, jak to będzie w ogóle zrealizowane.
NBP: No to… bo pan by chciał na konto pewnie, tak?
MP: Mhm.
NBP: Nie wiem, czy istnieje taka możliwość.
MP: A gotówką jest pani w stanie tyle wypłacić?
**Ujawniane przez „wSieci” stenogramy wywracają również do góry teorię „Gazety Wyborczej”, która stawała w obronie Tuska jr., a która pomija m.in. rozmowę z 30 lipca Marcina P. z Andrzejem Korytkowskim, szefem parabanku Finroyal, który Amber Gold miało kupić. P. powiedział wówczas to zdanie:
Jak pan wie, u mnie pracuje syn premiera – pracował w OLT – i dopóki on pracował, to wydaje mi się, że nikt nas nie ruszył. W chwili obecnej może być tak, że ktoś nas ruszy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345786-wsieci-ujawnia-tasmy-marcina-p-piec-fragmentow-dopoki-michal-tusk-u-nas-pracowal-to-nikt-nas-nie-ruszyl-jeszcze-miesiac-i-lot-by-upadl