Absurd przekroczył kolejne granice. Wczoraj sędzia Łączewski uznał, że zachodzą wątpliwości co do zgodności z prawem „wyboru” Prezes Trybunału Konstytucyjnego. Sprawa został już mocno rozdmuchana przez media. Została ona nagłośniona, więc nie warto jej opisywać, ale trzeba pokazać, na jak absurdalnych fundamentach został zbudowana.
Pierwszy element manipulacji stanowi teza o rzekomym „wyborze Prezesa TK”. Panu Łączewskiemu i „Gazecie Wyborczej” warto przypomnieć, że Prezes TK nie jest wybierany, ale powoływany bezpośrednio przez Prezydenta RP na podstawie art. 194 Konstytucji. Wybierani w ustawowej procedurze są jedynie kandydaci na Prezesa, których nazwiska przekazuje się Prezydentowi. Kandydatów wybiera Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK. Dokładnie tak odbył się wybór kandydatów w grudniu 2016 r., a stosowną uchwałę przekazano Prezydentowi. Kłamstwem są twierdzenia, że w przypadku Pani Prezes J. Przyłębskiej Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK nie przyjęło stosownej uchwały, o czym próbują przekonać opinię publiczną media ancien regime (vide: załącznik).
Nie jest też prawdą, że w grudniu TK orzekł o sprzecznym z prawem wyborze sędziów TK. Otóż Trybunał nie ma prawa orzekać o sprawach konkretnych, ponieważ jest sądem prawa, a nie faktu. W obszernie cytowanym wyroku o sygn. K 34/15 Trybunał orzekł o zgodności z prawem jednego z przepisów ówczesnej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym – art. 137 regulującego termin składania wniosków z nazwiskami kandydatów na sędziów TK. W sentencji czytamy:
w zakresie, w jakim (art. 137 – aut.) dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa 6 listopada 2015 r., jest zgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji, w zakresie, w jakim (art. 137 – aut.) dotyczy sędziów Trybunału, których kadencja upływa odpowiednio 2 i 8 grudnia 2015 r., jest niezgodny z art. 194 ust. 1 Konstytucji.
A kontekst odnosi się do sędziów ustępujących ze stanowiska. Gdyby Trybunał chciał orzekać o normie w kontekście kandydatów zgłoszonych w miejsce sędziów, powinien napisać w wyroku o „kandydatach na sędziów”, a nie o „sędziach, których kadencja upływa”.
Na zakończenie fakt kuriozalny, choć pokazujący, że to było świadome polityczne zagranie sędziego Łączewskiego. Otóż przedmiotem pozwu jest żądanie odszkodowania za odmowę przyjęcia skargi konstytucyjnej. Jest to żądanie samo w sobie absurdalne. Sędzia Łączewski powinien ten pozew odrzucić bez rozpoznania. Jednak smaczku dostaje ta sprawa ze względu na uzasadnienie. Otóż powodem pozwu jest podpisanie postanowienia o odmowie przyjęcia skargi przez sędziów, którzy wg powoda nie są sędziami TK. Warto więc wymienić ich nazwiska: Stanisław Biernat, Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Andrzej Wróbel.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345732-trybunal-konstytucyjny-kolejne-klamstwa-sedziowskiej-kasty-absurd-przekroczyl-nastepne-granice