Polska jest realnym członkiem Unii Europejskiej. A co za tym idzie, spełnia wszystkie swoje obowiązki.
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.
wPolityce.pl: Emmanuel Macron, prezydent Francjo, krytykuje Polskę za cyniczne podejście i zdradę Europy. Atakuje też zachodnia prasa. Czy rzeczywiście łamiemy zasady panujące w Unii Europejskiej?
Henryk Kowalczyk: Ta krytyka to nic innego, jak mieszanie się w wewnętrzne sprawy Polski. Polska jest realnym członkiem Unii Europejskiej. A co za tym idzie, spełnia wszystkie swoje obowiązki. Płaci składki i czerpie środki z budżetu, ale tak samo, jak wszystkie kraje Unii Europejskiej. Wypominanie wyłącznie nam, że ośmielamy się brać jakieś pieniądze z unijnego budżetu jest zupełnie nie na miejscu. Polska podejmuje te zobowiązania i wywiązuje się ze swoich zobowiązań, które były na nas nałożone w traktatach.
A odmowa przyjmowania uchodźców? Unia krytykuje i grozi za to sankcjami.
Tyle, że problem uchodźców to nie jest zapis w traktacie. To są decyzje późniejsze poszczególnych państw, poza traktatowe. I jeżeli są to decyzje pozatraktatowe, to powinny być za akceptacją wszystkich państw. Uchodźców wszystkie państwa nie akcpetowały. Słowacja i Węgry wystąpiły nawet do Trybunału Sprawiedliwości w tej sprawie. Zdecydowały, że nie mogą przyjąć decyzji w sprawie uchodźców, podjętej bez ich zgody. Polska też uważa, że wywiązujemy się z traktatów europejskich, ale nie oznacza to, że będziemy wykonywać wszystkie polecenia, które ktokolwiek wymyśli i zacznie dopominać się ich realizacji.
Widzi pan szansę na to, że Unia zauważy problem i zmieni swoje stanowisko w tej sprawie?
Powinna być refleksja nad polityką imigracyjną w Unii Europejskiej. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Tym bardziej, że niemal codziennie słyszymy o atakach terrorystycznych, czy próbach ataków terrorystycznych. I tak, jak pani premier powiedziała w swoim wystąpieniu: „Europo, pora się obudzić i wstać z kolan!”. To jest niezwykle ważne i ten szczyt też byłby dobrą okazją do tego, aby o tym podyskutować. I aby zrewidować politykę imigracyjną w Unii Europejskiej. Polska chciałaby na ten temat dyskutować.
Liczy pan, że taka dyskusja się pojawi na rozpoczynającym się dziś szczycie UE?
To trudno powiedzieć. Myślę, że Polska nie jest gotowa zmieniać swojego stanowiska. My jesteśmy gotowi pomagać na miejscu, tam gdzie są problemy. W Syrii, Północnej Afryce. Bardzo się w to angażujemy. I ta pomoc na miejscu jest wielokrotnie bardziej skuteczna. Za te same pieniądze można o wiele bardziej tym osobom pomóc, niż tutaj w kraju. Poza tym to jest naturalne, że ludzie chcą w swoim kraju zostać, jeśli jest zagrożenie wojną. Chcą chronić dobytek, być z bliskimi. Jeśli z kolei mówimy o imigrantach ekonomicznych, czy socjalnych, bo to też jest różnica, no to tutaj obowiązków przyjmowania tych ludzi nie mamy. Mamy natomiast obowiązek troszczyć się o ludzi, którzy tam, w krajach, gdzie szaleje wojna, zostają.
Jednym z głównych kwestii poruszanych na szczycie będzie również zacieśniona współpraca militarna krajów członkowskich UE. Czy to nie jest jednak powielanie kompetencji NATO, jak już wskazują niektórzy eksperci?
Podejście krajów Unii Europejskiej do obronności i zaangażowania w struktury NATO jest bardzo różne. Nie wszystkie kraje UE, zwłaszcza te bogate, przeznaczają należnego budżetu na obrooność. Nie przywiązują do tego uwagi. A my nie możemy cały czas liczyć na to, że to Stany Zjednoczone będą nas chronić w przypadku zagrożenia. Musimy solidarnie podnosić wkłady na obronność. A w niektórych krajach jeszcze wiele brakuje do ustalonych w NATO 2 proc. PKB. To jest bardzo istotne. Jeśli inne kraje apelują o solidarność w sprawie uchodźców, to powinny też solidarnie ustępować w tak ważnej dla bezpieczeństwa kwestii, jak wydatki na obronność. Albo przynajmniej przyznać, że nie wypełnia zobowiązań.
Rozmawiała Edyta Hołdyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/345361-nasz-wywiad-henryk-kowalczyk-o-unijnych-atakach-na-polske-to-mieszanie-sie-w-wewnetrzne-sprawy-kraju