Od niemal dwóch tygodni redakcja Adama Michnika straszy Polaków, że już wkrótce czekać nas będzie niewyobrażalny „skandal”, czyli wykreślenie z listy UNESCO Puszczy Białowieskiej. O co chodzi? Okazuje się, że pseudoekologów z Czerskiej boli fakt, iż Polska organizuje 41. Sesję Komitetu Światowego UNESCO, a to wielkie wyróżnienie dla naszego kraju i dowód na zaufanie, jakim obdarza nas UNESCO. Co ciekawe, redaktorzy z Czerskiej twierdząc, że dojdzie do wypisania Puszczy Białowieskiej z listy UNESCO, „zapominają”, że puszcza nie jest nawet na Liście dziedzictwa w zagrożeniu! O co naprawdę chodzi „Gazecie Wyborczej”
CZYTAJ TAKŻE: NASZ WYWIAD. Minister Szyszko: W Puszczy Białowieskiej zaczyna się dziać to, co powinno rozpocząć się parę lat temu
Ze zdziwieniem obserwuję, jak w prasie manipuluje się faktami i straszy się Polaków domniemanymi karami UNESCO. W taki sposób bu- duje się też na miejscu, w kraju, niechęć wobec organizacji międzynarodowych. To niedopuszczalne.
– mówi w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci” minister Magdalena Gawin, pełnomocnik ministra kultury i dziedzictwa narodowego ds. organizacji 41. Sesji Komitetu Światowego UNESCO.
Jakie są nagie fakty, których nie chce zauważyć „Gazeta Wyborcza”? UNESCO wydało projekt decyzji, z którego wynika, że Polska i przedstawiciele komitetu będą rozmawiali o problemach Puszczy Białowieskiej za rok.
Mamy cały rok na spotkania, analizy i wypracowanie wspólnej strategii między UNESCO a Ministerstwem Środowiska. Nadchodząca sesja UNESCO to wyjątkowa, niepowtarzalna okazja, żeby powiedzieć coś o sobie i pomóc innym. Poza tym to największe międzynarodowe wydarzenie kulturalne ostatnich lat w Polsce.
– przypomina Magdalena Gawin w rozmowie z tygodnikiem „wSieci”.
„Wyborcza” za wszelką cenę che też udowodnić, że Polska jest izolowana na arenie międzynarodowej w kontekście rzekomych „kontrowersji” związanych z niezbędną wycinką w Puszczy. Czy to prawda? Okazuje się, że nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością.
Nigdzie się z tym nie spotkałam. Gdy- byśmy byli izolowani, to UNESCO nie przyznałoby nam organizacji prestiżowej sesji o randze spotkania międzyrządowego. Polska nie weszłaby też do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
– przypomina Magdalena Gawin.
To jednak nie koniec złych informacji dla kłamliwej narracji rodem z Czerskiej. Polskie doświadczenia z restytucją zabytków, staną się wkrótce wzorem dla podobnych inicjatyw dla ogarniętych wojnami rejonów wiata. Okazuje się bowiem, że kwestia odbudowy Warszawy, która – wydawałoby się – należy już do przeszłości, nagle powróciła na forum międzynarodowe w związku z wojną w Syrii. Otóż Aleppo, które znajduje się na Liście światowego dziedzictwa UNESCO, zostało podczas działań wojennych w dużym stopniu zniszczone. W tej sytuacji UNESCO stanęło przed wyzwaniem. Wiadomo, że w pewnej perspektywie czasowej miasto musi być odbudowane. Powstają pytania: w jaki sposób, jakimi metodami?
W związku z tym UNESCO, które jest zainteresowane odbudową Aleppo, chce poznać, jak ten proces przebiegał u nas.
Sprawa odbudowy Warszawy umiędzynarodowiła się, ponieważ pojawił się problem współczesnych wojen i przeszłość stała się naszą teraźniejszością. I dlatego podczas wydarzeń towarzyszących eksperci z całego świata będą mogli obejrzeć film „Miasto ruin” zrealizowany na zlecenie Muzeum Powstania Warszawskiego oraz piękny album Jerzego Majewskiego „Czekając na odbudowę” ze wstępem prof. Jacka Purchli, przewodniczącego Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO. Wszyscy rozumiemy, że zniszczenie miasta to nie tylko kamienice i pałace obrócone w gruzy, lecz także tragiczny los mieszkańców. Dlatego Ośrodek Badań nad Totalitaryzmami przygotował w języku angielskim tom zeznań mieszkańców Warszawy z lat powojennych. Otwierają je zeznania prof. Jana Zachwatowicza i prof. Stanisława Lorenza. Przeczytają je najwięksi eksperci z całego świata.
– mówi Magdalena Gawin w najnowszym wydaniu tygodnika „wSieci”.
Czego jeszcze nie przeczytamy w „GW”? Może o tym, że poprzedni rząd PO-PSL podjął w 2014 r. decyzję o radykalnym rozszerzeniu strefy chronionej z 5 tys. do 50 tys. ha oraz wpisie transgranicznym z Białorusią.
Przypomnę, że Puszcza Białowieska znajdowała się już na Liście światowego dziedzictwa UNESCO od 1979 r. Została wtedy wpisana ze względu na walory krajobrazowe, czyli inne od tych, jakie mamy obecnie. Prawdopodobieństwo, że pojawią się negatywne procesy na 10-krotnie większym obszarze poddanym ścisłemu rygorowi ochrony, jest olbrzymie. Ale o tym na- leżało myśleć przed decyzją o wpisie.
– słusznie zwraca uwagę Magdalena Gawin.
Atak „Gazety Wyborczej” nie ma nic wspólnego z ekologią i rzeczywistą ochroną Puszczy Białowieskiej. Chodzi o to, by przy tej okazji uderzyć w rząd. Rząd, który na arenie międzynarodowej może pochwalić się sporymi sukcesami. Sesja UNESCO, docenienie przez świat odbudowy Warszawy, a także znaczenie Polski na arenie międzynarodowej budzą w „żołnierzach” Adama Michnika nie lada frustracje. Stąd pewnie cała ta histeria i próba dyskredytowania Polski na arenie międzynarodowej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344849-ujawniamy-manipulacje-wyborczej-gw-unesco-wykresli-z-listy-puszcze-bialowieska-bzdura-puszcza-nie-jest-nawet-na-liscie-dziedzictwa-w-zagrozeniu