Dobrze byłoby, gdyby polski rząd albo nasi eurodeputowani zainicjowali np. w Parlamencie Europejskim prawdziwą dyskusję na temat pomocy dla uchodźców
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Witold Repetowicz.
Czy Polska powinna ulec naciskom Komisji Europejskiej w sprawie przyjęcia imigrantów?
Witold Repetowicz, analityk ds. międzynarodowych , dziennikarz, redaktor portalu defence24.pl: Nie, powinna podjąć własne działania w odpowiedzi na ich naciski. Dobrze byłoby, gdyby polski rząd albo nasi eurodeputowani zainicjowali np. w Parlamencie Europejskim prawdziwą dyskusję na temat pomocy dla uchodźców. Dotyczącą m.in. pomocy w odbudowywaniu ich domów. Należy przede wszystkim dążyć, aby wprowadzić tam pokój. Ale, o tym się w ogóle nie mówi, podkreśla się jedynie problem relokacji. Jest to absurdalne.
Ksiądz Waldemar Cisło dyrektor Sekcji Polskiej Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, który organizuje pomoc dla potrzebujących w Syrii mówi, że dolar wydany na pomoc tam na miejscu odpowiada dziesięciu dolarom wydanym na uchodźców w Europie.
To świetny przykład, który dobrze obrazuje problem. Ksiądz Cisło robi bardzo dużo dla Syryjczyków, w przeciwieństwie do osób, które mają cały czas Syrię na ustach, ale nic dla niej nie zrobiły. Warto przypomnieć, ile kpin wzbudziło przekazanie przez premier Szydło półtora miliona złotych dla polskiej sekcji Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie, którą kieruje ks. Cisło. Zamiast sprawdzić, jakie są rzeczywiste efekty wydawania tych pieniędzy i ile osób z nich skorzystało. To przykład hipokryzji i rozdźwięku między rzeczywistą chęcią pomocy, a obłudnym politycznym żerowaniem na syryjskiej tragedii, jak to miało miejsce w przypadku wymyślonych dziesięciu sierotek syryjskich z Aleppo. Ksiądz Cisło pomógł znacznie większej ilości osób niż dziesięciu sierotkom, które wymyślono. W czasach rządów PO-PSL najwyższa polska pomoc dla Syrii wyniosła 2,5 miliona, później ta kwota została zmniejszona przez premier Kopacz do 2 milionów złotych. A 1,5 miliona wywołuje w tamtym środowisku kpinę. Żenujące zachowanie.
W TVP Info mówił pan, że tak naprawdę nie chodzi o przyjęcie imigrantów, ale o stworzenie nowego narodu, szczególnie na zachodzie Europy. Skąd taki wniosek?
Wystarczy poczytać, co pisze Konstanty Gebert, czyli Dawid Warszawski. Polecam jego artykuły na webnalist.com. Forsuje w nich koncepcję prawa do zamieszkania, zamiast prawa do azylu. Współgra to ze słowami George’a Sorosa, który mówił o imporcie miliona imigrantów rocznie do Europy. To jest nawiązanie do teorii, która mówi, że narody nie istniały w sposób naturalny od zawsze, tylko są sztucznym konstruktem XIX wiecznej myśli politycznej. Nawiązując do tego konceptu, ci ludzie chcą dokonać likwidacji tego, co według nich jest XIX wiecznym błędem. Oczywiście, masowa imigracja ma temu służyć. Warto zwrócić uwagę, że wprowadzając prawo do zamieszkania, czyli totalny import imigrantów, odbiera się rzeczywistym uchodźcom, spełniającym kryteria Konwencji Genewskiej do otrzymania prawa do azylu. Według koncepcji przedstawionej przez Geberta, prawo do zamieszkania mogłoby zastąpić regulacje Konwencji Genewskiej dotyczącej uchodźców. W tym momencie uchodźcy, czyli osoby, które uciekają przed prześladowaniami ze względu na działalność polityczną straciliby preferencje do przyjazdu do Europy. Zostaliby poświęceni na ołtarzu nowego utopijnego społeczeństwa.
To również pokazuje, że nie chodzi o uchodźców, tylko o imigrantów.
Oczywiście, że nie. Nie chodzi też o kwestie humanitarne, ale o to aby jak największy masowy napływ imigrantów zburzył strukturę narodowościową Europy.
Rozmawiał TP.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/344427-nasz-wywiad-witold-repetowicz-o-kulisach-sporu-ws-relokacji-polska-powinna-podjac-wlasne-dzialania-w-odpowiedzi-na-presje-ze-strony-brukseli