„Niespodziewanie” zarzutami pod adresem HGW, w związku z tematem reprywatyzacji przy al. Waszyngtona zajęła się „Rzeczpospolita” Grzegorza Hajdarowicza. Opublikowała więc artykuł i wywiad z Robertem P., skazanym za szantażowanie na tle finansowym i pomówienia kilku osób. Celem publikacji buło wywołanie afery z rzekomym przyjęciem łapówki dla HGW za „nieuchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego. Łapówkę miała przekazać znana firma developerska zainteresowana terenem przy al. Waszyngtona. Tą „aferą” szybką zajął się tez Jan Śpiewak, który złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Dziwne zamieszanie z terenem miało odsunąć od HGW sprawę Noakowskiego. Każdy przy zdrowych zmysłach wie, że HGW nie przyjęłaby łapówki z ręki do ręki od znanego biznesmena, któremu paradoksalnie zależałoby na uchwaleniu planu zagospodarowania, nawet gdyby był dla niego niekorzystny. W takim wypadku mógłby rościć sobie prawa od odszkodowania. Gdyby istniał jakikolwiek wiarygodny ślad ordynarnej łapówki w licznych aktach przekopywanych przez prokuratury w całej Polsce, a od dziś przez komisję weryfikacyjną, sprawa już dawno skończyłaby się zarzutami i wielką aferą korupcyjną.
Co ciekawe, już kilka godzin po „ujawnieniu” rzekomej afery łapówkarskiej, Hanna Gronkiewicz-Waltz, była w stanie pokazać nieprawdziwość oskarżeń i podważyć wiarygodność świadka, któremu „Rzeczpospolita” oddała aż dwie strony wywiadu. Należy zwrócić uwagę na to, że HGW była doskonale przygotowana do „afery” wywołanej przez Śpiewaka i gazetę. Skąd bowiem gotowa dokumentacja, która natychmiast przekazała mediom? W czasie pojawienia się publikacji i rewelacji Śpiewaka, prezydent Warszawy przebywała na nartach, ale jej służby gotowe były do działania.
Po co więc tworzenie sztucznej afery i wywiad w RP z osobą, której wiarygodność jest równa zeru? Z pozoru atakująca HGW publikacja miała na celu wykreowanie tematu terenów przy al. Waszyngtona jako najważniejszego problemu związanemu z reprywatyzacją, a zarazem najłatwiejszego do obrony dla prezydent Warszawy. Sprawa ogródków działkowych na Pradze stała się więc podstawową linią obroną jako Platforma Obywatelska i Hanna Gronkiewicz-Waltz stosują dla odwrócenia uwagi komisji weryfikacyjnej. Narracja HGW jest czytelna: „to Lech Kaczyński” przyznał developerowi olbrzymi teren, a ja zrobiłam wszystko, aby tego terenu nie uzyskał”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Jaki: Nie boję się starcia z Hanną Gronkiewicz-Waltz, bo wiem, że po mojej stronie stoi prawda. Doszło do gigantycznego złodziejstwa
Co ciekawe, komisja weryfikacyjna, zapewne wezwie przed swoje oblicze znanego biznesmena, który był zainteresowany terenem przy al. Waszyngtona. Co zezna przed komisją? Michał Sołowow, bo o nim mowa, zezna, że nie odzyskał terenu i stanie się tym samym, ważnym świadkiem obrony Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ta sprytna gra oraz zrzucanie odpowiedzialności na administrację prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego to unik, który rozdmuchiwany przez opozycyjne media, może stać się czołową narracją warszawskiego ratusza. Reszta to szczegóły, czyli „zaniki pamięci”, niepełna dokumentacja z ratusza do komisji i powtarzanie bredni o jej niekonstytucyjności.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
„Niespodziewanie” zarzutami pod adresem HGW, w związku z tematem reprywatyzacji przy al. Waszyngtona zajęła się „Rzeczpospolita” Grzegorza Hajdarowicza. Opublikowała więc artykuł i wywiad z Robertem P., skazanym za szantażowanie na tle finansowym i pomówienia kilku osób. Celem publikacji buło wywołanie afery z rzekomym przyjęciem łapówki dla HGW za „nieuchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego. Łapówkę miała przekazać znana firma developerska zainteresowana terenem przy al. Waszyngtona. Tą „aferą” szybką zajął się tez Jan Śpiewak, który złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury. Dziwne zamieszanie z terenem miało odsunąć od HGW sprawę Noakowskiego. Każdy przy zdrowych zmysłach wie, że HGW nie przyjęłaby łapówki z ręki do ręki od znanego biznesmena, któremu paradoksalnie zależałoby na uchwaleniu planu zagospodarowania, nawet gdyby był dla niego niekorzystny. W takim wypadku mógłby rościć sobie prawa od odszkodowania. Gdyby istniał jakikolwiek wiarygodny ślad ordynarnej łapówki w licznych aktach przekopywanych przez prokuratury w całej Polsce, a od dziś przez komisję weryfikacyjną, sprawa już dawno skończyłaby się zarzutami i wielką aferą korupcyjną.
Co ciekawe, już kilka godzin po „ujawnieniu” rzekomej afery łapówkarskiej, Hanna Gronkiewicz-Waltz, była w stanie pokazać nieprawdziwość oskarżeń i podważyć wiarygodność świadka, któremu „Rzeczpospolita” oddała aż dwie strony wywiadu. Należy zwrócić uwagę na to, że HGW była doskonale przygotowana do „afery” wywołanej przez Śpiewaka i gazetę. Skąd bowiem gotowa dokumentacja, która natychmiast przekazała mediom? W czasie pojawienia się publikacji i rewelacji Śpiewaka, prezydent Warszawy przebywała na nartach, ale jej służby gotowe były do działania.
Po co więc tworzenie sztucznej afery i wywiad w RP z osobą, której wiarygodność jest równa zeru? Z pozoru atakująca HGW publikacja miała na celu wykreowanie tematu terenów przy al. Waszyngtona jako najważniejszego problemu związanemu z reprywatyzacją, a zarazem najłatwiejszego do obrony dla prezydent Warszawy. Sprawa ogródków działkowych na Pradze stała się więc podstawową linią obroną jako Platforma Obywatelska i Hanna Gronkiewicz-Waltz stosują dla odwrócenia uwagi komisji weryfikacyjnej. Narracja HGW jest czytelna: „to Lech Kaczyński” przyznał developerowi olbrzymi teren, a ja zrobiłam wszystko, aby tego terenu nie uzyskał”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Jaki: Nie boję się starcia z Hanną Gronkiewicz-Waltz, bo wiem, że po mojej stronie stoi prawda. Doszło do gigantycznego złodziejstwa
Co ciekawe, komisja weryfikacyjna, zapewne wezwie przed swoje oblicze znanego biznesmena, który był zainteresowany terenem przy al. Waszyngtona. Co zezna przed komisją? Michał Sołowow, bo o nim mowa, zezna, że nie odzyskał terenu i stanie się tym samym, ważnym świadkiem obrony Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ta sprytna gra oraz zrzucanie odpowiedzialności na administrację prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego to unik, który rozdmuchiwany przez opozycyjne media, może stać się czołową narracją warszawskiego ratusza. Reszta to szczegóły, czyli „zaniki pamięci”, niepełna dokumentacja z ratusza do komisji i powtarzanie bredni o jej niekonstytucyjności.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343931-ujawniamy-strategie-hgw-w-walce-z-komisja-reprywatyzacyjna-wina-kaczynskiego-walec-medialny-i-przykrycie-sprawy-noakowskiego-16?strona=2