Kim jest ks. Sowa z nagrań w restauracji, gdzie spotykali się najważniejsi politycy poprzedniej ekipy rządzącej? Jest wyjętym z Faktów i Mitów kochającym luksus „brzuchatym klechą”, który wtrąca się do polityki.
Nie będę w tym miejscu rozdzierał szat z powodu żenujących słów Ks. Kazimierza Sowy, którego nagrano w restauracji, nomen omen, Sowa i Przyjaciele. Wszystko już o wynurzeniach duchownego napisano. Dodam od siebie pół żartem, że hasło „Sowy nie są tym, czym się wydają” z Twin Peaks ma ponadczasowy i uniwersalny wydźwięk.
Nagrania ks. Sowy mają natomiast wymiar, o którym komentatorzy zapominają. Doskonale obrazują antyklerykalną propagandę lewicy. Kim jest bowiem ks. Sowa z nagrań w restauracji, gdzie spotykali się najważniejsi politycy poprzedniej ekipy rządzącej? Jest wyjętym z Faktów i Mitów „brzuchatym klechą” zblatowanym z władzą.
Drogie posiłki i trunki, rodzinne powiązania z rządzącą ekipą, wpływanie na jej politykę. Buta, arogancja, hipokryzja. Czy nie jest to perfekcyjny obraz księdza z antyklerykalnych broszurek? Jest. Fakt, że ks. Sowa jest zblatowany z liberałami z PO powoduje, że jego krytyka po lewej stronie nie wybuchła. Wynika to wyłącznie z politycznego wyrachowania lewicy, która nie ma w tej chwili innej możliwości obalenia znienawidzonej ekipy Kaczyńskiego niż rękoma PO. Jeżeli jednak na lewicy wyrośnie siła mająca szansę wejść do Sejmu, antyklerykalna krytyka zostanie wymierzona również w PO.
To jednak nie ta partia straci na tym najmocniej. PO jest mieszczańsko-populistycznym ugrupowaniem, któremu mimo wszystko bliżej do centroprawicy niż lewicy. Ma swój centrowy elektorat, który nie jest specjalnie antyklerykalny i lewacki. Jest za to zakochany w Tygodniku Powszechnym i biskupie Pieronku. Katolicy głosujący na PO nie mają za bardzo innej partii, która odpowiadałaby ich zapatrywaniu na Polskę. Najmocniej „taśmami Sowy” dostanie więc wizerunkowo Kościół katolicki.
Skoro „oświeceni i otwarci” księża są tak mocno zblatowany z władzą, to jak musi to mieć miejsce na prawicy? Takie pytanie zada sobie niejeden Polak po ujawnieniu taśm z feralnej restauracji. Lewica będzie z pietyzmem pielęgnować te odczucia. Szczególnie, że pasują do kwestionowania z pozycji lewicowych POPiSowskiego klinczu. „Oni wszyscy są tacy sami! Prawica wraz z klerem od ponad dekady psuję polską politykę i buduje plemienny podział”- takich demagogicznych haseł będzie coraz więcej. Trudno będzie jednak z nimi polemizować, skoro ks. Sowa jednoznacznie pokazał jak wygląda „kler wtrącający się do polityki”.
Jaka jest lekcja z nagrań ks. Sowy? Smutne jest to, że duchowni dają się uwieść partiokracji i narażają wizerunek swój i Kościoła katolickiego, opowiadając się po stronie jednej partii politycznej. Dotyczy to również duchownych, którzy politykują po prawej stronie zamiast ewangelizować. To zawsze szkodzi Kościołowi. Doskonale do podsumował na naszym portalu Piotr Zaremba, cytatem którego zamknę swój wywód.
Nawet własnych księży macie i zawieracie z nimi deale. Możliwe, że układając się z partią naprawdę bliższą wrażliwości tradycyjnego katolika, ci kapłani nie przeklinają i nie jedzą ośmiorniczek. Ale czy to znosi pytania o ich zblatowanie ze światem doczesnym? Światem polityki.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343919-nagrania-ks-sowy-wzmocnia-antyklerykalow-i-w-niedalekiej-przyszlosci-zaszkodza-kosciolowi