Z pewnością podałbym mu rękę i próbowałbym go przekonać, że teraz służy wrogom Polski
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Adam Borowski, działacz opozycji demokratycznej i niepodległościowej w PRL, polski wydawca i działacz społeczny.
wPolityce.pl: Obecnie stoi pan na drugiej stronie politycznej barykady, ale w latach osiemdziesiątych siedzieliście z Władysławem Frasyniukiem w więzieniu w Łęczycy za działalność opozycyjną. Jak go pan wspomina z tamtych czasów?
Adam Borowski: Dużo rozmawialiśmy, był mi szalenie bliskim człowiekiem. Boli mnie to, że teraz jest oskarżany, że był agentem. Władek agentem nie był, o czym świadczą dokumenty w archiwach IPN. W tamtym czasie był prawdziwym liderem podziemia, człowiekiem najdzielniejszym z dzielnych za którego wtedy dałbym się pokroić…
Stara się pan jakoś wytłumaczyć jego obecne zachowanie?
Nie wiem, co się stało z Władkiem. Nie rozumiem jego zachowania. W wolnej Polsce nasze polityczne drogi rozeszły się, choć utrzymywaliśmy kontakt i dyskutowaliśmy, spieraliśmy się. W 2015, gdy Władek przekonał się, że zwycięska partia i rząd chce rzeczywistych głębokich zmian, że chce by państwo przestało być teoretyczne, zaczął nawoływać, by legalnie wybraną władzę obalić metodami niedemokratycznymi. Wzywał do buntu społeczeństwo i służby mundurowe, by wypowiedziały posłuszeństwo władzy. W obronie rzekomo zagrożonej demokracji, wzywa do ulicznej rewolty. Gdyby do tego doszło, to pewnie byłyby ofiary. Władek stoi u boku ludzi, którzy publicznie zapowiadają, że będą łamać prawo, czego próbkę widzieliśmy na sobotniej miesięcznicy. Czemu chce podpalić Polskę? Na szczęście szybka i sprawna akcja policja doprowadziła, że legalna uroczystość mogła się odbyć w spokoju… jak co miesiąc. Nie pojmuję skąd bierze się ta nienawiść wobec miesięcznicy smoleńskiej, nie wiem skąd bierze się niechęć do tego, że część Polaków chce dać świadectwo pamięci o ofiarach największej współczesnej tragedii w Polsce.
Może wynika to z przekonania o zasługach w działalności opozycyjnej w PRL?
To nie jest tak, że szacunek za działalność opozycyjną w czasach PRL należy nam się do końca życia. Na swój autorytet pracujemy do ostatnich chwil naszego życia. Ludzie źli stają się dobrzy. Przykładów z życia i literatury aż nadto… Paweł z Tarsu prześladowca chrześcijan, później zwany Apostołem Narodów, czy Jacek Soplica, zabójca później ksiądz Robak… Ale też zdarza się, że dobrzy ludzie wchodzą na drogę zła… Były ksiądz Stanisław Obirek stał się wrogiem kościoła, poeta i literat Stanisław Ryszard Dobrowolski, powstaniec warszawski, później służył wytrwale komunistom… Wielu bardzo dzielnych żołnierzy Wojska Polskiego, po akcie zdrady, dokonywało zbrodni, w imię i dla komunizmu jak Berling, czy Żymierski. To samo dzieje się z działaczami „Solidarności”. Niektórzy byli w PZPR, a później wyrzekli się tej zbrodniczej ideologii i walczyli o niepodległą Ojczyznę, a inni po bohaterskich początkach szli na współpracę z SB. Jeszcze innych - już w wolnej Polsce - władza i pieniądze zdeprawowały… Są też tacy, których niszczy ich własna nienawiść… i myślę że Władek - obok Niesiołowskiego - jest takim przypadkiem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Z pewnością podałbym mu rękę i próbowałbym go przekonać, że teraz służy wrogom Polski
— mówi w rozmowie z wPolityce.pl Adam Borowski, działacz opozycji demokratycznej i niepodległościowej w PRL, polski wydawca i działacz społeczny.
wPolityce.pl: Obecnie stoi pan na drugiej stronie politycznej barykady, ale w latach osiemdziesiątych siedzieliście z Władysławem Frasyniukiem w więzieniu w Łęczycy za działalność opozycyjną. Jak go pan wspomina z tamtych czasów?
Adam Borowski: Dużo rozmawialiśmy, był mi szalenie bliskim człowiekiem. Boli mnie to, że teraz jest oskarżany, że był agentem. Władek agentem nie był, o czym świadczą dokumenty w archiwach IPN. W tamtym czasie był prawdziwym liderem podziemia, człowiekiem najdzielniejszym z dzielnych za którego wtedy dałbym się pokroić…
Stara się pan jakoś wytłumaczyć jego obecne zachowanie?
Nie wiem, co się stało z Władkiem. Nie rozumiem jego zachowania. W wolnej Polsce nasze polityczne drogi rozeszły się, choć utrzymywaliśmy kontakt i dyskutowaliśmy, spieraliśmy się. W 2015, gdy Władek przekonał się, że zwycięska partia i rząd chce rzeczywistych głębokich zmian, że chce by państwo przestało być teoretyczne, zaczął nawoływać, by legalnie wybraną władzę obalić metodami niedemokratycznymi. Wzywał do buntu społeczeństwo i służby mundurowe, by wypowiedziały posłuszeństwo władzy. W obronie rzekomo zagrożonej demokracji, wzywa do ulicznej rewolty. Gdyby do tego doszło, to pewnie byłyby ofiary. Władek stoi u boku ludzi, którzy publicznie zapowiadają, że będą łamać prawo, czego próbkę widzieliśmy na sobotniej miesięcznicy. Czemu chce podpalić Polskę? Na szczęście szybka i sprawna akcja policja doprowadziła, że legalna uroczystość mogła się odbyć w spokoju… jak co miesiąc. Nie pojmuję skąd bierze się ta nienawiść wobec miesięcznicy smoleńskiej, nie wiem skąd bierze się niechęć do tego, że część Polaków chce dać świadectwo pamięci o ofiarach największej współczesnej tragedii w Polsce.
Może wynika to z przekonania o zasługach w działalności opozycyjnej w PRL?
To nie jest tak, że szacunek za działalność opozycyjną w czasach PRL należy nam się do końca życia. Na swój autorytet pracujemy do ostatnich chwil naszego życia. Ludzie źli stają się dobrzy. Przykładów z życia i literatury aż nadto… Paweł z Tarsu prześladowca chrześcijan, później zwany Apostołem Narodów, czy Jacek Soplica, zabójca później ksiądz Robak… Ale też zdarza się, że dobrzy ludzie wchodzą na drogę zła… Były ksiądz Stanisław Obirek stał się wrogiem kościoła, poeta i literat Stanisław Ryszard Dobrowolski, powstaniec warszawski, później służył wytrwale komunistom… Wielu bardzo dzielnych żołnierzy Wojska Polskiego, po akcie zdrady, dokonywało zbrodni, w imię i dla komunizmu jak Berling, czy Żymierski. To samo dzieje się z działaczami „Solidarności”. Niektórzy byli w PZPR, a później wyrzekli się tej zbrodniczej ideologii i walczyli o niepodległą Ojczyznę, a inni po bohaterskich początkach szli na współpracę z SB. Jeszcze innych - już w wolnej Polsce - władza i pieniądze zdeprawowały… Są też tacy, których niszczy ich własna nienawiść… i myślę że Władek - obok Niesiołowskiego - jest takim przypadkiem.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343858-nasz-wywiad-borowski-o-frasyniuku-niszczy-go-jego-wlasna-nienawisc-gdybym-go-spotkal-przekonywalbym-ze-sluzy-dzis-wrogom-polski