Sejmowa komisja śledcza zdecydowała we wtorek, że wniesie do CBA o przesłanie dokumentów dotyczących osób, które były bezrobotne, nie miały pieniędzy, ale lokowały środki w Amber Gold.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kasta uderza w komisję śledczą ds. Amber Gold! Sąd utrudnia postępowanie, chce przesłuchiwać Wassermann. Gdzie są zagubione akta? RELACJA
Kwestię tę poruszył na początku wtorkowego posiedzenia Witold Zembaczyński z Nowoczesnej. Wnioskował o wezwanie przed komisję w trybie pilnym szefa CBA Ernesta Bejdy, ponieważ, jak tłumaczył, podczas przesłuchania w Senacie szef CBA informował, że w 2016 r. Biuro zakończyło sprawdzanie oświadczeń majątkowych osób, które wpłacały pieniądze na konta Amber Gold.
Polityk dodał, że z danych CBA wynikało, iż „znaleziono mnóstwo osób, może nawet 60, które były bezrobotne, nie miały według swoich oświadczeń majątkowych pieniędzy, ale lokowały środki w spółce Amber Gold”.
Przeciw wezwaniu Bejdy wystąpiła jednak szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS), wskazując, że „to jest wbrew regułom, słuchanie osoby, która prowadzi dane postępowanie i ma wiedzę odtwórczą z tego postępowania”. Ostatecznie wniosek o wezwanie Bejdy przepadł w głosowaniu. Komisja jednogłośnie zdecydowała natomiast, że zwróci się do CBA o dokumenty w sprawie osób lokujących środki w Amber Gold.
Podczas wtorkowego posiedzenia komisja śledcza przyjęła też inny wniosek Zembaczyńskiego ws. zwrócenia się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o informacje nt. doniesień z ubiegłego tygodnia dotyczących zaginięcia w gdańskim sądzie dysków z danymi Amber Gold.
Rzecznik SO w Gdańsku Tomasz Adamski poinformował w miniony czwartek, że sąd poszukuje kopii siedmiu nośników. Chodziło - jak wyjaśniał - o kopie laptopów dwojga głównych oskarżonych oraz urządzenia mp3, a także cztery dyski zawierające kopie danych sporządzone na potrzeby jednego z biegłych. Adamski zapewnił przy tym, że SO dysponuje oryginałami tych nośników, a postępowanie ws. Amber Gold nie jest w żaden sposób zagrożone. Ostatecznie dyski zostały odnalezione w jednej z szaf pancernych w sądzie.
Chodzi o uzyskanie oficjalnej informacji na temat zaginięcia materiału dowodowego w postaci tych dysków. To jest jeden z najważniejszych dowodów, chcemy ustalić co się stało z tym materiałem, kto nim dysponował, skąd ten bałagan. A także czy dalej niewidzialna ręka kieruje sprawami Marcina P.
— argumentował Zembaczyński.
Wassermann zaapelowała do pozostałych członków komisji, by zastanowili się nad rozszerzeniem wniosku Zembaczyńskiego. Jak mówiła, z licznych doniesień dotyczących gdańskiego wymiaru sprawiedliwości wynika, że warto byłoby się zastanowić nad przeprowadzeniem tam „gruntownej kontroli”.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Sejmowa komisja śledcza zdecydowała we wtorek, że wniesie do CBA o przesłanie dokumentów dotyczących osób, które były bezrobotne, nie miały pieniędzy, ale lokowały środki w Amber Gold.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kasta uderza w komisję śledczą ds. Amber Gold! Sąd utrudnia postępowanie, chce przesłuchiwać Wassermann. Gdzie są zagubione akta? RELACJA
Kwestię tę poruszył na początku wtorkowego posiedzenia Witold Zembaczyński z Nowoczesnej. Wnioskował o wezwanie przed komisję w trybie pilnym szefa CBA Ernesta Bejdy, ponieważ, jak tłumaczył, podczas przesłuchania w Senacie szef CBA informował, że w 2016 r. Biuro zakończyło sprawdzanie oświadczeń majątkowych osób, które wpłacały pieniądze na konta Amber Gold.
Polityk dodał, że z danych CBA wynikało, iż „znaleziono mnóstwo osób, może nawet 60, które były bezrobotne, nie miały według swoich oświadczeń majątkowych pieniędzy, ale lokowały środki w spółce Amber Gold”.
Przeciw wezwaniu Bejdy wystąpiła jednak szefowa komisji Małgorzata Wassermann (PiS), wskazując, że „to jest wbrew regułom, słuchanie osoby, która prowadzi dane postępowanie i ma wiedzę odtwórczą z tego postępowania”. Ostatecznie wniosek o wezwanie Bejdy przepadł w głosowaniu. Komisja jednogłośnie zdecydowała natomiast, że zwróci się do CBA o dokumenty w sprawie osób lokujących środki w Amber Gold.
Podczas wtorkowego posiedzenia komisja śledcza przyjęła też inny wniosek Zembaczyńskiego ws. zwrócenia się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o informacje nt. doniesień z ubiegłego tygodnia dotyczących zaginięcia w gdańskim sądzie dysków z danymi Amber Gold.
Rzecznik SO w Gdańsku Tomasz Adamski poinformował w miniony czwartek, że sąd poszukuje kopii siedmiu nośników. Chodziło - jak wyjaśniał - o kopie laptopów dwojga głównych oskarżonych oraz urządzenia mp3, a także cztery dyski zawierające kopie danych sporządzone na potrzeby jednego z biegłych. Adamski zapewnił przy tym, że SO dysponuje oryginałami tych nośników, a postępowanie ws. Amber Gold nie jest w żaden sposób zagrożone. Ostatecznie dyski zostały odnalezione w jednej z szaf pancernych w sądzie.
Chodzi o uzyskanie oficjalnej informacji na temat zaginięcia materiału dowodowego w postaci tych dysków. To jest jeden z najważniejszych dowodów, chcemy ustalić co się stało z tym materiałem, kto nim dysponował, skąd ten bałagan. A także czy dalej niewidzialna ręka kieruje sprawami Marcina P.
— argumentował Zembaczyński.
Wassermann zaapelowała do pozostałych członków komisji, by zastanowili się nad rozszerzeniem wniosku Zembaczyńskiego. Jak mówiła, z licznych doniesień dotyczących gdańskiego wymiaru sprawiedliwości wynika, że warto byłoby się zastanowić nad przeprowadzeniem tam „gruntownej kontroli”.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/343054-bezrobotni-bez-pieniedzy-ale-wplacali-do-amber-gold-komisja-sledcza-zwroci-sie-do-cba-o-przeslanie-dokumentow-w-tej-sprawie