Zapomnijmy już o ciężarze katastrofy smoleńskiej. Zapomnijmy o jej wymiarze politycznym i geopolitycznym. Skupmy się tylko na jednej rzeczy. Na słowach polityków poprzedniej ekipy i jej klakierów ( również tych w koloratkach) o przekopywaniu ziemi na metr, badaniach DNA i obecności przy zamykaniu trumien. Zestawmy te słowa z informacjami o kilku parach nóg, rąk, dodatkowej miednicy w trumnach przedstawicieli polskiej elity. Na zimno, bez kontekstu całego smoleńskiego obciążenia i nawet świadomości cierpienia rodzin smoleńskich. Wsłuchajmy się w te słowa. A potem zadajmy sobie pytanie: czy tak potworni kłamcy mogą pełnić jakiekolwiek publiczne funkcje? Czy można zaufać w najdrobniejszych sprawach komuś, kto w tak fundamentalnej sprawie dopuścił się kłamstwa?
Można. Ale mając tylko mentalność postolonialną. Mentalność zglanowanego niewolnika leżącego przy glebie. Nie rozumiem jak inaczej można przejść obojętnie wobec takiego kłamstwa. Nie systemowego, politycznego, ale czysto ludzkiego. Jeżeli nie wyeliminuje ono na stałe kłamcy z przestrzeni publicznej, to symboliczne słowa Arystotelesa o hienach rządzących osłami nabiorą zupełnie nowej mocy. Zgroza.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zapomnijmy już o ciężarze katastrofy smoleńskiej. Zapomnijmy o jej wymiarze politycznym i geopolitycznym. Skupmy się tylko na jednej rzeczy. Na słowach polityków poprzedniej ekipy i jej klakierów ( również tych w koloratkach) o przekopywaniu ziemi na metr, badaniach DNA i obecności przy zamykaniu trumien. Zestawmy te słowa z informacjami o kilku parach nóg, rąk, dodatkowej miednicy w trumnach przedstawicieli polskiej elity. Na zimno, bez kontekstu całego smoleńskiego obciążenia i nawet świadomości cierpienia rodzin smoleńskich. Wsłuchajmy się w te słowa. A potem zadajmy sobie pytanie: czy tak potworni kłamcy mogą pełnić jakiekolwiek publiczne funkcje? Czy można zaufać w najdrobniejszych sprawach komuś, kto w tak fundamentalnej sprawie dopuścił się kłamstwa?
Można. Ale mając tylko mentalność postolonialną. Mentalność zglanowanego niewolnika leżącego przy glebie. Nie rozumiem jak inaczej można przejść obojętnie wobec takiego kłamstwa. Nie systemowego, politycznego, ale czysto ludzkiego. Jeżeli nie wyeliminuje ono na stałe kłamcy z przestrzeni publicznej, to symboliczne słowa Arystotelesa o hienach rządzących osłami nabiorą zupełnie nowej mocy. Zgroza.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/342507-czy-klamcy-moga-pelnic-jakiekolwiek-publiczne-funkcje-czy-mozna-im-zaufac-w-najdrobniejszych-sprawach?strona=2