Co charakterystyczne, wyciągnięcie wniosków z tych kilkunastu miesięcy rządów Prawa i Sprawiedliwości, z rosnących (a później spadających) notowań PO i partii opozycyjnych jest bardzo cyniczne. Oto, apeluje „Polityka”, nie czepiajmy się Schetyny i Platformy za ich niespójność programową i zmiany zdań w kluczowych tematach. Bo trwa wojna. A na wojnie można kłamać, oszukiwać i wciskać kit ludziom w żywe oczy. Można obiecywać twardą postawę ws. (nie)przyjęcia imigrantów, udawać głupiego w kwestii podwyższenia wieku emerytalnego i milczeć na temat ideologicznego radykalnego skrętu w lewo (aborcja, homoseksualne „śluby”, etc.). A później robić swoje.
Rachunek jest prosty: jeśli tylko 22 proc. Polaków zgadza się na przyjęcie uchodźców (CBOS), a do pokonania Kaczyńskiego trzeba mieć ok. 45 proc., to jest pytanie, kto dostarczy brakujących ponad 20 proc.? Zandberg, Petru, Czarzasty? (…) Czy prościej o uchodźcach rozmawiać ze zdecydowanie prounijną partią Schetyny, która nie demonstruje tu ksenofobicznego oporu - a może kluczyć w tej sprawie z powodów taktycznycznych - czy z ideologicznie antyimigranckim PiS?
— czytamy.
Bez owijania w bawełnę: autorzy „Polityki” zachęcają Schetynę do, mówiąc wprost, jawnego ściemniania. Do podlizywania się „najgorszej części wyborców” (copyright by Bronisław Komorowski), do opowiadania populistycznych bzdur. A później? A później się zobaczy. Bo cel dalekosiężny również jest opisany przez szanownych autorów.
Zmiana mentalności polskich wyborców w stronę mainstreamowego zachodniego liberalizmu to zadanie na pokolenie, a antyPiS, jak należy rozumieć, zamierza pokonać obecną władzę już za dwa i pół roku. Im dłużej PiS będzie rządziło (np. kolejną kadencję), tym być może dłużej się będzie kompromitowało, ale też równie długo będzie sobie hodowało własnych wyborców (nowe osiem roczników), korzystając ze wszystkich instrumentów państwa. Potem może być jeszcze trudniej je pokonać.
Podkreślmy, by wybrzmiało to jak należy. Po pierwszych płonnych nadziejach, że rząd Beaty Szydło uda się obalić metodami „ulicy i zagranicy”, po wierze w wywoływanie awantur idących daleko poza dopuszczalne granice debaty („pucz” w Sejmie), pogodzono się, że to ekipa stabilna. Dziś mówi się już wyłącznie o perspektywie wyborów w 2019 (i to już z kreśleniem scenariusza na kolejną kadencję).
Warto uważnie obserwować taktykę, jaką przyjmą politycy Platformy. Wiele wskazuje na to, że walka o elektorat umiarkowany, także ten centroprawicowy, spowoduje czasowy, a może i trwały retoryczny zjazd PO w prawo. Tyle, że to wszystko będzie ściemą. Bo ostatecznym celem jest zasygnalizowana „zmiana mentalności polskich wyborców w stronę mainstreamowego zachodniego liberalizmu”. Niewiele - na dziś - wskazuje, by sie to udało, ale próby będą podejmowane.
Chciałoby się zaśpiewać za Kazikiem:
Tyle przeszliśmy, siedząc na górze: czy to sie już nie powtórzy na dużo dłużej?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Co charakterystyczne, wyciągnięcie wniosków z tych kilkunastu miesięcy rządów Prawa i Sprawiedliwości, z rosnących (a później spadających) notowań PO i partii opozycyjnych jest bardzo cyniczne. Oto, apeluje „Polityka”, nie czepiajmy się Schetyny i Platformy za ich niespójność programową i zmiany zdań w kluczowych tematach. Bo trwa wojna. A na wojnie można kłamać, oszukiwać i wciskać kit ludziom w żywe oczy. Można obiecywać twardą postawę ws. (nie)przyjęcia imigrantów, udawać głupiego w kwestii podwyższenia wieku emerytalnego i milczeć na temat ideologicznego radykalnego skrętu w lewo (aborcja, homoseksualne „śluby”, etc.). A później robić swoje.
Rachunek jest prosty: jeśli tylko 22 proc. Polaków zgadza się na przyjęcie uchodźców (CBOS), a do pokonania Kaczyńskiego trzeba mieć ok. 45 proc., to jest pytanie, kto dostarczy brakujących ponad 20 proc.? Zandberg, Petru, Czarzasty? (…) Czy prościej o uchodźcach rozmawiać ze zdecydowanie prounijną partią Schetyny, która nie demonstruje tu ksenofobicznego oporu - a może kluczyć w tej sprawie z powodów taktycznycznych - czy z ideologicznie antyimigranckim PiS?
— czytamy.
Bez owijania w bawełnę: autorzy „Polityki” zachęcają Schetynę do, mówiąc wprost, jawnego ściemniania. Do podlizywania się „najgorszej części wyborców” (copyright by Bronisław Komorowski), do opowiadania populistycznych bzdur. A później? A później się zobaczy. Bo cel dalekosiężny również jest opisany przez szanownych autorów.
Zmiana mentalności polskich wyborców w stronę mainstreamowego zachodniego liberalizmu to zadanie na pokolenie, a antyPiS, jak należy rozumieć, zamierza pokonać obecną władzę już za dwa i pół roku. Im dłużej PiS będzie rządziło (np. kolejną kadencję), tym być może dłużej się będzie kompromitowało, ale też równie długo będzie sobie hodowało własnych wyborców (nowe osiem roczników), korzystając ze wszystkich instrumentów państwa. Potem może być jeszcze trudniej je pokonać.
Podkreślmy, by wybrzmiało to jak należy. Po pierwszych płonnych nadziejach, że rząd Beaty Szydło uda się obalić metodami „ulicy i zagranicy”, po wierze w wywoływanie awantur idących daleko poza dopuszczalne granice debaty („pucz” w Sejmie), pogodzono się, że to ekipa stabilna. Dziś mówi się już wyłącznie o perspektywie wyborów w 2019 (i to już z kreśleniem scenariusza na kolejną kadencję).
Warto uważnie obserwować taktykę, jaką przyjmą politycy Platformy. Wiele wskazuje na to, że walka o elektorat umiarkowany, także ten centroprawicowy, spowoduje czasowy, a może i trwały retoryczny zjazd PO w prawo. Tyle, że to wszystko będzie ściemą. Bo ostatecznym celem jest zasygnalizowana „zmiana mentalności polskich wyborców w stronę mainstreamowego zachodniego liberalizmu”. Niewiele - na dziś - wskazuje, by sie to udało, ale próby będą podejmowane.
Chciałoby się zaśpiewać za Kazikiem:
Tyle przeszliśmy, siedząc na górze: czy to sie już nie powtórzy na dużo dłużej?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/341995-zatopienie-projektu-kijowski-to-wielka-porazka-obozu-iii-rp-jaka-bedzie-strategia-na-kolejne-miesiace-sygnaly-sa-jasne?strona=2