Gdy minister mówi im argumenty w twarz, nie mają nawet odwagi i siły tego słuchać, tylko odwracają się do tego plecami. Wiedzą, że to prawda, bo prawda jest najsilniejsza i to ona wybrzmiała dzisiaj z tego Kongresu, w liście Prezydenta, czy wystąpieniu pana ministra Warchoła. I ta prawda aż tak ich zabolała!
— mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kongres Prawników: prezydenckie wezwanie do apolityczności rozjuszyło uczestników. Do tego ostre wystąpienie Gersdorf…
wPolityce.pl: Kongres Prawników Polskich z pewnością zostanie zapamiętany po tej całej oprawie i wszystkich rażących incydentach. A jak Pan ocenia zachowanie i słowa środowisk prawniczych?
Patryk Jaki: To kolejny raz kiedy prawnicy zbierają się i dochodzi do ich kompromitacji. Powiedziałbym nawet, że ktoś złośliwie mógłby to ocenić, że to my sami to wszystko zaplanowaliśmy, bo nie ma lepszego dowodu na potrzebę reformy wymiaru sprawiedliwości, niż właśnie ich spotkania. One zawsze przebiegają w atmosferze niesamowitej groteski. Na pierwszym takim zjeździe, jaki zorganizowali, jedna pani sędzia opowiadała o kaście, a inny pan sędzia mówił coś o kocie Pana Prezesa. Teraz przed Kongresem sędziowie musieli wysłać uczestnikom instrukcję, żeby zachowywali się inaczej, niż się normalnie zachowują na co dzień – bo media będą na was patrzyły – a podczas tego spotkania i tak zachowywali się jak zwykle. To ten sam sposób, w jaki traktują obywateli w sądach : butny, arogancki i nie chcą słuchać żadnych argumentów, szczególnie tych, z którymi się nie zgadzają. Uważam, że to ich dzisiejsze zachowanie, ta kultura stadionowa, to jedyny obrazek, jaki zostanie zapamiętany z tego Kongresu.
To w takim razie w ogóle warto, żeby występowali w trakcie takiego spotkania minister Andrzej Dera z listem prezydenta, czy wiceminister Marcin Warchoł? Czy warto wychodzić nawet z „gestem otwartości” w postaci poprawki do projektu ustawy o KRS?
Warto, ponieważ to pokazuje obywatelem, jaka jest różnica. Warto pokazywać, że my się nie boimy przyjść do jaskini lwa, kiedy wiadomo, że to są ludzie głównie przeciwni rządowi, i w twarz im powiedzieć, jakie są nasze argumenty. A te argumenty są tak silne i oni o tym wiedzą, że odwracają się plecami i wychodzą z sali. To przecież przewlekłość w sądach, arogancja i niska jakość środowiska prawniczego, zarówno moralna, jak i niski poziom w ogóle ich usług, o czym świadczy najlepiej sprawa reprywatyzacyjna w Warszawie. Zbierając to wszystko – ci prawnicy muszą o tym wiedzieć, ponieważ gdy minister mówi im to w twarz, nie mają nawet odwagi i siły tego słuchać, tylko odwracają się do tego plecami. Wiedzą, że to prawda, bo prawda jest najsilniejsza i to ona wybrzmiała dzisiaj z tego Kongresu, w liście Prezydenta, czy wystąpieniu pana ministra Warchoła. I ta prawda aż tak ich zabolała!
Ale I prezes SN Małgorzata Gersdorf jest chyba święcie przekonana, że racja jest po jej stronie, skoro stwierdza, że skoro politycy chcą recenzować sędziów, to ona ma konieczność recenzowania polityków. Jak to się ma do słów z prezydenckiego listu o apolityczności wymiaru sprawiedliwości?
Gdybym był złośliwy, to bym powiedział, że ta wypowiedź pani prezes oznacza, że nic się nie zmieni. Dalej będą wygłaszać swoje sądy polityczne, jak to robili do tej pory. Problem polega jednak na tym, że politycy są politykami i do nich należy prawo przeprowadzania dyskusji politycznej, a sędziowie? Niestety sami sobie wpisali tę apolityczność. Ja im przecież tego nie narzucałem. I po raz kolejny mamy przykład tego, jak nie przestrzegają zasad, które sami napisali.
Rozmawiał Adam Kacprzak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340613-trzy-pytania-do-patryka-jakiego-o-kongres-prawnikow-to-byla-kompromitacja-prawda-mocno-ich-zabolala