Amerykański dziennikarz zamieścił na Twitterze zdjęcie z warszawskiego metra. Podpisał je: „To metro w Polsce. Zauważyliście coś szczególnego?”. I o to chodzi, że na tym zdjęciu rzeczywiście nie dzieje się nic szczególnego. Ot zwykli ludzie siedzą spokojnie w wagoniku warszawskiego metra. Jedni coś czytają, drudzy patrzą się przed siebie. Niektórzy rozmawiają przez telefon komórkowy. Zwykły przejazd zwykłych ludzi, zwykłym metrem. I to proszę Państwa wzbudza sensacje.
W internecie zakotłowało się. Dyskutanci z zagranicy zaraz zaczęli zamieszczać fotki z Paryża czy Londynu, na których w podziemnych kolejkach aż roi się od kolorowych. Trudno tam dostrzec białego. W innych postach wspominają o coraz niższym poziomie bezpieczeństwa w środkach komunikacji miejskiej miast Zachodniej Europy. Taki obrazek, jaki umieścił na swoim TT Amerykanin wywołał dosłownie burzę. Albowiem to co dla nas jest zwykłą normalnością dla ludzi Zachodu stało się dziś odległą przeszłością, o której można sobie powspominać z łezką w oku przy okazji zobaczenia zdjęcia ze spokojnego, warszawskiego metra.
Także ja w związku z tą fotografią przypomniałem sobie rozmowę z Belgiem, za którego całkiem niedawno wyszła wnuczka mojego stryja. Kiedy William, bo tak ma małżonek na imię, po raz pierwszy odwiedził Polskę półtora roku temu, był zszokowany. Po pierwsze sądził, że u nas jeździ się głównie przysłowiowymi furmankami. Kiedy na miejscu przekonał się, że jest kompletnie inaczej nie mógł wyjść ze zdziwienia, że do tej pory mógł tak myśleć. Jednak największym szokiem poznawczym w dobrym tego słowa znaczeniu stał się przejazd autobusem w Trójmieście.
To tak jak w Belgii 13 lat temu. Sami biali
—piał z zachwytu.
Od tamtej pory William starał się wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję, by przejechać się miejskim autobusem. Była to dla niego swego rodzaju podróż sentymentalna do krainy dzieciństwa i wczesnej młodości. Wspominając reakcję Brukselczyka nie dziwię się wcale sensacji, które wywołało owe zdjęcie na Twitterrze.
Ale czujni redaktorzy z Czerskiej dostrzegli kompletnie co innego. Przytaczali posty (było ich zdecydowanie mniej) w stylu - „Niektórzy komentujący nazywali problem wprost: Czysty rasizm i faszyzm na zdjęciu”. A więc umieszczanie tego typu fotografii w dzisiejszych czasach jest wręcz jawnym nawoływaniem do ksenofobii, rasizmu na faszyzmie kończąc. Zakazane jest bowiem, zdaniem inżynierów społecznych z Gazety Wyborczej, tworzenie zbitek pojęciowych takich jak emanująca spokojem fotografia białych ludzi jadących warszawskim metrem i przeciwstawiony jej wzbudzający niepokój obrazek wagonika pełnego kolorowych z Paryża.
To, że autor nie zastosował politpoprawnej autocenzury ustawia go w pozycji rasistowskiego ksenofoba. Tak w każdym razie zdają się sugerować autorzy z komanda Czerska. W związku z całą tą sprawą nasuwają się dwa wnioski.
Polska bez uchodźców stała się oazą spokoju na targanej problemami z imigrantami pustyni europejskiej. W każdym razie jest tak postrzegana. Po drugie Związek Psychiatrów Polskich powinien poważnie przedyskutować problem otworzenia w podwarszawskim szpitalu w Tworkach oddziału dla pacjentów zdradzających objawy politpoprawności połączone z napadami fobii antyrasistowskich oraz antyfaszystowskich.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340186-wszedzie-rasizm-wszedzie-faszyzm-polska-bez-uchodzcow-stala-sie-oaza-spokoju-na-targanej-problemami-z-imigrantami-pustyni-europejskiej