Szkoda, że w tym zapale tak mocno krzywdzona jest rodzina i pamięć tej dziewczyny
— mówi Witold Gadowski w swoim najnowszym komentarzu tygodnia, komentując sprawę śledztwa dotyczącego śmierci Magdaleny Żuk. Polka zginęła w Egipcie, gdzie miała przebywać na wakacjach.
Po pierwszej sekcji zwłok wiemy tylko, że nie doszło do pobicia. Odbędzie się druga sekcja w Polsce i testy farmakologiczne
— powiedział Gadowski.
Pojawiły się już w BBC informacje, że Polka została zabita w procederze handlu ludźmi. (…) Za BBC tę informację podają informacje. Informacja o śmierci młodej Polki stała się informacja globalną
— stwierdził.
Gadowski zawraca też uwagę na sprawę tzw. trójkąta bogatyńskiego.
Chciałbym zwrócić państwa uwagę na pewien fakt, który zazwyczaj umyka uwadze mediów ogólnopolskich. Chodzi o tzw. trójkąt bogatyński. To miejsce gdzie produkuje się największą ilość metaamfetaminy
— powiedział Gadowski i mówił o skutkach zażywania tej substancji, produkowanej z pseudoefedryny.
Mam sygnał z Bogatyni, że bardzo skwapliwie skupowano są tam np. leki na przeziębienie zawierające pseudoefedrynę. Skupowane są w ilościach ogromnych
— mówi Gadowski.
Dziennikarz tłumaczy jak wygląda cały proceder z Bogatyni i jak reaguję służby.
Potem ta metaamfetamina jest wysyłana autobusami do Wrocławia i innych miejsc. Ci którzy chcieli o tym głośniej mówić mieli palone samochody. W Bogatyni i okolicach wszyscy wiedzą kto się tym zajmuje, ale nie ma zdecydowanej reakcji organów ścigania. Jest to powiązane ze środowiskiem nocnych zabaw we Wrocławiu, tzw. złotej młodzieży, często mających wysoko umocowanych politycznie rodziców. To wszystko tworzy razem nieprzenikniony i tajemniczy klimat, jaki mógł towarzyszyć również życiu pani Magdaleny Żuk. Nie przesądzam, że mogły te sprawy mieć coś wspólnego ze śmiercią dziewczyny. Dobrze jednak, że wszystkie światła zostały skierowane na Wrocław, Na Bogatynię, na Zgorzelec. To tajemnicza strefa, gdzie dzieją się cuda
— powiedział.
Gadowski nie zapomina też o aferze reprywatyzacyjnej. Zwraca uwagę na fakt, że złodziejska reprywatyzacja ma miejsce nie tylko w stolicy Polski.
Tymczasem nikt nie zauważał, że ten problem występuje od początku lat 90. dot. kilku dużych miast Polski, m.in. Krakowa (…) Żeby zrozumieć aferę reprywatyzacyjną, w której aresztowanych zostało ostatnio osiem osób, należy cofnąć się do listopada 1983 roku, kiedy w ramach Zarządu II Sztabu Generalnego Ludowego Wojska Polskiego powstał tzw. oddział Y. (…) Wszyscy oficerowie zarządzający oddziałem Y byli szkoleni w Moskwie na intensywnych kursach GRU, czyli wywiadu wojskowego. (…) Oddział Y zajmuje się nadal – chociaż formalnie już nie istnieje – przede wszystkim machinacjami gospodarczymi, ściąganiem nielegalnych funduszy z gospodarki i inwestowaniem ich potem jako prywatnych funduszy, tzw. prywatyzacją, która odbywała się w Polsce od lat 90., ale także przejmowaniem spadków
— stwierdził.
Źródeł afery Gadowski doszukuje się w działalności Wojskowych Służb Informacyjnych.
Szukając źródeł afery reprywatyzacyjnej i tego co się działo w Warszawie radzę całej komisji, która pod wodza pana wiceministra Jakiego, jak i wszystkim dociekliwym osobom, wrócić do raportu z likwidacji WSI i informacji o wydziale Y Zarządu II Sztabu Generalnego. Tam kryje się jądro tych przestępstw. Przypomnę, że wojskowe służby nigdy się nie zmieniły.
Mly/radiomaryja.pl/youtube
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340056-witold-gadowski-szukajac-zrodel-afery-reprywatyzacyjnej-radze-komisji-wrocic-do-raportu-z-likwidacji-wsi-wideo