Zmanipulowane przez związane z opozycją media słowa prof. Lecha Morawskiego, które padły w trakcie wykładu w Oxfordzie, wywołały burzę w mediach. Stały się też powodem do ataków na Trybunał Konstytucyjny, a także rząd i większość parlamentarną. Sędzia Stanisław Biernat, wiceprezes TK, który od miesięcy prowadzi wojnę z obecną prezes Julią Przyłębską, ostro zaatakował prof. Lecha Morawskiego i prezes Trybunału. Portal wPolityce.pl dotarł do pełnej treści oświadczenia sędziego TK, prof. Lecha Morawskiego, które jest odpowiedzią na zarzuty sędziego Biernata. Oświadczenie wyjaśnia liczne manipulacje, niezwykle aktywnego politycznie sędziego Biernata oraz niektórych mediów. Ukazuje też całą hipokryzję zauszników prof. Rzeplińskiego, którzy odmawiając prawa głosu nowym sędziom TK, sami poruszają kwestie światopoglądowe i polityczne bez większych przeszkód. Z informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że Prezes Julia Przyłębska wszczęła wewnętrzne postępowanie, dotyczące wypowiedzi tak sędziego Morawskiego, jak i publicznych stanowisk innych sędziów trybunału. Reakcji prezes Przyłebskiej domagają się także sędziowie Stanisław Biernat (urlopowany wiceprezes TK), Leon Kieres, Piotr Pszczółkowski, Małgorzata Pyziak-Szafnicka, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja, Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz i Marek Zubik, których nie przekonują wyjaśnienia Lecha Morawskiego.
TREŚĆ CAŁEGO OŚWIADCZENIA SĘDZIEGO LECHA MORAWSKIEGO:
Z ubolewaniem stwierdzam, że w swoim oświadczeniu, p. S. Biernat, zawarł stwierdzenia nieprawdziwe i wypaczające sens mojego wystąpienia na konferencji naukowej w Oxfordzie. Treść mojego wystąpienia jest opublikowana na stronie internetowej Trybunału, a nagranie panelu, na którym je wygłosiłem, dostępne jest w internecie i każdy może się z nim zapoznać:
Pan S. Biernat pisze, co następuje:
„Zwracam się do Pani o zajęcie się trybie natychmiastowym wypowiedziami p. Lecha Morawskiego na konferencji w Oxfordzie w dniu 9 maja 2017 r. W swoim referacie p. L. Morawski mówił o wszechogarniającej korupcji rujnującej Polskę, w którą włączeni są »czołowi politycy, czołowi prawnicy, sędziowie, między innymi Sądu Najwyższego i Trybunału Konstytucyjnego«. Na te okoliczności p. Morawski zadeklarował dostarczenie »przez nas« (nie wyjaśniając kogo ma na myśli) »niepodważalnych dowodów«. Omawiany cytat w oryginale brzmiał następująco (zachowuję gramatykę mówcy): »The reforms implemented by the Polish government are main at fighting of all-embracing corruption in Poland. The corruption which ruins my country. The corruption in which are involved top politicians, top lawyers, judges, among others judges of Supreme Court, of Constitutional Tribunal. Maybe very strong words but we can give undisputed evidences (…)«”.
W związku z powyższą wypowiedzią chciałbym stwierdzić, co następuje: Mam nadzieję, że zarzuty p. S. Biernata wynikają z nieporozumienia językowego, a nie celowego wprowadzania Sędziów TK i opinii publicznej w błąd. Pojęcie „corruption” ma w języku angielskim znaczenie szersze niż w języku polskim, gdzie korupcja i łapownictwo (bribery) są w zasadzie pojęciami tożsamymi. Termin „corruption” w użytym przeze mnie znaczeniu nie odnosi się do łapownictwa (bribery), ale do zepsucia, demoralizacji, upadku etosu elit politycznych, prawniczych i ekonomicznych w naszym kraju. W takim właśnie sensie mówi się w prawie anglosaskim na przykład o karalnym demoralizowaniu małoletnich (corruption of minors). Stosowne informacje na temat znaczenia terminu „corruption” można znaleźć w nieomal każdym słowniku języka angielskiego. Fakt, że w takim właśnie znaczeniu używałem terminu „corruption” wynika w oczywisty sposób z kontekstu mojej wypowiedzi, w której mówiąc o korupcji (corruption) stanu sędziowskiego odwoływałem się do następujących przykładów: opór przeciwko wprowadzeniu deklaracji majątkowych, mimo że składają je w naszym kraju nieomal wszyscy urzędnicy i funkcjonariusze publiczni, niechęć do reform wymiaru sprawiedliwości, mimo wielu nękających go patologii itd. Jeśli zaś chodzi o TK, to przykładem tak rozumianego zepsucia etosu sędziowskiego (corruption) jest np. szeroko komentowany w mediach fakt – nota bene niepodważony przez zainteresowanych – że niektórzy sędziowie pobierali bardzo wysoki ekwiwalent za niewykorzystany urlop wypoczynkowy, mimo że faktycznie korzystali oni z wypoczynku od pracy. W żadnym kontekście mojego wystąpienia nie napisałem natomiast, że Sędziowie TK czy SN przyjmują łapówki, co imputuje mi p. S. Biernat. Jeśli chodzi o ten problem, to p. S. Biernat powinien się zwrócić o stosowne informacje nie do mnie, lecz do Ministerstwa Sprawiedliwości i Prokuratury.
Absurdalny i wręcz groteskowy jest również szeroko kolportowany w mediach zarzut sformułowany przez niektórych dziennikarzy, że występowałem w Oxfordzie jako „rzecznik rządu”. Mówiąc o reprezentowaniu rządu miałem na myśli oczywiście to, że w wielu sprawach prezentuję stanowisko zbliżone do PiS, podobnie jak na przykład Panowie prof. Tomasz Gizbert-Studnicki i dr hab. Marcin Matczak prezentowali punkt widzenia zbliżony do poprzedniej koncepcji p reprezentowanej przez polityczną koalicję PO-PSL i nie widzę w tym nic szokującego. Jeśli natomiast użyłem słowa „reprezentuję”, to stanowi to przejęzyczenie. Jest bowiem oczywiste, że prawnicy (akademicy, praktycy) mają określone zapatrywania prawne i polityczne, które siłą rzeczy pokrywają się z relewantnymi opcjami politycznymi – innymi słowy, wyznają (podzielają) określone systemy wartości. Na marginesie wypada w tym miejscu tylko zauważyć, że w przeszłości urzędujący wówczas Prezes TK – Pan Andrzej Rzepliński nie widział niczego niestosownego w ujawnianiu wprost swoich preferencji politycznych i jakoś nie budziło to oburzenia p. S. Biernata.
Pragnę też przypomnieć, że spotkanie, które odbyło się w Oxfordzie miało charakter seminarium naukowego, a nie rozprawy sądowej i rządziło się w związku z tym regułami właściwymi dla debat naukowych, a nie rozpraw sądowych. Ponadto uważam, ze wyrywanie z kontekstu fragmentów wypowiedzi i prezentowanie ich zniekształconych wersji, to postawa niegodna sędziego TK.
Jednocześnie, nawiązując do oskarżeń kierowanych wobec mojej osoby o rzekome nawoływanie do prześladowania homoseksualistów, to oświadczam że w moim wystąpieniu prezentowałem jedynie tezę opartą na postanowieniach obecnie obowiązującej Konstytucji, z której zapisów wprost wynika, że związki homoseksualne nie są traktowane jako małżeństwa („Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” - art. 18 ustawy zasadniczej ). Moją intencją na pewno nie było nawoływanie do prześladowań osób o innej niż heteroseksualnej preferencji. Jeśli ktoś jednak w inny sposób odebrał moje słowa to wyrażam swoje głębokie ubolewanie. Jeśli zaś chodzi o poziom mojego wystąpienia, który tak zatroskał niektórych moich oponentów, to uprzejmie informuję, że organizator konferencji w Oxfordzie zaproponował opublikowanie mojego tekstu wraz z innymi uczestnikami panelu zarówno na Verfassungsblogu, jak i w jednym z czasopism prawniczych.
Lech Morawski
Dziś prof. Morawski uzupełnił swoje oświadczenie o kolejne informacje. Opublikowano je na internetowej stronie Trybunału Konstytucyjnego:
Wobec nieporozumienia jakie powstało wokół mojego wystąpienia podczas debaty naukowej w Oxfordzie, odnosząc się do krytycznych głosów, aby zakończyć dalszą dyskusję na ten temat, tych którzy czują się urażeni albo zgłaszają wątpliwości co do formy i treści mojej wypowiedzi, przepraszam.
Lech Morawski
CZYTAJ TAKŻE: TVN znowu manipuluje. Gdzie był, gdy opozycja szkalowała Polskę za granicą? Co kryje się za atakiem na sędziego Morawskiego?
Wojciech Biedroń
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/340031-tylko-u-nas-sedzia-morawski-odpowiada-sedziemu-biernatowi-ws-wykladu-w-oxfordzie-moja-intencja-nie-bylo-nawolywanie-do-przesladowan-oswiadczenie