Zbigniew Zamachowski w rozmowie z Kamilą Biedrzycką-Osicą w programie „Mówią mi” (Wp.pl), opowiada o swoim ciężkim losie. Czyżby aktora spotkało jakieś straszliwie nieszczęście? Otóż nie. Przyczyna cierpienia jest inna. Aktor rozpacza z powodu… „dobrej zmiany”!

Na pewno żyje się trudniej, niż przed dobrą zmianą. Otworzę gazetę i znów przeczytam, ze nasz minister Antoni wymyślił coś nowego i zwolnił kolejnych dowódców. Tak, to mnie wkurza

— mówi Zamachowski.

Aktor przyznaje również, że obawiał się obejrzeć „Ucho Prezesa”. Dlaczego?

Dotarło do mnie, że „Ucho Prezesa” niekoniecznie może godzi w prezesa, a może nawet ociepla jego wizerunek, i szczerze powiedziawszy, trochę się bałem

— zdradził Zamachowski, któremu jednak ulżyło i jak przyznał, był zbudowany poziomem tej satyry.

Biedrzycka-Osica wystrzeliła w tym momencie z ostrą amunicją. Dała do zrozumienia, że miniserial Roberta Górskiego jest traktowany jako narzędzie do pokonania rządu!

Niektórzy mówią, że jak baby tego rządu nie zabiją to zabije ten rząd śmiech

— powiedziała dziennikarka, na co odpowiedział nieszczęśliwy Zamachowski:

Najgorsze, że ten rząd nie ma poczucia humoru.

Skąd to przeświadczenie? Nie wiadomo. Warto chyba przypomnieć, jak wielokrotnie politycy obozu rządzącego, pytani o „Ucho Prezesa”, wykazywali spory dystans do siebie.

Czytaj dalej na następnej stronie