Działania komisji weryfikacyjnej będą wielkim testem dla obozu rządzącego, dla całego - szeroko rozumianego - projektu IV RP. Skuteczność, sprawność i efektywność pracy Patryka Jakiego i całego powołanego zespołu dadzą bowiem odpowiedź na pytanie, czy system stworzony przez polityków Prawa i Sprawiedliwości jest w stanie realnie wymierzyć sprawiedliwość w aferach sięgających najwyższych szczeblów władzy i gigantycznych kwot pieniędzy.
Pozostaję sceptyczny do wielu działań czy często czczych zapowiedzi rządzących, ale trzeba przyznać, że w tym konkretnym przypadku można być przynajmniej delikatnym optymistą. Kompetencje i zadania komisji weryfikacyjnej są bardzo precyzyjnie (czasem wręcz sprytnie) nakreślone, a kolejne zatrzymania przez funkcjonariuszy CBA (do spółki z prokuraturą) pokazują, że o sprawie nie tylko się mówi, ale również działa. To musi cieszyć. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że kolejne zarzuty zostaną obronione przed sądami (których przedstawiciele mieli przecież również ponury udział w całym procederze). Tylko sprawne, uzupełniające się działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, prokuratury i komisji weryfikacyjnej mogą spowodować, że w sprawie afery reprywatyzacyjnej pojawi się jakaś elementarna sprawiedliwość.
Kluczowe pytanie dotyczące działań komisji weryfikacyjnej jest proste: albo państwo kierowane przez polityków PiS pokaże, że jest sprawne, skuteczne i potrafi działać, albo po raz kolejny wygra słynny „imposybilizm”, a problematyczne kwestie rozejdą się po kościach. Gdyby zarzuty dla słynnych mecenasów, urzędników i polityków miały polec przed obliczem sądów, gdyby praca członków komisji weryfikacyjnej zatrzymała się na poziomie publicystyki, to byłaby to symboliczna i prestiżowa porażka całego obozu. Jest w tym pewne ryzyko polityczne.
Ryzyko, ale i wielka szansa. Jeśli rzeczywiście rozdający karty mafiozi (bo chyba nie da się ich inaczej nazwać) usłyszą nie tylko zarzuty, ale i wyroki skazujące, jeśli kolejne, delikatnie mówiąc, problematyczne reprywatyzacje będą cofnięte, a kamienice odbierane cwaniakom, to wyborcy zobaczą, że wreszcie się da. Że można nie tylko opowiadać o złodziejstwie, oburzać się na kolejne sprawy, ale i egzekwować elementarną sprawiedliwosć. Że nie ma równych i równiejszych, że żadne „immunitety” polityczne, establishmentowe, korporacyjne nie dają gwarancji bezkarności. Pytania o parasol ochronny dla całej afery również pozostają otwarte.
To zresztą generalnie symboliczny przykład całej polityki PiS: demonstracja skuteczności państwa. Tak jak udało się osiągnąć podstawowy efekt przy polityce społecznej (głównie program 500+), tak PiS musi udowodnić, że da się też wymierzać sprawiedliwość. Bez taniego efekciarstwa i emocji, ale skutecznie, krok po kroku. Kto wie, może to tutaj trzeba szukać odpowiedzi na pytanie, czy PiS uzyska mandat do rządzenia na kolejną kadencję.
Jest jeszcze jeden polityczny wątek całej sprawy. I Patryk Jaki jako ten, który stanął na czele komisji, i poszczególni jej członkowie staną przed wielką szansą na zbudowanie swojej pozycji, wybicie się. Obrady komisji będą transmitowane na żywo, o jej efektach (lub ich braku…) na pewno usłyszymy. Indywidualne ambicje nie powinny przesłonić jednak głównego aspektu całej sprawy: rozwiązanie afery reprywatyzacyjnej to wielkie wyzwanie dla całego obozu rządzącego. Wiele już udało się zrobić, ale najważniejsze dopiero przed nami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339517-dzialania-komisji-weryfikacyjnej-to-wielki-test-dla-obozu-zmian-moze-to-tutaj-jest-klucz-do-odpowiedzi-na-pytanie-o-szanse-na-druga-kadencje