Trzy i pół roku łagru, ale w zawieszeniu (prokuratura żądała tegoż wyroku bez zawieszenia) dostał 22-letni videobloger Rusłan Sokołowski, który łapał pokemony w miejscowym soborze, i opublikował w internecie video z tego swojego „performansu”.
O sprawie pisałem już niegdyś na naszym portalu ale powtórzmy: Sokołowski to radykalny ateista i „osobisty wróg Pana Boga”, który pomimo bardzo młodego wieku zdążył już zasłynąć szeregiem publikacji, przywodzących Polakowi na myśl Urbanowskie „NIE”. Swoją akcję przeprowadził nie w byle cerkwi, tylko w świątyni, wzniesionej na miejscu domu, w którym w 1918 roku bolszewicy więzili i wymordowali carską rodzinę – łącznie z nieletnimi dziećmi.
Sokołowski nakręcił wideo, na którym opowiada co postanowił zrobić i na którym widać, jak łapie pokemony w świątyni. Przy wtórze dogranej parodii pieśni cerkiewnej z szyderczym i pełnym przekleństw tekstem. Potem mówi, że niestety nie udało mu się złapać najważniejszego pokemona – Jezusa… Przedtem, że wybrał się ze smartfonem do cerkwi, bo w telewizji ostrzegano, iż właśnie w świątyniach nie wolno łapać pokemonów, i że to jest złamanie prawa.
Wideo stało się błyskawicznie bardzo popularne. A obecna rosyjska władza, jak wiadomo, złączyła się sojuszem z Cerkwią prawosławną. Zaś liberalna opozycja pozostaje z Cerkwią w konflikcie, i w dużym procencie składa się z ludzi o nastawieniu nie tylko antyklerykalnym, ale wprost antyreligijnym. Nic wiec dziwnego, że rządzący zareagowali błyskawicznie, Sokołowskiego aresztowano i wytoczono mu sprawę z paragrafu o „ekstremizm”, które to pojęcie jest w Rosji traktowane niezwykle rozciągliwie. Parę miesięcy spędził w areszcie śledczym, potem w domowym. W czwartek wszystko się skończyło, i zapadł opisany wyżej wyrok.
Nie chcę tu zastanawiać się, czy za surowy, czy za łagodny, czy w sam raz. Chciałbym raczej zwrócić uwagę na zachowanie rosyjskiej opozycji liberalnej – tej radykalnie antysystemowej i tej jakoś tam mieszczącej się w putinowskim systemie. Otóż nie tylko od samego początku wsparła ona Sokołowskiego jako kompletnie niewinną ofiarę i postać nieledwie heroiczną. Wytrwała do końca w tej postawie. W obronie Sokołowskiego występował kwiat opozycji moskiewskiej i petersburskiej. Z reguły starannie pomijając fakt, że jest on znanym działaczem antyreligijnym, jak również konkretne okoliczności jego czynu, przedstawiając go zaś jako niewinnego młodzieńca, który po prostu postanowił łapać pokemony…
Przed oblicze sądu pofatygował się osobiście mer Jekaterynoburga, poeta, malarz, liberał i opozycjonista Jewgienij Rojzman (tak, wciąż w putinowskiej Rosji istnieją, choć w bardzo ograniczonej liczbie, wysepki na których lokalną władzę sprawują niechętni Kremlowi demokraci). Wezwał sąd aby nie orzekał wyroku bez zawieszenia i obiecał zatrudnienie Sokołowskiego przy zakładaniu hospicjów. W celu wychowawczym, rzecz jasna.
Przy czym w obronie Sokołowskiego dopuszczano się często medialno-intelektualnych nadużyć na granicy pospolitego kłamstwa. Przykład? Oto w czwartek przebojem całego rosyjskiego demokratycznego internetu był pewien cytat z uzasadnienia wyroku: sąd uznaje w nim, że akcja Sokołowskiego nosiła charakter ekstremistyczny, ponieważ dawał on wyraz przekonaniu, że ani Chrystus ani Mahomet (bloger jest półkrwi Tatarem) realnie nie istnieli. Demokratyczny internet zachłystywał się: oto sąd w swoim wyroku uznaje, że można skazać kogoś za brak wiary!
Gdyby tak w istocie było, trzeba byłoby rzecz jasna podzielić oburzenie rosyjskich liberałów. Tylko że, jeśli dotrze się do szerszych cytatów z uzasadnienia, sprawa się, łagodnie rzecz ujmując, komplikuje. Bo oto sąd uznał za przejaw ekstremizmu nie sam fakt, iż Sokołowski w swoim wideo mówił, że Jezusa ani Mahometa nie było, tylko że czynił to używając języka niezwykle wulgarnego (czyli w sposób obraźliwy dla wierzących). Zmienia to nieco postać rzeczy? Zmienia, tylko że nie dowie się tego żaden czytelnik demokratycznych portali, który nie zada sam sobie sporego trudu i nie poszuka pełnego tekstu czy bodaj szerszych cytatów z uzasadnienia wyroku…
Tak czy inaczej, pokemonowa farsa zakończyła się. Rusłan Sokołowski, uwolniony, zacznie zapewne pracować przy zakładaniu obiecanych przez mera Rojzmana hospicjów. A w przyszłości bardzo być może stanie się jednym z liderów rosyjskiej demokratycznej, prozachodniej opozycji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339392-koniec-pokemonowej-farsy-czyli-jest-i-takie-oblicze-rosji