Kolejny urzędnik, który brał krocie i nic nie robił? Wiele na to wskazuje. Posłowie komisji ds. Amber Gold obnażyli dzisiaj kolejny przykład „państwa teoretycznego” PO i PSL, w którym urzędnik zarabia spore pieniądze, ale żadnej odpowiedzialności za swoje czyny nie bierze. Wnioski z przesłuchania Grzegorza Kruszyńskiego, byłego Prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego same stanowią swoisty akt oskarżenia przeciwko urzędniczej niemocy czasów rządów Tuska.
Wieje grozą. Co pan faktycznie robił w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego.
– pytała posłanka Joanna Kopcińska z PiS, a były prezes ULC Kruszyński Kruszyński wymieniał nieistotne kwestie biurokratyczne.
Pytanie posłanki nie było bezprzedmiotowe. W trakcie kilkugodzinnych zeznań, świadek, od którego decyzji zależał cały rynek lotniczy w czasach prosperity, kontrolowanej przez Amber Gold spółki OLT Express, nie zrobił niemal nic, by powstrzymać nielegalne interesy Marcina P.
Czy państwo woleli nie zauważać problemu? Co pan zrobił dla bezpieczeństwa pasażerów?
– dopytywała posłanka.
Z kolei poseł Marek Suski pytał o zarobki ówczesnego prezesa ULC.
Zarabiałem 12 tysięcy złotych brutto.
– odpowiedział Kruszyński, który szefował ULC od 2006 do 2012 roku.
Przewodnicząca komisji śledczej, zirytowana się faktem, ze Kruszyński ani myślał wziąć na siebie odpowiedzialność za liczne zaniechania urzędu.
Wasze zamykanie oczu doprowadziło do tego, że wyparowało 300 milionów. Pan zadał sobie pytanie kto za to odpowiadał? Że ta firma była tak traktowana?
– pytała Małgorzata Wassermann.
W trakcie przesłuchania okazało się, że Kruszyński jest kolejnym ważnym świadkiem, który utrzymuje, że o problemach finansowych Amber Gold, a co za tym idzie spółce lotniczej OLT Express. To o tyle dziwne, że ULC mógł powziąć wiedzę o tym, że Marcin P. był wielokrotnie karanym oszustem. Miał nawet taki obowiązek, gdyby tylko chciał to sprawdzić na etapie koncesji dla OLT Express i później. Świadek w niemal każdej swojej wypowiedzi utrzymywał, że nie jest odpowiedzialny za błędy swoich urzędników i własne zaniechania. To zdenerwowało posłów.
Kpina, żart? Ścieżka przyjęta przez pana? To przerażające! Pan reprezentował ten urząd. Nie mam o co pytać.
– podsumowała posłanka Kopcińska.
Pewność siebie nie opuściła świadka nawet wtedy, gdy posłanka Wassermann zacytowała miażdżące dla Urzędu Lotnictwa Cywilnego wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli.
Prezes urzędu nie jest w stanie przeglądać wszystkich swoich przewoźników. Odpowiedzialność mogę brać jedynie za swoje własne działania.
– twierdził dziś Kruszyński.
Posłowie przypomnieli też, że w ULC, dochodziło do szokujących praktyk, w których urzędnicy niedostatecznie kontrolowali sprawę ubezpieczeń samolotów, należących do OLT Express oraz jakości i stanu samolotów, które miały być w znacznym stopniu wysłużone. Z kolei posłanka Wassermann wytknęła świadkowi, że jego zeznania nie pokrywają się z wypowiedziami innych świadków, którzy zeznali, że o złej sytuacji OLT Express informowali Kruszyńskiego na długo przed upadkiem linii lotniczej kontrolowanej przez Amber Gold.
Głośno o sytuacji spółki Amber Gold zrobiło się w lipcu 2012 r., kiedy linie OLT Express zaczęłymieć kłopoty finansowe - zawieszono wówczas wszystkie rejsy regularne przewoźnika, a następnie spółka poinformowała, że wycofuje się z inwestycji w linie lotnicze. Linie OLT Express upadłość ogłosiły pod koniec lipca 2012 r. W połowie sierpnia 2012 r. upadłość ogłosiła spółka Amber Gold.
WB
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/339135-12-tysiecy-pensji-prezesa-w-ulc-i-nic-poslowie-na-komisji-ds-amber-gold-wieje-groza-co-pan-faktycznie-robil-wyparowalo-300-milionow-zlotych