Robert Biedroń całą swoją karierę polityczną zbudował na swojej seksualności. Od czasu studiów w Olsztynie działający publicznie Biedroń był tylko gejem. O ile się nie mylę pracę magisterską pisał na temat związany z LGBT. W mediach pojawiał się bo jest gejem. Do Sejmu wszedł z list Palikota dzięki swojej preferencji seksualnej. Funkcjonował na Wiejskiej jako pierwszy otwarty gej w polskiej polityce. W Słupsku wybory wygrał na fali medialnego celebrytyzmu, co na prowincji robi większe wrażenie niż w metropoliach. Czy można zostać prezydentem tylko z powodu tego, co się lubi robić w łóżku? W mediokracji jest to jak najbardziej możliwe. Tyle, że przykład Biedronia jest skrajny. Barack Obama miał realne osiągnięcia jako senator i jeden z ważnych ideowych przedstawicieli amerykańskiej lewicy.
Postpolityka wygrała kilka dni temu we Francji, gdzie prezydentem został plastikowy i medialnie wykreowany człowiek znikąd. Niemniej jednak nawet Emmanuel Macron pełnił ministerialne funkcje. Z drugiej strony sukces Donalda Trumpa, Brexit czy historyczny sukces oponentki Macrona dowodzą, że realna polityka spycha infantylizm mediokracji do narożnika. Starcie cywilizacji objawia się również w tym wymiarze. Biedroń skrajnym przykładem w tej wojnie. Nie dlatego, że jest gejem. Mnie naprawdę nie interesują preferencje seksualne polityka jeżeli ma on spójną koncepcję rządów. Problemem Roberta Biedronia jest to, że jest w polityce tylko gejem. I nikim innym.
Lansowanie przez opozycję Roberta Biedronia jest najskrajniejszym wyrazem tabloidyzacji polskiej polityki. Nie mam złudzeń, że w mediokracji każdy chwyt wyborczy jest usprawiedliwiony. Jaki to jednak może mieć skutek dla kraju w czasie wyjątkowych napięć międzynarodowych?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Robert Biedroń całą swoją karierę polityczną zbudował na swojej seksualności. Od czasu studiów w Olsztynie działający publicznie Biedroń był tylko gejem. O ile się nie mylę pracę magisterską pisał na temat związany z LGBT. W mediach pojawiał się bo jest gejem. Do Sejmu wszedł z list Palikota dzięki swojej preferencji seksualnej. Funkcjonował na Wiejskiej jako pierwszy otwarty gej w polskiej polityce. W Słupsku wybory wygrał na fali medialnego celebrytyzmu, co na prowincji robi większe wrażenie niż w metropoliach. Czy można zostać prezydentem tylko z powodu tego, co się lubi robić w łóżku? W mediokracji jest to jak najbardziej możliwe. Tyle, że przykład Biedronia jest skrajny. Barack Obama miał realne osiągnięcia jako senator i jeden z ważnych ideowych przedstawicieli amerykańskiej lewicy.
Postpolityka wygrała kilka dni temu we Francji, gdzie prezydentem został plastikowy i medialnie wykreowany człowiek znikąd. Niemniej jednak nawet Emmanuel Macron pełnił ministerialne funkcje. Z drugiej strony sukces Donalda Trumpa, Brexit czy historyczny sukces oponentki Macrona dowodzą, że realna polityka spycha infantylizm mediokracji do narożnika. Starcie cywilizacji objawia się również w tym wymiarze. Biedroń skrajnym przykładem w tej wojnie. Nie dlatego, że jest gejem. Mnie naprawdę nie interesują preferencje seksualne polityka jeżeli ma on spójną koncepcję rządów. Problemem Roberta Biedronia jest to, że jest w polityce tylko gejem. I nikim innym.
Lansowanie przez opozycję Roberta Biedronia jest najskrajniejszym wyrazem tabloidyzacji polskiej polityki. Nie mam złudzeń, że w mediokracji każdy chwyt wyborczy jest usprawiedliwiony. Jaki to jednak może mieć skutek dla kraju w czasie wyjątkowych napięć międzynarodowych?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338886-pompowanie-roberta-biedronia-jako-przyszlego-prezydenta-rp-to-przejaw-skrajnie-infantylnej-postpolityki?strona=2