Stado tłustych misiów z głowami wypełnionymi pseudointelektualnymi popłuczynami po UW chce „ocalić demokrację”. Powodzenia! Szary Kowalski i tak ma gdzieś ich puste frazesy.
Marsz Wolności w wykonaniu PO, Nowoczesnej, PSL-u i niedobitków z KOD-u był śmieszniejszy od odcinka serialu „Ucho prezesa“ poświęconego opozycji. Schetyna pozujący na trybuna ludowego, Petru apelujący do hierarchów kościelnych i wreszcie Kosiniak-Kamysz gromiący tych, którzy „Boga w sercu nie mają“ i intonujący „Rotę”… Zbieranina przerysowanych postaci rodem z „Twin Peaks“. Zabrakło jeszcze kobiety z pieńkiem.
Żarty żartami, ale w pokazówce zmęczonych życiem Grażyn i Januszy szukających „porozumienia ponad podziałami“ jest też coś niesamowicie irytującego. To ich przeświadczenie o namaszczeniu do niesienia ludowi pracującemu miast i wsi kaganka oświaty. Kaganka, który w istocie jest powtórką ideologicznego bełkotu z lat 90. a la Unia Wolności.
Polska aspirująca do „Europy“ (do tej pory byliśmy Azjatami?), wstyd przed „zachodnią opinią publiczną“ traktowaną jako bożek, epatowanie słowami „demokracja“ czy „wolność“, zupełnie tak jakby ktoś zabraniał opozycji gromadzić się i wykrzykiwać nawet najgłupsze hasła… To stały repertuar samozwańczych obrońców swobód obywatelskich. Pytanie, gdzie byli, gdy „Abwehra“ wchodziła do redakcji jednego z tygodników, służby wszczynały awantury podczas manifestacji, a dziennikarze tracili pracę według klucza ideologicznego. Teraz ci sami ludzie pozują na ideowych następców Dalajlamy, Nelsona Mandeli, Martina Luthera Kinga i Bóg raczy wiedzieć, kogo jeszcze… Żadnych konkretnych postulatów czy merytorycznej krytyki – tylko puste hasła.
W końcu „hipokryzja to hołd składany cnocie przez występek“, a opozycji totalnej nic tak sprawnie nie wychodzi jak cerowanie własnej.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338610-marsz-wolnosci-czyli-parada-zywych-memow-opozycja-powinna-wytykac-bledy-rzadzacym-tylko-dlaczego-w-tak-idiotyczny-sposob