Miało być odważnie i „demaskatorsko”, a wyszła żałosna szopka opozycji. Przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej przedstawili swój punkt widzenia. Domysły i insynuacje Schetyny i spółki zostały zdemaskowane. MON przekazał delegacji posłów wszystkie dokumenty i odpowiedział na wszystkie pytania. Okazało się, że „znawcy” wojskowości z PO nie wiedzieli nawet, że w resorcie nie toczy się żadne postępowanie przetargowe w sprawie zakupu śmigłowców wielozadaniowych. Te pomyliły im się ze śmigłowcami specjalistycznymi. Delegacja PO nie miała też pojęcia, że dr Berczyński nie miał dostępu do dokumentacji offsetowej, a pełnomocnictwo ministra Antoniego Macierewicza dla byłego szefa podkomisji smoleńskiej zostało wydane zgodnie z obowiązującym prawem.
CZYTAJ TAKŻE:Piątka wspaniałych… czyli jak Platforma bada w MON przetarg na caracale, tropiąc „ślady dr. Berczyńskiego”
„Najazd” posłów Platformy Obywatelskiej na Ministerstwo Obrony Narodowej miało pokazać, że posłowie największej partii opozycyjnej chcą „ujawnić” wielką aferę. Tymczasem przedstawiciele MON przyjęli „delegację” PO z otwartymi ramionami przekazując jej pełną wiedzę i dokumentację.
Nie mamy nic do ukrycia i tak jak powtarzaliśmy wielokrotnie oraz powtarzało ministerstwo rozwoju, że w negocjacjach offsetowych, dr Berczyński, nie miał nigdy dostępu. Ani do negocjacji, ani do dokumentów.
– mówił Michał Dworczyk, wiceminister obrony narodowej.
Zapytano nas o pełnomocnictwo dr Berczyńskiego i na jakiej podstawie zostało ono wydane. Tymczasem nigdy nie był pełnomocnikiem, działał na podstawie ustnego zlecenia ministra obrony, które szef MON może wydać każdemu pracownikowi.
– dodał podkreślając, że cała dokumentacja przekazana Berczyńskiemu była dokumentacją archiwalną.
Nie ma żadnego dowodu, by dr Berczyński mógł zapoznać się z dokumentacją offestową.
– podkreślał minister Bartosz Kownacki
Przygotowaliśmy kilka tysięcy stron, a posłowie nie byli zainteresowani całością dokumentacji. Czy tak wygląda sprawowanie mandatu posła? To pokazuje jakość opozycji. Państwo z PO prosili o dodatkowe materiały, my prosiliśmy o chwilę czasu. Chodziło o certyfikat bezpieczeństwa. Posłowie nie chcieli poczekać, a potem kłamali, że dr Berczyński nie posiadał tego certyfikatu. Gdyby zaczekali to dowiedzieliby się, że taki istnieje.
– relacjonował Kownacki.
Posłowie PO pytali o postępowanie, które ma toczyć się na śmigłowce wielozadaniowe. Takie postępowanie w ogóle się nie toczy! Posłowie PO pomylili je z postępowaniem na zakup śmigłowców specjalistycznych!
Z czym więc zapoznawał się dr Berczyński?I tu największa niespodzianka dla posłów Platformy Obywatelskiej, gdyż chodziło o dokumentacje dotyczącą poczynań rządu Platformy Obywatelskiej i PSL.
Chodzi o dokumentacje techniczną zamkniętej części przetargu w trakcie której wyłoniono śmigłowce caracal.
– powiedział Michał Dworczyk.
Zdaniem przedstawicieli MON, posłowie PO nie chcieli zapoznać się z obecnymi przedsięwzięciami dotyczącymi śmigłowców, a ich pytania miały być sformułowane nieprecyzyjnie i niedbale. W MON trzeba było się domyślać o co chodzi posłom PO.
Posłowie rzekomo znają się na kwestiach przetargowych, a nie potrafili zadać poprawnych pytań, dotyczących tej materii. Posłowie pytali często o sprawy, których nie ma.
–relacjonował Dworczyk.
Przedstawiciele MON podkreślają, że szopka z którą mamy do czynienia, ma odwrócić uwagę od tego co wyprawiano z przetargiem w czasach PO i PSL.
Zmieniano zasadnicze warunki przetargu w latach 2014 - 2015 w takich sposób, by to caracal wygrał przetarg. Dr Berczyńskiego nie miał i nie mógł mieć żadnego wpływu na negocjacje offsetowe. Nigdy nie był tez tym zainteresowany.
– zwrócił uwagę minister Dworczyk.
MON przypomina, że śledztwo w sprawie wyboru caracali prowadzi prokuratura w Szczecinie, a Centralne Biuro Antykorupcyjne prowadzi postępowanie sprawdzające.
-
Do kupienia „wSklepiku.pl”: „Raport o stanie państwa. Podsumowanie 8 lat rządów PO - PSL”. Przeczytaj koniecznie!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338504-zalosny-koniec-szopki-poslow-po-w-mon-minister-kownacki-klamstwa-i-manipulacje-nie-byli-zainteresowani-kilkoma-tysiacami-stron-dokumentacji