Tekst ukazał się w tygodniku „wSieci”.
Odpowiedź na to pytanie miałem gotową od lat, tylko nikt, co za pech, nie chciał mnie go zadać. Aż wreszcie trafił się taki koleżka. „Co wy myślicie o Izraelu?” – zapytał. I wyznałem, że tak szczerze, tak między nami, tak naprawdę, to nic, zupełnie nic. Nikt się specjalnie Izraelem nie przejmuje, nie myśli, nie pamięta o nim. „Spoko – usłyszałem – to tak jak my o was”. I to jest niepamięć dobra. Co roku 19 kwietnia Warszawa rozkwita żonkilami. Wcześniej, 8 marca, każą wręczać kobietom tulipany, ale w połowie kwietnia, tak na jeden dzień, miasto zdobywają żonkile. Wiadomo, rocznica powstania w getcie. Ale żonkile szybko więdną. A pamięć razem z nimi, nastaje zapomnienie. I to jest niepamięć niedobra.
A dlaczego – zapyta ktoś – powinniśmy tak o tym pamiętać? Zanim odpowiem, jeden wtręt. Otóż piszę ten felieton w tygodniku, nie winternecie, także dlatego, że w sieci roi się od hejterów. Takich autentycznych, chamskich, atakujących rodziny, tchórzliwych hejterów, notabene dlatego pod moimi tekstami na wPolityce.pl nie ma komentarzy. Sorry, nie będę dawał okazji internetowym koprofilom. Z hejterami czy antysemitami nie gadam, bo szkoda czasu, ale niektóre pytania zadają nie tylko oni. No właśnie, niby dlaczego mamy wpinać sobie żonkile w klapy? Albo tak: „A ilu Żydów nosi biało-czerwone flagi 1 sierpnia?”. To ostatnie pytanie zakłada konieczność symetrii ponad wszystkim, ponad prawdą, szacunkiem, życzliwością. Ktoś nam czegoś nie odwzajemnia? Niech spada na szczaw, nasikamy mu na wycieraczkę. A ilu nosi? W Izraelu pewnie żaden, to jasne. Nie ich powstanie, to i go nie czczą. Może nawet o nim nie słyszeli? Ale tu dochodzimy do sedna. Otóż my sobie te żonkile wpychać w klapy powinniśmy, bo to nasze powstanie jest. Nasze. Nie tylko nasze, bo warszawskie i dlatego Muzeum Powstania Warszawskiego od lat organizuje akcję „Warszawa – miasto dwóch powstań”. Nie, ono jest nasze z zupełnie podstawowego powodu.
W powstaniu w Getcie Warszawskim walczyli polscy obywatele. Banał? To sobie to uświadommy. Tak, to byli lojalni obywatele polskiego państwa, tyle że pochodzenia żydowskiego czy też narodowości żydowskiej. No i co z tego? Człowiek nie wybiera sobie pochodzenia, ale reszta jest już elementem jego decyzji, jego postawy. W czasie wojny w polskim wojsku, także w powstaniu warszawskim, walczyli polscy Żydzi, jak Symcha Ratajzer Rotem czy Samuel Willenberg. Inni pochowani są na wszystkich polach bitew Polaków. I co z takimi zrobić?
Dlaczego mielibyśmy czcić tylko Polaków pochodzenia polskiego? A jak się jakiś pół-Ormianin trafił albo Tatar? Nie mówiąc o Ukraińcach czy Gruzinach (tak, byli wWojsku Polskim i oni!). Niby to oczywistości, ale jakoś temat Żydów takie emocje i wątpliwości wywołuje. Nie, nie jestem naiwny i wiem, że emocje biorą się nie z tego, ale z rachunków krzywd i żalów obu nacji. Ani mi w głowie próbować je teraz rozstrzygać, nie chcę też ich bagatelizować, ale banalna konstatacja brzmieć musi tak: załatwiajmy swoje sprawy przy innej okazji. Nie wciągajmy do tego bohaterów, jakimi byli powstańcy z getta.
I szanujmy swoją historię, a historii Polski nie da się napisać bez historii polskich Żydów. Byli tu, żyli z nami lub obok nas przez setki lat. Jak mielibyśmy o nich zapomnieć? Tymczasem, jak mówi Szewach Weiss, „dziś coraz więcej ludzi postrzega historię Żydów w Polsce jak dzieje Indian w Ameryce – kiedyś byli, ich zabili”. Nie zapominajmy, czcijmy oba powstania, amen.
I zbudujmy wreszcie Muzeum Chasydów w Leżajsku. Bo Elimelech to nasz ziom był.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/338048-zonkile-wiedna-szybko-dlaczego-mielibysmy-czcic-tylko-polakow-pochodzenia-polskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.