Nieprzypadkowo opinie Applebaum z „Washington Post” są przedrukowywane w „Gazecie Wyborczej”, bo to w gruncie rzeczy to samo, tylko w różnych językach.
Bardzo głębokie podziały polityczne i nienawiść oraz wstręt czołowych przedstawicieli liberalno-lewicowych mediów do Ciemnogrodu to żadna polska specjalność. To bardzo charakterystyczna i uniwersalna cecha Jasnogrodu. W osobie Anne Applebaum, jednocześnie przedstawicielki Jasnogrodu w USA, Wielkiej Brytanii oraz w Polsce, ta cecha jest najbardziej uniwersalna. Opinie żony byłego szefa polskiego MSZ, Radosława Sikorskiego, są po prostu esencją myślenia jasnogrodzian o konserwatyzmie, tradycjonalizmie, patriotyzmie czy prawicy. Applebaum z taką samą zajadłością, zapamiętaniem i zaangażowaniem atakuje Jarosława Kaczyńskiego jak Donalda Trumpa. W jej licznych opiniach, dla takich okropnych ciemnogrodzian w demokracji nie ma po prostu miejsca. I żona Sikorskiego nie jest w tym odosobniona, tylko żadna inna, równie wpływowa jak ona osoba, z taką żarliwością i rewolucyjnym zapałem nie odnosi się jednocześnie do rządów PiS, Brexitu oraz prezydentury Trumpa. Wynika to zapewne z tego, że jednocześnie funkcjonuje w Polsce, Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. I czuje się misjonarką Jasnogrodu, powołaną do tego, by piętnować Ciemnogród, skoro na zbawienie ciemnogrodzian nie ma właściwie szans. Toteż piętnuje, napomina, ostrzega i ośmiesza.
W „Washington Post” z 27 kwietnia 2017 r. tekst Anne Applebaum ma tytuł „Rola Ivanki Trump w Białym Domu to symbol upadku demokracji”. Ten sam felieton w „Gazecie Wyborczej” z 1 maja ma enigmatyczny tytuł „Pierwsza córka”.
Wymowa opinii Applebaum jest taka, że odgrywająca w Białym Domu nieokreśloną rolę, przede wszystkim prawnie i organizacyjnie, córka prezydenta USA jest głupia, pretensjonalna, bezczelna, rozpieszczona, zuchwała i popada w nieustanne konflikty interesów, ale nie można nic na to poradzić, gdyż jest ukochaną córunią potężnego tatusia.
Dlatego tak poważne osoby jak kanclerz Niemiec Angela Merkel, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde czy minister spraw zagranicznych Kanady Chrystia Freeland muszę tolerować kogoś tak strasznego i nieokrzesanego jak Ivanka. Skądinąd Chrystia Freeland to wnuczka kolaborującego z Niemcami Ukraińca Michaiło Chomiaka, który po patronatem Hansa Franka wydawał w czasie wojny w Krakowie ukraiński dziennik „Krakivski Visti”, ale o tym Applebaum akurat nie wspomina. W interpretacji żony Sikorskiego status „świętej krowy” w wypadku Ivanki Trump to taka przypadłość dyktatorów, podobna do tego, jak funkcjonuje Gulnara Karimowa, córka „władcy” Uzbekistanu.
W kolejnym tekście Anne Applebaum w „Washington Post” prezydent Donald Trump jest przedstawiany jako zakała wolnego świata, osoba totalnie niekompetentna i wyjątkowy szkodnik.
I kogoś takiego, ku wielkiemu ubolewaniu misjonarki Jasnogrodu, amerykańskie ćwoki wybrały na prezydenta światowego supermocarstwa. Tak samo jak polskie ćwoki dały władzę Prawu i Sprawiedliwości oraz Jarosławowi Kaczyńskiemu. Nieprzypadkowo opinie Applebaum z „Washington Post” są przedrukowywane w „Gazecie Wyborczej”, bo to w gruncie rzeczy to samo, tylko w różnych językach. W obu gazetach mamy ten sam język miłości wobec politycznych przeciwników i to samo poczucie racji, słuszności, posiadania prawdy i reprezentowania jedynie słusznej moralności. Applebaum pasuje do obu gazet jak ulał, tym bardziej że często odwołuje się jednocześnie do polskich i amerykańskich doświadczeń oraz do polityki w obu krajach.
Paszkwil żony Sikorskiego na córkę amerykańskiego prezydenta zainteresował mnie dlatego, że pobrzmiewa w nim wielki zawód. Oto Anne Applebaum była na najlepszej drodze, by zostać „królową Polski”, czyli Pierwszą Damą przy prezydencie Radosławie Sikorskim, a nawet wysoko ponad nim, ale te wspaniałe plany runęły.
Wszystko tak dobrze szło i się skichało, choć to Anne Applebaum powinna być teraz na miejscu Agaty Kornhauser-Dudy. Jest przecież taka mądra, wspaniała, światowa i ustosunkowana. Żona Radosława Sikorskiego odczuwa tym większy zawód i rozgoryczenie, że Pierwszą Damą w Ameryce została imigrantka ze słoweńskiej prowincji - Melania Knavs, która Anne Applebaum do pięt nie dorasta. Podobnie jak nie dorasta jej do czegokolwiek Ivanka Trump, córka Donalda Trumpa i imigrantki z czeskich Moraw, Ivany Zelníčkovej. Anne Applebaum tak nie cierpi żony i córki Donalda Trumpa, że nie jest w stanie pisać o nich ponad własnymi uprzedzeniami, zawiścią i irytacją. Czytając opinie żony Sikorskiego niemal namacalnie czujemy, że to ona powinna być w tych wszystkich miejscach i rolach, które zajmują Agata Kornhauser-Duda oraz Melania i Ivanka Trump. Czujemy, jak wielka niesprawiedliwość spotkała przewspaniałą i przemądrą Anne Applebaum.
Ponad osobiste żale i uprzedzenia wybija się jednak zasadniczy wstręt Applebaum do Ciemnogrodu (wszystko jedno, czy w USA, Wielkiej Brytanii czy Polsce) i pogarda dla ciemnogrodzian. Świat osiągał tak wspaniałe rezultaty na drodze postępu, aż tu nagle przyszła kontrrewolucja ciemnogrodzian i cofnęła wiele krajów w „mroki średniowiecza”. To niewybaczalne. Dlatego ciemnogrodzian trzeba bezwzględnie piętnować i ośmieszać, w czym Anne Applebaum nie ustaje, wspierana przez swego męża. Tylko Jasnogród ma sens i tylko tak wspaniałe jego misjonarki jak Anne Applebaum powinny rządzić światem. A jakaś Ivanka Trump to po prostu obraza wszystkich i wszystkiego. Królową Polski i świata powinna i może być tylko Anne Applebaum.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337941-to-straszne-niegodne-i-niesprawiedliwe-ze-miejsce-anne-applebaum-zajmuja-agata-duda-czy-ivanka-trump