Takie kraje, jak Francja próbują wymusić tutaj wyrównanie pewnych szans konkurencji, jeżeli chodzi o koszty pracy, kosztem naszych krajów

— ocenił Aleksander Smolar w rozmowie z Radiem Zet.

Politolog i prezes Fundacji Batorego komentował w ten sposób ostantią wypowiedź Emmanuela Macrona poświęconą Polsce. Jak, zdaniem Smolara, motywowane były te słowa? WIĘCEJ: Maski opadły! Macron chce sankcji wobec Polski: „Nie możemy tolerować kraju, który w UE rozgrywa różnice kosztów społecznych i narusza wszystkie zasady”

To znaczy we Francji, ale i w wielu krajach Zachodu, Polska ze względu na te zmiany wewnętrzne, powiedzmy w kierunku tej nieliberalnej demokracji, zerwaniem z pewną tradycją demokracji typu zachodniego, tudzież ze względu na stosunek do problemów imigrantów, gdzie Polska nie przyjęła ani jednego…

— mówił Smolar.

W rozmowie powrócił również wątek polityki wewnętrznej. Szef Fundacji Batorego nie krył swojej krytycznej opinii na temat jakości opozycji.

Trzeba powiedzieć po pierwsze, że niestety .Nowoczesna znajduje się w bardzo złym stanie, a jeżeli chodzi o PO, które szybuje, to w dużym stopniu to zawdzięcza Donaldowi Tuskowi znów. Nie programowi, bo tutaj nic nie słychać i muszę powiedzieć, że dla mnie, który jest takim naturalnym raczej zwolennikiem partii umiarkowanej to to jest niepokojący dość objaw

— ubolewał Smolar.

Na drugim oddechu przypominał jednak o swoim entuzjazmie do rządów PO:

Platforma to jest okres również wielkich sukcesów, o czym Polacy pamiętają. Poziom zadowolenia Polaków z ich własnego życia wynosił ponad 80 proc. Zadowolenie z Europy niesłychanie również. Czyli, innymi słowy odrzucenie Platformy, był tu element przypadku, to znaczy niepowodzenie kampanii prezydenckiej Bronisława Komorowskiego, później były te sprawy takie, jak te ośmiorniczki, czy coś tam…

Radio Zet: Afera taśmowa też…

Przecież to nie była afera, to był naprawdę, to był drobiazg, ale faktem jest, że to moralnie lekko obciążało. Żadnego poważnego przestępstwa Platformie nie udowodniono. Był efekt zmęczenia i naturalny efekt tego, co nazywa się efekt wahadła w systemie demokratycznym, zmęczenie. Dwie kadencje i Polacy zapragnęli zmiany

— ocenił.

wwr, radiozet.pl