Mało kto zwrócił w środowy wieczór uwagę na znaczący fragment interesującego skądinąd programu Anity Gargas. Pod koniec audycji, trochę jako puenta podsumowująca zaprezentowane ustalenia, wybrzmiał głos ministra obrony narodowej.
Antoni Macierewicz w krótkiej wypowiedzi dla TVP nawiązał do sprawy ujawnienia aneksu z raportu do raportu o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
Nie chciałbym całego Cenzinu obarczać odpowiedzialnością za działanie jednej czy dwóch grup ludzi, którzy działają na szkodę państwa, wywodzących się z WSI. Na pewno byłoby nam dużo prościej, gdyby wreszcie zostały ujawnione materiały z aneksu do raportu z likwidacji WSI. Tam jest opisana bardzo dokładnie geneza struktur mafijnych w Polsce, a także ich zakorzenienie w Ludowym Wojsku Polskim, także wśród generałów, którzy byli w służbie po roku 1989. Być może są problemy prawne z tym związane, ale warto pomyśleć nad sposobem ich rozwiązania, bo ta wiedza jest dla bezpieczeństwa państwa polskiego niezbędna. Inaczej cień WSI będzie nieustannie zatruwał życie gospodarcze, polityczne i społeczne państwa polskiego, jak to czasami dzieje się po dzień dzisiejszy
— powiedział szef MON.
Trudno odebrać te słowa inaczej niż presja na Pałac Prezydencki; to bowiem w gestii prezydenta Andrzeja Dudy leży los aneksu. Cała sprawa jest o tyle ciekawa, że przez szesnaście miesięcy urzędowania gabinetu Beaty Szydło (a prezydenta jeszcze dłużej) szef MON był powściągliwy w tej kwestii. Pytany o sprawę, ucinał, że decyzja w tej sprawie należy do prezydenta. Tym razem nacisk na Pałac jest wyraźny. Skąd ta zmiana nastawienia?
Wyjścia w tej sprawie są dwa. Pierwsze zakłada, że minister Macierewicz uznał, że dawne środowisko WSI jest w jakiejś szeroko rozumianej ofensywie i trzeba działać. Świadczyć o tym może na przykład dyskusyjna decyzja prokuratury, która domaga się uchylenia prawomocnego wyroku dotyczącego płatnej protekcji przy weryfikacji oficera WSI (tzw. sprawa Sumlińskiego). Presja na Pałac - zwłaszcza jeśli okazałaby się skuteczna - mogłaby pozwolić na odparcie tychże wpływów.
Krytycy szefa MON wskażą zaś na drugie rozwiązanie. Jak spekuluje się w kuluarach, minister Macierewicz mógł po prostu ruszyć do własnej kontrofensywy po ostatnich nie najlepszych dla niego politycznych tygodniach. Sprawa aneksu pozwoliłaby szefowi MON odbić się, umocnić pozycję, a przy tym odciąć się prezydentowi, którego listy do MON wywołały lawinę komentarzy i spekulacji.
Wydaje się, że prędzej czy później sprawa ujawnienia (lub nie) aneksu do raportu z likwidacji WSI stanie na porządku dziennym debaty publicznej. Niezależnie od przyczyn, jakie stoją za powrotem do dyskusji tej sprawy, prezydent będzie musiał zająć wyraźne stanowisko, wytłumaczyć swoje motywacje, precyzyjnie nakreślić swoją ocenę sytuacji. Stanowisko MON bowiem mniej więcej znamy i stoi ono w poprzek dotychczasowej polityki Pałacu Prezydenckiego.
Na marginesie całej sprawy warto również zwrócić uwagę na sprawę zbioru zastrzeżonego. A konkretnie - na komunikat Instytutu Pamięci Narodowej w tej kwestii. Kierownictwo IPN przekonuje w nim, że do 15 czerwca nie będzie możliwe podjęcie ostatecznych decyzji ws. ewentualnego nadania klauzul tajności dokumentom z tzw. „zetki”.
Skąd ten poślizg? Prezes IPN uzasadania, że chodzi o zbyt dużą liczbę jednostek archiwalnych, które będzie musiała ocenić powołana przez niego komisja. Chodzi o jednostki, które miałyby zostać utajnione. Kto domaga się utajnienia na największą skalę? Służby wojskowe. Służba Kontrwywiadu Wojskowego - nawet na poziomie 69 procent. Tak przynajmniej wynika z komunikatu IPN. Czy minister obrony narodowej i minister koordynator służb specjalnych zmniejszą liczbę dokumentów skierowanych do utajnienia? Okaże się wkrótce, wnioski do nich zostały skierowane.
Jak czytamy w komunikacie IPN:
W dniu wczorajszym szefowie wszystkich służb poinformowali, iż zakończyli proces przeglądu materiałów i skierowali odpowiednio do Ministra Obrony Narodowej oraz do Ministra Koordynatora Służb Specjalnych wnioski rekomendujące nadanie klauzuli. Szef ABW poinformował, iż wnioski te dotyczą 1863 sygnatur, szef AW 179 j.a., szef SKW rekomenduje nadanie klauzuli 483 j.a., a szef SWW 366 j.a. To stanowi odpowiednio w przypadku ABW ok. 18 proc., AW - 2,9 proc., SKW - 69 proc., SWW - 24 proc. zbioru w momencie przystąpienia do przeglądu.
Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych tygodniach (miesiącach) czeka nas poważna dyskusja nad jawnością dokumentów, skalą upublicznienia danych, jak również klauzulach tajności, jakie mają być nadawane - tak w „zetce”, jak i w sprawie aneksu. Dyskusja ta powinna zresztą być zakończona jakąś puentą - chodzi o jasne stanowisko dzisiejszego obozu rządzącego. Zapowiada się ciekawy czas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337382-szef-mon-naciska-na-palac-prezydencki-ws-aneksu-do-raportu-z-likwidacji-wsi-jakie-efekty-przyniesie-ta-presja