Nowy sondaż, w ktorym PO wychodzi przed PiS, można oczywiście zlekceważyć. No bo przecież wyraźnie widać, że Platforma zyskuje kosztem Nowoczesnej, a więc potencjał liberalnej opozycji jako całości pozostaje bez zmian. Elektorat PiS zaś trwa.
Byłoby to jednak podejście błędne. I to niezależnie nawet od faktu, że ordynacja wyborcza zauważalnie dowartościowywuje lidera wyborów przy podziale mandatów, więc polityczne straty PiS byłyby realnie bardziej dotkliwe.
Idzie przede wszystkim o czynnik psychologiczny. O poliyczny efekt wrażenia, że dominacja partii Jarosława Kaczyńskiego staje się pieśnią przeszłości. A perspektywa jej długotrwałych rządów staje się znacznie mniej prawdopodobna, niż wydawało się dotąd.
Parę tygodni temu pisałem na naszym portalu o psychologicznym efekcie, jaki zbliżona sytuacja wywarłaby na szeroko pojęty aparat administracji publicznej oraz spółek skarbu państwa. Dałem wyraz przypuszczeniu, że w rezultacie realna siła sprawcza władzy uleglaby znaczącej redukcji. Bo ów aparat stałby się jeszcze mniej zdyscyplinowany i mniej skłonny do wykonywania tych poleceń rządzących, które związane byłyby z konfliktem z elitami III RP. Elitami, których powrót do władzy staje się w oczach aparatu bardzo możliwy.
Ale to nie jedyny potencjalny destrukcyjny efekt zmiany na pozycji partyjnego lidera. Idzie też o wyborców, o możliwy efekt kuli śniegowe.
Liberalna opozycja ma bowiem rezerwy, które ten efekekt może zaktywizować i skłonić do poparcia PO. Idzie o tych wyborców szeroko pojętego centrum, którzy w 2015 roku, zrażeni rządami Platformy, dokonali swego rodzaju eksperymentu i nie poparli tej partii. W większości nie poszli do urn, w mniejszości zagłosowali na partie niepisowskie, ale nie należące też do antypisowskiej szpicy.
Otóż w ciągu dotychczasowego okresu swoich rządów PiS nie zrobił nic, żeby tych wyborców czy to przyciągnąć do siebie, czy choćby utrzymywać w stanie neutralności. A efekcie Platforma może dziś realistycznie liczyć na ich aktywizację. Po swojej, oczywiście, stronie. Jako się rzekło, w 2015 roku było oni zrażeni do partii Tuska, Kopacz i Schetyny, ale od tego czasu nowa władza uczyniła wiele, żeby zapomnieli oni o tych swoich ówczesnych emocjach…
Oczywiście - do wyborów jest jeszcze wiele czasu. Wiele można więc zmienić. Ale do tego potrzebna jest decyzja o politycznej korekcie, przekraczającej zakres liftingu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337328-nie-lekcewazyc-sondazu-potrzebny-nie-lifting-tylko-powazna-korekta