Ma wejść w życie najważniejsza reforma w tej kadencji, reforma wymiaru sprawiedliwości. Dlatego organizowane są strajki sędziów i wzywa się ich do buntu.
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Borowski, opozycjonista, wydawca i działacz społeczny.
wPolityce.pl: W sobotę w Sejmie miało się odbyć zorganizowane przez SLD spotkanie na temat „Ochrony praw funkcjonariuszy i żołnierzy w demokratycznym państwie”. Na szczęście do niego nie dojdzie. Po co byłym funkcjonariuszom służb mundurowych było potrzebne takie spotkanie?
Adam Borowski: Ludzie związani ze starym system uznali, że można podnieść wysoko głowę i być dumnym z pracy w służbach mundurowych PRL. Byli oficerowie WSI, dawni esbecy zaczęli jawnie demonstrować i narzekać, że za 2 tysiące złotych miesięcznie nie da się żyć. Uważają, że prawem służb mundurowych reżimu komunistycznego jest otrzymywanie emerytur wielokrotnie przekraczających średnią emeryturę normalnie pracujących Polaków. Nie umiem nawet ocenić tych działań.
W słowach, które nie są wulgarne, nie da się ich ocenić?
Nie da się. To jest nieprawdopodobne zachowanie, nigdy nie myślałem, że to się tak potoczy. Myślałem, że ci ludzie popełnili błąd i dlatego pracowali dla przestępczej organizacji. To tylko potwierdza, że III RP popełniła fundamentalny błąd nie przeprowadzając dekomunizacji, który rzutuje i będzie jeszcze długo rzutował na to, co się dzieje w Polsce. Zadziwiające jest to, że ludzie służb uzyskują wsparcie od byłych opozycjonistów. Pod listem wzywającym do buntu, wspólnie z panem Mazgułą podpisał się Władek Frasyniuk. Na portalu jednego z moich towarzyszy broni z podziemia Edwarda Nowaka znalazłem wpis towarzysza Mazguły na temat sytuacji w MON. Przecież w PO jest wielu ludzi, którzy byli w podziemiu, jak Antek Mężydło czy Janek Rulewski. Teraz bezpośrednio czy pośrednio występują wspólnie z byłymi oficerami służb komunistycznych przeciwko PiS. Nawet jeżeli ktoś z nich nie występował na demonstracjach w obronie emerytur dla esbeków to są parlamentarzystami PO. Antek Mężydło głosował przeciwko zabraniu esbekom wysokich emerytur.
Czy nie uważa pan, że konferencja w Sejmie, działania pana Mazguły, aktywność byłych oficerów WSI to elementy szerszego planu zmierzającego do obalenia rządu?
Kiedy Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne jesienią 2015 r., a druga strona przekonała się, że PiS będzie rządziło samodzielnie, rozpoczęły się działania przeciwko nowej władzy. Jeszcze zanim powstał rząd PiS, powstał Komitet Obrony Demokracji, który już wtedy wrzeszczał, że będzie łamana demokracja.
W grudniu 2016 r. próbowano obalić rząd.
Robiono to starą komunistyczną metodą, dozowania napięcia. Komuniści bez przerwy tworzyli napięcia w różnych częściach kraju, żeby zmęczyć społeczeństwo. Dlatego teraz każdy pretekst jest dobry, aby przy pomocy zaprzyjaźnionych mediów mainstreamowych bić w rząd, krzyczeć z całych sił, że łamie się prawo w Polsce. Do chóru atakującego Polskę dołączają nawet aktorzy. Pani Janda wrzeszczy, że w naszym kraju nie da się już żyć, zapowiada, że będzie emigrować. Pełno jest różnych histerycznych i idiotycznych wypowiedzi. Jest to robione po to, aby budować i pokazywać, ciągłe napięcie. Próbowali obalić rząd w grudniu, ale teraz uderzą szczególnie mocno.
Dlaczego właśnie teraz?
Ma wejść w życie najważniejsza reforma w tej kadencji, reforma wymiaru sprawiedliwości. Dlatego organizowane są strajki sędziów i wzywa się ich do buntu. Były prezes Sądu Najwyższego nazwał każdego sędziego, który znajdzie się w składzie nowej Krajowej Rady Sądownictwa, wybranego zgodnie z nową ustawą, „agentem”, a ich pracę „współpracą agenturalną”. Niesłychane. W grudniu wzywano służby mundurowe do buntu, czyli służby, które mają pilnować ładu i porządku w państwie. Jeżeli rząd nie będzie mógł dysponować armią, policją i sądami, to przestanie być rządem, bo to są narzędzia sprawowania władzy. Teraz została im do obrony ostatnia ostoja, która nigdy nie była weryfikowana, czyli wymiar sprawiedliwości. Znajdują wsparcie w byłych służbach mundurowych z czasów PRL, a przecież to była najgorsza komunistyczna sitwa, taka gwardia bolszewików.
Dziennikarz Witold Gadowski powiedział, że „pod skrzydłami Komorowskiego spotykają się byli oficerowie WSI. Planują pucz, w którym może się polać krew”. Co pan sądzi o tym stwierdzeniu?
Nie dziwi mnie to, nie bez przyczyny pan Bronisław Komorowski, przyszły prezydent Polski jako jedyny poseł PO głosował przeciw rozwiązaniu WSI. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że jest patronem towarzyszy z WSI. Grupy interesów zostały naruszone. Byli funkcjonariusze WSI zrobią wszystko, żeby przestrzenie gospodarki i życia publicznego, które kontrolowali przed rozwiązaniem WSI wróciły pod ich nadzór. Mam nadzieję, że to się nie uda, ale trzeba być czujnym i patrzeć, co się dzieje. Przeciwnicy rządu mogą powtórzyć pucz przeciwko władzy. Grudzień 2016 r. ich wiele nauczył, więc będą lepiej zorganizowani.
Lider PO Grzegorz Schetyna mówił dziś w Radiu TOK FM, że po grudniowych wydarzeniach w Sejmie, w parlamencie i poza nim dojdzie do wydarzeń, które przyczynią się do spadku poparcia dla PiS. Czy pan Schetyna miał na myśli kolejną próbę obalenia rządu?
Nie można tego wykluczyć. Z bólem mówię o Grzegorzu Schetynie, był przecież członkiem Solidarności Walczącej. Nie wiem, co się z nim stało.
Not. ems.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/337297-nasz-wywiad-borowski-byli-funkcjonariusze-wsi-zrobia-wszystko-zeby-przestrzenie-ktore-kontrolowali-przed-rozwiazaniem-wrocily-pod-ich-nadzor-trzeba-byc-czujnym