1 kwietnia napisałem tekst, który nie miał szczęścia się ukazać. W związku z aktualiami dotyczącymi przedstawienia pozwalam go sobie przywołać.
Ostrzeżenie! Tekst primaaprilisowy!!!
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga zakończyła śledztwo w sprawie obrazoburczej „Klątwy”. Dyrekcja ma zapłacić 2 mln kary, a Teatr Powszechny będzie zamknięty.
Prokuratura błyskawicznie zareagowała na liczne skargi obywateli. Bluźniercy dostaną to, na co zasługują.
Jak to dobrze, że wreszcie nasz wymiar sprawiedliwości potraktował z należną troską obywateli do żywego dotkniętych obrazą osoby świętego Jana Pawła II i prostackimi drwinami z katolicyzmu. W zawiadomieniach osoby wierzące w naszą prokuraturę podkreślały, że wulgarne zachowanie aktorów i profanowanie świętości na scenie głęboko je zraniły. Dobra zmiana jednak działa prężnie w obronie katolików. Kiedyś takie pisma były potraktowane byle jak. Najpierw by wędrowały z biurka na biurko, a następnie zostały wrzucone do segregatorów i utknięte gdzieś w kącie szafy. A teraz to jakże skomplikowane śledztwo dostało zielone światło i nie było wyczekiwania, aż sprawa przyschnie i się przedawni albo na odczepnego orzeknie się małą szkodliwość społeczną.
Koniec panoszenia się tandetnych pseudoartystów, z premedytacją depczących po uczuciach Polaków, by oddać hołd bożkowi międzynarodowego lewactwa sterowanego przez masonów i finansowanego przez wiadomych banksterów. Dotkliwe kary niech będą nauczką dla tych, którzy kryjąc się pod płaszczykiem sceny teatralnej zachcą bezczelnie podnieść rękę bezczeszczącą nasze narodowe wartości.
Prokuratura żąda, by dyrekcja Teatru Powszechne za dopuszczenie i wspieranie tego ewidentnego skandalu zapłaciła karę 2 mln złotych. Teatr ma być zamknięty od 1 kwietnia. Warunkiem jego ponownego otwarcia jest zagwarantowanie przez prezydent Warszawy, takiego zarządzania podległą jej jednostką, żeby nie dochodziło do tego typu hucpiarskich wybryków.
Jeśli chodzi o reżysera szarlatana, obcokrajowca zresztą, który nie po raz pierwszy poniewiera wiarę naszych ojców, został wydany zakaz zatrudniania go w instytucjach dotowanych z budżetu, bądź funduszy samorządowych. Naruszenie tego zakazu ma być obłożone karą do 500 tysięcy.
Osobnym postępowaniem objęto wątek nawoływania podczas przedstawienia do zamordowania prezesa PiS. Jeśli chodzi o aktorkę wypowiadającą tę wręcz niewiarygodną kwestię zachęcającą do zbiórki pieniędzy na zabójstwo Jarosława Kaczyńskiego, skorzystano z art. 255 par. 2, który głosi: „Kto publicznie nawołuje do popełnienia zbrodni, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.
Trzeba przyznać, że wreszcie prokuratura stanęła na wysokości zadania. Takie czyny nie mogą uchodzić płazem. Chyba trudno wymyślić większe obrzydlistwo niż to zaprezentowane w Teatrze Powszechnym. Najpierw scena seksu oralnego aktorki z figurą papieża, a w kontynuacji figura zawisa na stryczku, z tabliczką: obrońca pedofilów.
Niewybredne poniżanie największego Polaka w naszej historii, któremu w ogromnej mierze zawdzięczmy wolność, z której jak widać nie wszyscy potrafią korzystać, musiało się spotykać ze zdecydowaną reakcją prokuratury. Nie sposób żyć w państwie teoretycznym, które przymyka oko, gdy wojna informacyjna przeciwko Polakom wdziera się nawet do teatrów.
Nadużywanie pojęcia wolności sztuki przez hochsztaplerów nie może kolidować z wolnością obywatela do życia w cywilizowanym kraju, w którym są szanowane uczucia religijne.
Budujące jest to, że wreszcie prokuratura nie zignorowała komunikatu Konferencji Episkopatu Polski, w którym napisano, że spektakl „ma znamiona bluźnierstwa” i „podczas spektaklu dokonuje się publiczna profanacja krzyża”. Wsłuchała się też uważnie w wezwanie Reduty Dobrego Imienia, by zaprzestać wystawiania „Klątwy”. No i co najważniejsze wzięła w obronę obywateli, przeciętnych Kowalskich, którym to plugastwo miało zmącić estetykę uczuć wyższych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336642-primaaprilisowy-tekst-dotyczacy-klatwy-ktory-wcale-nie-powinien-byc-prima-aprilisem