Co to była za impreza! Na Dworcu Centralnym w Warszawie z Pendolino wysiadł sam Donald Tusk w towarzystwie swego wiernego sługi Pawła Grasia. Ale zanim do tego epokowego wysiadania doszło, telewizje Polsat i TVN 24 raczyły widzów obrazkami z pociągu, były to obrazki uśmiechniętych misiów, łaskawie przytulonych przez brukselską mafię europejską. Panowie byli zadowoleni, bo w Sopocie pożegnał ich tłumek rozanielonych emerytek wręczających misiom róże. Ale im bliżej Warszawy, tym gorsze wieści nadchodziły z owego dworca, na którym „król Europy” miał dokonać historycznego zwrotu, to znaczy odwrotu Prawa i Sprawiedliwości, a zwłaszcza Jarosława Kaczyńskiego od władzy i powrotu tego co było jak było. Nie miał dokonać? To ja się pytam po kiego diabła przyszli go witać Ewa Kopacz, Mateusz Kijowski i paru innych polityków opozycji, no i celebrytów na dokładkę. Oprócz zwolenników, Tuska powitali jego przeciwnicy. Ci pierwsi nieśli hasło „Tusku musisz”, a ci drudzy: „Będziesz siedział”. Przeważali zwolennicy Tuska, bo licznie przybyli emeryci z KOD - u, a jest ich w Warszawie procentowo więcej niż np. w Serocku. Nie sposób było odgadnąć z miny Tuska czy tak wielkie poparcie skompromitowanej organizacji alimenciarza Mateusza Kijowskiego podnosi jego wartość w oczach społeczeństwa, czy wręcz przeciwnie.
Tusk w międzyczasie wygłosił parę” złotych myśli”, z których jest znany w kraju i za granicą. Wiadomo, że to przesłuchanie w prokuraturze dotyczyło umowy o współpracy między polską Służbą Kontrwywiadu Wojskowego SKW i rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa FSB zawartej w kwietniu 2010 roku, tuż po katastrofie smoleńskiej. Umowa taka nie mogła być zawarta bez zgody premiera. Czy wydał taką zgodę, oto jest pytanie. Oczywiście wezwanie do prokuratury jest aktem zemsty na Tusku, który nie omieszkał zauważyć co następuje: „Jestem bardzo krytyczny wobec tego, co dzieje się w naszej ojczyźnie, ale wszystko w rękach ludzi. Pojedyńczy wysiłek tego nie zmieni”.
Oj, nie zmieni, nawet gdyby Kijowski i jego ludzie sterczeli przed prokuraturą do białego rana skacząc w rytm hasła „Kto nie skacze, ten za PiS -em. Hop. hop, hop!” Ale ile można skakać jak się ma sześćdziesiątkę lub siedemdziesiątkę na karku. Nie tylko pojedyńczo, ale nawet zbiorowo, wespół w zespół z KOD-em nie da się nic zrobić, nie da się cofnąć historii, w Polsce i na całym Zachodzie. A co myślą i piszą o tej propagandówce z Tuskiem w roli głównej internauci? Myślą i piszą, że nie godzą się na powrót PO i PSL do władzy,bo to zdrajcy, złodzieje i oszuści. Oto co o przedstawicielach totalnej opozycji napisał forumowicz o pseudonimie „darek 1m”: „Ale ELITA witających, inteligentów ze Szczerbą, kulturalnych z Niesiołowskim, uczciwych z Kijowskim i prawdomównych z Kopacz na czele marszu się zebrało!!!”. A „kaz” podsumował to zgromadzenie następująco: „Tusek, ale masz fanklub!”.
Miała zapanować płycizna, ciepła woda w kranie, w której taplać się mieli obywatele zachodniego świata, cieszyć się, że im jeszcze głowy wystają nad powierzchnią. Dzięki dobroczynności poprawności politycznej, co to i powygłupiać się pozwala, pokraść i połajdaczyć, pod warunkiem, że łajdactwo mieści się w klatce demokracji liberalnej czy jak kto woli, europejskiej. Jak ktoś się w tej klatce nie mieści zostanie napiętnowany, pozbawiony przywilejów, a nawet pracy, a przede wszystkim ukarany w trybach praworządności, która jest w klubie poprawności politycznej tak elastyczna jak patriotyzm Tuska. Pozostaje tylko poskakać i powrzeszczeć, jak to na podwórku bywa. Tusk to wie, bo jak zapewnił obywateli, wychował się na podwórku. Nic dziwnego, że pasuje jak ulał do ideologów liberalnego lewactwa, które teraz trzęsie Europą. To są różni wychowani na podwórku. Kiedyś „dzieci kwiaty” dziś moralne chwasty.
-
Książka, którą trzeba przeczytać! „Afery czasów Donalda Tuska” - Łukasz Ziaja, Bogdan Święczkowski. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/336218-tusek-ale-masz-fanklub-pozostaje-tylko-poskakac-i-powrzeszczec-jak-to-na-podworku-bywa