Nie tworzymy prawa dla konkretnej osoby, ale by poprawić działanie sądów, dzięki kompetencji dla każdorazowego ministra sprawiedliwości. Błędem byłoby także patrzenie na ten projekt, przez pryzmat jednego zapisu, ponieważ przewiduje elementy, które wręcz przeciwnie – nie osłabiają niezależności sędziowskiej, a pośrednio także niezależności sądów, ale je wzmacniają
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, wnioskodawca projektu ustawy o nowych zasadach powoływania prezesów sędziów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kolejna ustawa o reformie systemu sprawiedliwości - już w Sejmie. Będzie nowy sposób powoływania prezesów sądów
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna znowu straszy dyktaturą. Zdaniem lidera PO, projekt zmian ws. powoływania prezesów sądów, jest „haniebny”, a taka ingerencja to haniebne naruszenie „uderzające w trójpodział władz”… Obawy Schetyny wobec poszerzenia kompetencji ministra sprawiedliwości w kwestii powoływania sędziów, są uzasadnione?
Bartłomiej Wróblewski, PiS: Od czasu wygrania przez nas wyborów w każdej sprawie, która jest przedmiotem dyskusji publicznej, ze strony opozycji padają ciężkie zarzuty. Jeśli jednak ktoś raz na tydzień straszy końcem świata, a koniec świata nie następuje, to należy do takich zarzutów podchodzić z dystansem.
Propozycje zmian w ustawie o sądach powszechnych, które trafiły właśnie do Sejmu, są jednym z kilkunastu elementów reformy wymiaru sprawiedliwości. Została ona przygotowana w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, jako realizacja zobowiązania składanego Polakom w czasie kampanii wyborczej. Oczekiwanie na te zmiany jest ogromne.
Proszę zauważyć, że w dotychczasowym stanie prawnym minister sprawiedliwości powoływał i odwoływał prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych, natomiast to uprawnienie było ograniczone przez udział zgromadzeń ogólnych sędziów, bądź Krajowej Rady Sądownictwa. Ten mechanizm okazał się nieefektywny. Realnie bowiem minister niewiele mógł zrobić, a w efekcie w żaden sposób nie prowadziło to do poprawy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Dlatego proponujemy, aby przekazać więcej uprawnień ministrowi sprawiedliwości i w ten sposób zwiększyć możliwości jego wpływu na administracyjną stronę funkcjonowania sądów. Więcej uprawnień oznacza oczywiście zwiększoną odpowiedzialność ministra za funkcjonowanie sądów. Jednoznacznie samo w sobie nie oznacza żadnego wpływu na działalność orzeczniczą sądów. Co więcej inne zmiany w projekcie wzmacniają niezawisłość sędziów.
Mówi Pan o nieefektywnym mechanizmie, który miały ograniczać zgromadzenia sędziów bądź KRS. Wątpliwości jednak wydają się być uzasadnione – czy nowe prawo nie będzie de facto zarządzaniem za pomocą „twardej ręki” ministra sprawiedliwości?
Proponowane wzmocnienie niezawisłości sędziów nastąpi między innymi poprzez losowy przydział spraw sędziom, równomierne obciążenia sędziów sprawami, niezmienność składu sędziowskiego. Te zmiany przewiduje ustawa, minister nie będzie miał wpływu na orzekanie. Zwiększenie kompetencji szefa resortu dotyczy spraw administracyjnych, w szczególności powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów. Zwracam uwagę, że co do zasady, już w dotychczasowym stanie prawnym odpowiadał za to minister.
Kolejne wzmocnienie Zbigniewa Ziobry to jednak temat, który powróci: i w debacie publicznej, i w samej sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Nie tworzymy prawa dla konkretnej osoby, ale by poprawić działanie sądów, dzięki kompetencji dla każdorazowego ministra sprawiedliwości. Błędem byłoby także patrzenie na ten projekt, przez pryzmat jednego zapisu, ponieważ przewiduje elementy, które wręcz przeciwnie – nie osłabiają niezależności sędziowskiej, a pośrednio także niezależności sądów, ale je wzmacniają. Poprzez zasady losowości i zasady równomiernego obdzielania sędziów sprawami wzmocniona jest gwarancja bezstronności sędziego, ponieważ przydzielanie tych spraw odbywa się w procesie niezależnym od czyjejkolwiek woli, poprzez losowanie. Obecnie możliwe jest wpływanie na ten proces, a więc ręczne sterowania sprawami przez prezesów. Pamiętamy kazus sędziego Milewskiego, a więc „sędziego na telefon”. Istotną zmianą jest także przydzielane spraw sędziom równomiernie. Jedną z przyczyn niewydolności polskich sądów było to, że mamy zbyt wielu sędziów funkcyjnych, albo z innych powodów nieproporcjonalnie mało obciążonych sprawami. W konsekwencji, mimo że liczba sędziów jest powyżej europejskiej średniej, zaległości w sądach rosły. Ponadto projekt przewiduje wiele innych zmian, w tym zmiany modelu wizytacji, zwiększenia zakresu oświadczeń majątkowych sędziów, ukrócenia zjawiska wysyłania w stan spoczynku młodych, a „chorych” sędziów, stworzenia instytucji koordynatora ds. współpracy międzynarodowej, prawa europejskiego i praw człowieka.
A co z zastrzeżeniami osób co do zmian wobec powoływania prezesów sądów, którzy przekonują, że i tak jest to zbytnia ingerencja władzy wykonawczej we władzę sądowniczą?
Nominacje prezesów i wiceprezesów sądów mają wpływ na administrację sądami, a nie na orzekanie, a więc nie mają ściśle rzecz biorąc wpływu sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Natomiast propozycje, o których mówiłem, wzmacniają indywidualną pozycje sędziów. Innymi słowy, zmiany w zakresie uprawnień dla ministra sprawiedliwości, nie wpływają na niezawisłość sędziowską i działalność orzeczniczą sądów.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie tworzymy prawa dla konkretnej osoby, ale by poprawić działanie sądów, dzięki kompetencji dla każdorazowego ministra sprawiedliwości. Błędem byłoby także patrzenie na ten projekt, przez pryzmat jednego zapisu, ponieważ przewiduje elementy, które wręcz przeciwnie – nie osłabiają niezależności sędziowskiej, a pośrednio także niezależności sądów, ale je wzmacniają
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, wnioskodawca projektu ustawy o nowych zasadach powoływania prezesów sędziów.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kolejna ustawa o reformie systemu sprawiedliwości - już w Sejmie. Będzie nowy sposób powoływania prezesów sądów
wPolityce.pl: Grzegorz Schetyna znowu straszy dyktaturą. Zdaniem lidera PO, projekt zmian ws. powoływania prezesów sądów, jest „haniebny”, a taka ingerencja to haniebne naruszenie „uderzające w trójpodział władz”… Obawy Schetyny wobec poszerzenia kompetencji ministra sprawiedliwości w kwestii powoływania sędziów, są uzasadnione?
Bartłomiej Wróblewski, PiS: Od czasu wygrania przez nas wyborów w każdej sprawie, która jest przedmiotem dyskusji publicznej, ze strony opozycji padają ciężkie zarzuty. Jeśli jednak ktoś raz na tydzień straszy końcem świata, a koniec świata nie następuje, to należy do takich zarzutów podchodzić z dystansem.
Propozycje zmian w ustawie o sądach powszechnych, które trafiły właśnie do Sejmu, są jednym z kilkunastu elementów reformy wymiaru sprawiedliwości. Została ona przygotowana w środowisku Prawa i Sprawiedliwości, jako realizacja zobowiązania składanego Polakom w czasie kampanii wyborczej. Oczekiwanie na te zmiany jest ogromne.
Proszę zauważyć, że w dotychczasowym stanie prawnym minister sprawiedliwości powoływał i odwoływał prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych, natomiast to uprawnienie było ograniczone przez udział zgromadzeń ogólnych sędziów, bądź Krajowej Rady Sądownictwa. Ten mechanizm okazał się nieefektywny. Realnie bowiem minister niewiele mógł zrobić, a w efekcie w żaden sposób nie prowadziło to do poprawy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Dlatego proponujemy, aby przekazać więcej uprawnień ministrowi sprawiedliwości i w ten sposób zwiększyć możliwości jego wpływu na administracyjną stronę funkcjonowania sądów. Więcej uprawnień oznacza oczywiście zwiększoną odpowiedzialność ministra za funkcjonowanie sądów. Jednoznacznie samo w sobie nie oznacza żadnego wpływu na działalność orzeczniczą sądów. Co więcej inne zmiany w projekcie wzmacniają niezawisłość sędziów.
Mówi Pan o nieefektywnym mechanizmie, który miały ograniczać zgromadzenia sędziów bądź KRS. Wątpliwości jednak wydają się być uzasadnione – czy nowe prawo nie będzie de facto zarządzaniem za pomocą „twardej ręki” ministra sprawiedliwości?
Proponowane wzmocnienie niezawisłości sędziów nastąpi między innymi poprzez losowy przydział spraw sędziom, równomierne obciążenia sędziów sprawami, niezmienność składu sędziowskiego. Te zmiany przewiduje ustawa, minister nie będzie miał wpływu na orzekanie. Zwiększenie kompetencji szefa resortu dotyczy spraw administracyjnych, w szczególności powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów. Zwracam uwagę, że co do zasady, już w dotychczasowym stanie prawnym odpowiadał za to minister.
Kolejne wzmocnienie Zbigniewa Ziobry to jednak temat, który powróci: i w debacie publicznej, i w samej sprawie zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Nie tworzymy prawa dla konkretnej osoby, ale by poprawić działanie sądów, dzięki kompetencji dla każdorazowego ministra sprawiedliwości. Błędem byłoby także patrzenie na ten projekt, przez pryzmat jednego zapisu, ponieważ przewiduje elementy, które wręcz przeciwnie – nie osłabiają niezależności sędziowskiej, a pośrednio także niezależności sądów, ale je wzmacniają. Poprzez zasady losowości i zasady równomiernego obdzielania sędziów sprawami wzmocniona jest gwarancja bezstronności sędziego, ponieważ przydzielanie tych spraw odbywa się w procesie niezależnym od czyjejkolwiek woli, poprzez losowanie. Obecnie możliwe jest wpływanie na ten proces, a więc ręczne sterowania sprawami przez prezesów. Pamiętamy kazus sędziego Milewskiego, a więc „sędziego na telefon”. Istotną zmianą jest także przydzielane spraw sędziom równomiernie. Jedną z przyczyn niewydolności polskich sądów było to, że mamy zbyt wielu sędziów funkcyjnych, albo z innych powodów nieproporcjonalnie mało obciążonych sprawami. W konsekwencji, mimo że liczba sędziów jest powyżej europejskiej średniej, zaległości w sądach rosły. Ponadto projekt przewiduje wiele innych zmian, w tym zmiany modelu wizytacji, zwiększenia zakresu oświadczeń majątkowych sędziów, ukrócenia zjawiska wysyłania w stan spoczynku młodych, a „chorych” sędziów, stworzenia instytucji koordynatora ds. współpracy międzynarodowej, prawa europejskiego i praw człowieka.
A co z zastrzeżeniami osób co do zmian wobec powoływania prezesów sądów, którzy przekonują, że i tak jest to zbytnia ingerencja władzy wykonawczej we władzę sądowniczą?
Nominacje prezesów i wiceprezesów sądów mają wpływ na administrację sądami, a nie na orzekanie, a więc nie mają ściśle rzecz biorąc wpływu sprawowanie wymiaru sprawiedliwości. Natomiast propozycje, o których mówiłem, wzmacniają indywidualną pozycje sędziów. Innymi słowy, zmiany w zakresie uprawnień dla ministra sprawiedliwości, nie wpływają na niezawisłość sędziowską i działalność orzeczniczą sądów.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/335579-nasz-wywiad-wroblewski-jestesmy-zdeterminowani-by-zreformowac-wymiar-sprawiedliwosci-niezaleznosc-sedziow-bedzie-wzmocniona