Wicepremier Mateusz Morawiecki wieczorem po sejmowym głosowaniu nad wnioskiem o wotum nieufności dla rządu premier Beaty Szydło, był gościem programu „Fakty po faktach” w TVN24 prowadzonego przez Grzegorza Kajdanowicza.
Trudno się było spodziewać po tej telewizji, że zdecyduje się na rzetelną debatę z wicepremierem i tak się też stało, ale parokrotnie redaktor prowadzący rozmowę, był wyraźnie zbity z pantałyku po jego wypowiedziach.
W pewnym momencie mówiąc o tym jak zachowuje się opozycja, opisał to właśnie tak „gdyby premier Szydło przeszła Wisłę po wodzie to i tak opozycja by ją skrytykowała, że nie umie pływać”.
Kajdanowicz na chwilę zaniemówił, ale zaraz przeszedł do pytań wcale nie o to, co zrobił do tej pory rząd premier Beaty Szydło i co zmierza realizować w kolejnych latach, ale o to, czy ten rząd jest gotowy wypełnić zapowiedzi Grzegorza Schetyny, zgłoszone podczas przedstawiania wniosku o wotum nieufności?
To rzeczywiście oryginalne podejście do rozmowy z urzędującym wicepremierem, czy zamierza realizować zapowiedzi zgłaszane przez opozycję i to akurat takie, które kosztują dziesiątki miliardów złotych.
Schetyna krytykował, bowiem program 500plus, ale jednocześnie zapowiedział finansowanie w jego ramach wszystkie dzieci do 18 roku życia, co oznaczałoby w praktyce konieczność podwojenia środków na jego finansowanie (obecnie jest finansowanych w ramach tego programu 55% wszystkich dzieci do 18 roku życia).
Ponieważ już obecnie program ten kosztuje 23 mld zł, więc żeby zrealizować ten pomysł, należałoby dołożyć ponad 20 mld zł, co w obecnych warunkach budżetowych jest po prostu nie możliwe do sfinansowania.
Kolejny pomysł Schetyny to wypłacenie 13 emerytury wszystkim emerytom, co oznaczałoby, że należałoby dodatkowo znaleźć w budżecie przynajmniej 9 mld zł (liczba emerytów i rencistów w Polsce wynosi blisko 9 mln) i to w sytuacji, kiedy wypłacono by dodatkowo tylko minimalną emeryturę (od 1 marca wynosi ona 1 tys. zł), ale przeciętne świadczenie wynosi 2 tysiące złotych, więc corocznie na ten pomysł należałoby dodatkowo wydać przynajmniej 18 mld zł.
Dziennikarz oczywiście zdaje sobie sprawę z absurdalności obydwu pomysłów zgłoszonych przez Grzegorza Schetynę, ale naciska na urzędującego wicepremiera, aby wymusić na nim deklarację, że obecny rząd, będzie tego rodzaju pomysły realizował.
Wicepremier Morawiecki oczywiście nie dał zapędzić się w kozi róg, kilkakrotnie podkreślał, że kosztowne zobowiązania społeczne znajdujące się w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości, są realizowane wraz z postępami w uszczelnianiu systemu podatkowego i tylko dzięki takiemu postępowaniu zarówno deficyty budżetowy jak i całego sektora finansów, są pod kontrolą.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wicepremier Mateusz Morawiecki wieczorem po sejmowym głosowaniu nad wnioskiem o wotum nieufności dla rządu premier Beaty Szydło, był gościem programu „Fakty po faktach” w TVN24 prowadzonego przez Grzegorza Kajdanowicza.
Trudno się było spodziewać po tej telewizji, że zdecyduje się na rzetelną debatę z wicepremierem i tak się też stało, ale parokrotnie redaktor prowadzący rozmowę, był wyraźnie zbity z pantałyku po jego wypowiedziach.
W pewnym momencie mówiąc o tym jak zachowuje się opozycja, opisał to właśnie tak „gdyby premier Szydło przeszła Wisłę po wodzie to i tak opozycja by ją skrytykowała, że nie umie pływać”.
Kajdanowicz na chwilę zaniemówił, ale zaraz przeszedł do pytań wcale nie o to, co zrobił do tej pory rząd premier Beaty Szydło i co zmierza realizować w kolejnych latach, ale o to, czy ten rząd jest gotowy wypełnić zapowiedzi Grzegorza Schetyny, zgłoszone podczas przedstawiania wniosku o wotum nieufności?
To rzeczywiście oryginalne podejście do rozmowy z urzędującym wicepremierem, czy zamierza realizować zapowiedzi zgłaszane przez opozycję i to akurat takie, które kosztują dziesiątki miliardów złotych.
Schetyna krytykował, bowiem program 500plus, ale jednocześnie zapowiedział finansowanie w jego ramach wszystkie dzieci do 18 roku życia, co oznaczałoby w praktyce konieczność podwojenia środków na jego finansowanie (obecnie jest finansowanych w ramach tego programu 55% wszystkich dzieci do 18 roku życia).
Ponieważ już obecnie program ten kosztuje 23 mld zł, więc żeby zrealizować ten pomysł, należałoby dołożyć ponad 20 mld zł, co w obecnych warunkach budżetowych jest po prostu nie możliwe do sfinansowania.
Kolejny pomysł Schetyny to wypłacenie 13 emerytury wszystkim emerytom, co oznaczałoby, że należałoby dodatkowo znaleźć w budżecie przynajmniej 9 mld zł (liczba emerytów i rencistów w Polsce wynosi blisko 9 mln) i to w sytuacji, kiedy wypłacono by dodatkowo tylko minimalną emeryturę (od 1 marca wynosi ona 1 tys. zł), ale przeciętne świadczenie wynosi 2 tysiące złotych, więc corocznie na ten pomysł należałoby dodatkowo wydać przynajmniej 18 mld zł.
Dziennikarz oczywiście zdaje sobie sprawę z absurdalności obydwu pomysłów zgłoszonych przez Grzegorza Schetynę, ale naciska na urzędującego wicepremiera, aby wymusić na nim deklarację, że obecny rząd, będzie tego rodzaju pomysły realizował.
Wicepremier Morawiecki oczywiście nie dał zapędzić się w kozi róg, kilkakrotnie podkreślał, że kosztowne zobowiązania społeczne znajdujące się w programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości, są realizowane wraz z postępami w uszczelnianiu systemu podatkowego i tylko dzięki takiemu postępowaniu zarówno deficyty budżetowy jak i całego sektora finansów, są pod kontrolą.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334991-gdyby-premier-szydlo-przeszla-wisle-po-wodzie-to-i-tak-by-powiedzieli-ze-nie-umie-plywac?strona=1