„Schetyna lepszym premierem od Szydło? Wymowny sondaż”, zatytułował „Fakt” swój komentarz poprzedzający potrzebną jak dziura w moście debatę w Sejmie nad wnioskiem PO o „konstruktywne wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło”. Gratulacje! Tytuł – majstersztyk! Dopiero poniżej można doczytać się, że większość Polaków akurat nie życzyłaby sobie Grzegorza Schetyny w roli premiera. Ale co tam, najważniejsze, że on sam sobie siebie życzy…
Po co była ta cała zawierucha z wnioskiem Platformy z nazwy Obywatelskiej? Po to, by kolejny raz POrozrabiać, bowiem partia Grzegorza Schetyny nie ma nic innego do zaoferowania, żadnego programu, żadnego merytorycznego, konstruktywnego dialogu, nic poza maniakalnymi próbami doskredytacji i obrzydzania wszystkiego, co wiąże się z Prawem i Sprawiedliwością. Wczoraj w Sejmie, pojutrze na ulicy, może też uda się coś ugrać z pomocą zagranicy… Tylko, co ma się udać, na co właściwie liczy premier z cienia?
Młody Schetyna działalność polityczną zaczynał jeszcze w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Po prawdzie nie był już tak młody, gdyż dobiegał trzydziestki, ale zawsze… - był w komitetach strajkowych NZS, podobno działał w Solidarności Walczącej i niezbyt podobały mu się ustalenia Okrągłego Stołu. Ale kto to pamięta, co mu się wtedy nie podobało. W każdym razie zapowiadał się obiecująco i fakty są takie, że już w 1990r. objął swą pierwszą, dyrektorską posadę, rok później został wicewojewodą we Wrocławiu, a pięć lat później posłem na Sejm. Płynął z prądem. Trochę w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, trochę w Unii Wolności, wreszcie w PO. Raz po raz sprawował w tych partiach funkcje sekretarza generalnego i wszystko to zaowocowało tym, że w 2007r. dostał tekę ministra spraw wewnętrznych, z tytułem wicepremiera w pierwszym rządzie Donalda Tuska na dokładkę.
W tamtych latach Schetyna uchodził za człowieka myślącego samodzielnie, niektórzy twierdzili nawet, że był zwolennikiem koalicji PO-PiS. Jeśli ktoś szukał w Platformie kogoś, kto byłby zdolny przeciwstawić się „Donkowi” i obrać inny kurs, natychmiast nasuwało mu się nazwisko Schetyny. Ale to też było dawno i mało kto pamięta. Teka ministra i tytuł wicepremiera trochę zaspokoiły jego aspiracje, jednak nie na długo. Szczera niechęć Schetyny do Tuska i odwrotnie jest tajemnicą poliszynela. Ale to Tusk, a nie Schetyna zawsze był i jest w ich rozgrywkach górą. Nawet jego wybór na marszałka Sejmu wynikał z zimnej kalkulacji Tuska. Trudno też uznać za sukces Schetyny pełnienie przez kilkanaście miesięcy obowiązków szefa dyplomacji w gabinecie premier Ewy Kopacz, wskazanej przez Tuska, jak też objęcie szefostwa w partii po wyborczej klęsce PO, i w konsekwencji obecne kierowanie gabinetem cieni. Nawiasem mówiąc, na czele partii Schetyna stanął po głosowaniu tylko połowy członków PO, i to po niby niewymuszonej rezygnacji Tomasza Siemoniaka i Borysa Budki z kandydowania na przewodniczącego Platformy.
Schetyna miał szanse na dokonanie odnowy w PO, sam je jednak zmarnował, co tylko dowodzi - opiniom obiegowym wbrew - że jest politykiem nieudolnym i bez charyzmy. PiS i PO mogłyby zrealizować w kraju fundamentalne zmiany, z przygotowaniem i uchwaleniem nowej konstytucji włącznie. Ta szansa dziś jednak nie istnieje. Nie chodzi nawet o uczestnictwo Schetyny w kabaretowym okupowaniu Sejmu przez posłów Platformy podczas bożonarodzeniowych świąt, co mówi samo za siebie. Takim samym kabaretowym popisem Schetyny było jego wczorajsze „exposé” w Sejmie. Premier z cienia nawiązał w nim do czasów sprawowania władzy przez spółkę PO-PSL, przy czym albo sam cierpi na zaawansowaną sklerozę, albo liczy na zbiorową amnezję Polek i Polaków. Więc dla przypomnienia kilka pierwszych z brzegu przykładów „największych osiągnięć” z ośmiu lat rządów premierów Tuska i Kopacz na koniec:
-
największe, skokowe zadłużenie kraju
-
największa wyprzedaż majątku narodowego
-
największa likwidacja własnego przemysłu
-
największa emigracja zarobkowa
-
najgorsza służba zdrowia w Europie
-
najmniejszy przyrost naturalny
-
najdroższe autostrady w budowie
-
najdroższe zakupy taboru kolejowego
-
najwyższe ceny w kontraktach na zakup gazu z Rosji
-
największa liczba podsłuchów w UE
…wymieniać dalej? Pomijam już niezliczone afery i skandale z udziałem członków rządu PO-PSL, przykłady nepotyzmu i kpin z państwa prawa, rozmowy przy ośmiorniczkach czy przy śmietniku, czy tak żenujące obrazki, jak koczowanie matek z ich kalekimi dziećmi na korytarzach w Sejmie, nie mogących doprosić się należytej opieki ze strony państwa. Dziś premier z cienia chciałby zaoferować dodatek 500 plus na każde dziecko… Pewnie na takiej samej zasadzie, jak w przeszłości, że wspomnę „dodatek” rządu PO zafundowany polskim noworodkom z 2015r., gdy w dniu urodzin na „dzień dobry”, na każdą Polkę i Polaka w becikach przypadało wtedy 34 tys. 329 złotych… długu do spłacenia.
Schetyna woli o tym nie pamiętać. Jego sejmowe wystąpienie można sprowadzić do jednego zdania: lepiej być zdrowym i bogatym, niż chorym i biednym. Premier z cienia perorował, że polscy wyborcy… „chcą być Polakami i Europejczykami” - a nie są? że „chcą żyć w Rzeczpospolitej dla wszystkich” - a nie żyją?, i zachęcał, za co zebrał brawa z ław poselskich PO, że tylko ich partia „zbuduje Polskę na miarę naszych (znaczy - ich?) ambicji”, a na koniec huknął - uwaga, uwaga! - do PiS:
„Nie będziecie nami straszyć!”. Kto kim straszył i wciąż usiłuje straszyć? Zapomniał wół jak cielęciem był?! Osiem lat rządów ociekających fałszem i obłudą, i żadnych wniosków, otrzeźwienia, ten sam bełkot! Ramię w ramię - Schetyna, obok Kopacz oraz taki partyjny „narybek” jak Michał Szczerba, Marcin Kierwiński i inni… - pogratulować!
„Ludzie mają do nas pretensje, że oddaliśmy Polskę PiS-owi”,
skarżył się Schetyna przed rokiem w programie „Tomasz Lis na żywo”. Też kabaret! Do premiera z cienia nie dotarło ani wtedy, ani dziś, że PO nie oddała lecz została pozbawiona władzy przez ludzi mających dość tych jej wszystkich „naj…”.
„Idzie Grześ przez wieś, worek piasku niesie, a przez dziurkę piasek ciurkiem sypie się za Grzesiem…”,
— pisał Julian Tuwim. Oklaski w Sejmie posłów Platformy tzw. Obywatelskiej dla szefa Platformy tzw. Obywatelskiej były? Były! „Schetyna lepszym premierem od Szydło? Wymowny sondaż”, zatytułował „Fakt”. Zaklinanie rzeczywistości trwa i trwa mać…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334866-expose-premiera-z-cienia-czyli-idzie-grzes-przez-wies-worek-piasku-niesie-a-przez-dziurke-piasek-ciurkiem-sypie-sie-za-grzesiem