MON ma nową twarz. I to jaką! Nową rzeczniczką prasową tego resortu została mjr Anna Pęzioł-Wójtowicz, dotychczasowa pełnomocniczka ministra ds. wojskowej służby kobiet.
Pani major zastąpiła na tym stanowisku Bartłomieja Misiewicza. Dwa miesiące temu jego nazwisko zniknęło ze strony internetowej resortu, a pan Misiewicz przez czas bliżej nieokreślony przebywał na urlopie. Teraz został przesunięty na nowe pozycje i będzie raczej zabezpieczał tyły, niż maszerował w pierwszej linii.
Odstrzelenia rzecznika MON przez szefa tego resortu domagał się w mało zakamuflowanych uwagach już sam Jarosław Kaczyński, sugerując, że coś z tym problemem trzeba zrobić. To dlatego, że z Misiewiczem było jak z polem minowym. Wciąż wybuchały afery wokół jego nazwiska, tak, że stało się synonimem potknięć „dobrej zmiany”. Nowa rzecznik ma być więc zasłoną dymną dla starych problemów, a może raczej całkiem nowym otwarciem, swoistym przeładowaniem broni.
Wystawienie kobiety do pierwszej linii frontu wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Po pierwsze: uroda nowej rzecznik świetnie komponuje się z mundurem. Po drugie pani major ma tajną broń: kompetencje, intelekt i wykształcenie. Służbę wojskową rozpoczęła w 2005 r. jako podchorąży w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu. Po jej ukończeniu była dowódcą plutonu zmechanizowanego w Polsko-Litewskim Batalionie Sił Pokojowych w Orzyszu. Następnie służyła jako oficer prasowy 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej w Elblągu, młodszy specjalista w Departamencie Wojskowych Spraw Zagranicznych MON, Sekretariacie MON, a po jego przekształceniu - w Centrum Operacyjnym MON. Ukończyła stosunki międzynarodowe - dyplomację na Uniwersytecie Wrocławskim, była stypendystką Uniwersytetu w Antwerpii. Skończyła także podyplomowe studia z zakresu służby zagranicznej oraz studia doktoranckie w Szkole Głównej Handlowej.
Po trzecie przeciwnik będzie miał nieco utrudniony atak. Przecież napadanie na kobietę jest niekulturalne. Poza tym feministki wciąż krzyczą, że w życiu publicznym mamy za mało kobiet i że zajmują zbyt mało eksponowane stanowiskach. A tu proszę PiS znów postawił kobietę na wysokim stanowisku. I to jeszcze w tak męskim resorcie. Toż to istna petarda!
Dodatkową zaletą pani major jest to, że łagodnym obliczem może wyprowadzić wroga w pole, ale jak będzie trzeba będzie umiała celnie odpowiedzieć i z wdziękiem odeprzeć atak.
Nowej rzecznik MON pozostaje życzyć samych celnych strzałów, umiejętności rozbrajania min oraz wygranych bitew z dziennikarzami i totalną opozycją.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334684-tajna-bron-antoniego-macierewicza-czyli-nowa-twarz-mon