Wykorzystanie przez OLT Express syna Donalda Tuska nie wydaje się przypadkowe i drugorzędne, a działania jednocześnie w rolach premiera i ojca mogły się wykluczać.
Byli szefowie różnych segmentów Urzędu Lotnictwa Cywilnego w żywe oczy kpią sobie z sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold, kpią z nas wszystkich. Tyle tylko, że oni byli jedynie trybikami machiny, kierowanej ze znacznie wyżej położonego miejsca. I osoby z tej wyższej półki powinna przede wszystkim przesłuchać sejmowa komisja śledcza, a jako jednego z pierwszych Sławomira Nowaka, ministra transportu od 18 listopada 2011 r. do 27 listopada 2013 r. (wrócę jeszcze do byłego ulubieńca Donalda Tuska, obecnie odpowiedzialnego za budowę dróg na Ukrainie). Przesłuchanie Nowaka zostało już zresztą zapowiedziane. Odegranie przez pracowników Urzędu Lotnictwa Cywilnego roli tylko ogniwa w oszukańczej machinie w żaden sposób ich nie usprawiedliwia. ULC swoimi zaniechaniami (bardzo trudno przyjąć, że przypadkowymi) umożliwił bowiem przetransferowanie z Amber Gold do lotniczego przewoźnika OLT Express i powiązanych z nim podmiotów ponad 60 mln dolarów – taką sumę podał dyrektor zarządzający OLT Express Jarosław Frankowski. Były to pieniądze ukradzione klientom Amber Gold. W dodatku, gdy OLT Express upadł, zostawił po sobie ponad 110 mln zł długów wobec różnych podmiotów obsługujących te linie.
Najważniejsze jest to, że Urząd Lotnictwa Cywilnego stworzył Amber Gold, właścicielowi linii lotniczych OLT Express, takie możliwości działania, że ta spółka była w stanie na tyle osłabić narodowego przewoźnika (istniejącego od 1929 r.), czyli Polskie Linie Lotnicze LOT, żeby było realne jego przejęcie.
Pod tym kątem powinno się spojrzeć na kłopoty finansowe PLL LOT narastające w latach 2010-2012, gdy na potęgę firma wyprzedawała wszystko, co dało się sprzedać. Z tej rozpaczliwej wyprzedaży uzyskano 640 mln zł, które od razu poszły na najpilniejsze zobowiązania. Na koniec 2011 r., gdy OLT Express, dziecko Amber Gold, już usadowił się na rynku przewozów lotniczych (samoloty tych linii wystartowały 1 kwietnia 2012 r.), PLL LOT miały 1,1 mld zł długów. Gdy od kwietnia do czerwca 2012 r. OLT Express zdobył 320 tys. klientów, a PLL LOT miały ponad miliard złotych długów, operacja przejęcia giganta przez karzełka stała się całkiem realna. Coś poszło jednak nie tak (pośrednim dowodem są pytania o OLT Express kierowane w czerwcu 2012 r. do ULC przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego) i OLT Express pod koniec lipca 2012 r. upadł, zaś zadłużone po uszy PLL LOT pod koniec 2012 r. zwróciły się do skarbu państwa o pomoc w wysokości miliarda złotych.
Wróćmy teraz do Sławomira Nowaka. 30 sierpnia 2012 r., gdy spółka Amber Gold była już w likwidacji (od 13 sierpnia), a OLT Express zbankrutował, Nowak wystąpił w Sejmie (jako minister transportu) i stwierdził, że przed rozpoczęciem działalności (1 kwietnia 2012 r.) spółka OLT Express nie potrzebowała żadnych koncesji lotniczych, bo miały je już przejęte przez nią (w od lipca do listopada 2011 r.) polskie spółki Jet Air i Yes Airways oraz niemiecka spółka Ostfriesische Luft Transport. Nowak tłumaczył też, że żadne decyzje dotyczące linii OLT Express nie zapadły po zwolnieniu przez niego (17 lutego 2012 r.) szefa Urzędu Lotnictwa Cywilnego Grzegorza Kruszyńskiego. Po zwolnieniu Kruszyńskiego p.o. prezesa został wiceprezes Tomasz Kądziołka. Pracownicy ULC protestowali przeciwko zwolnieniu Kruszyńskiego, uważając je za „dziwne”, „niespodziewane” i „nieuzasadnione”. Sprawa zwolnienia Kruszyńskiego jest o tyle ważna, że wszystko co dotyczyło lotniczych interesów Amber Gold i prezesa tej spółki Marcina Plichty rozgrywało się od połowy grudnia 2011 r. do końca marca roku 2012.
Przepisując koncesję na spółki OLT Express Poland (miała koncesję do 29 kwietnia 2014 r.) oraz na OLT Express Regional (miała koncesję do 31 marca 2013 r.) Urząd Lotnictwa Cywilnego powinien sprawdzić, czy w organach firm, które przejęły koncesje nie ma osób karanych za przestępstwa umyślne. Jeśli bowiem takie osoby byłyby w organach spółki, koncesję należało wstrzymać albo cofnąć. Marcin Plichta, który do końca listopada 2011 r. poprzez Amber Gold kupił Jet Air (powstała w ten sposób OLT Jet Air Poland, potem przemianowana na OLT Express Regional), 19 grudnia 2011 r. został prezesem OLT Jet Air Poland. Był nim do 23 lutego 2012 r. Już przed 19 grudnia 2011 r. Urząd Lotnictwa Cywilnego, kontrolując zmiany własnościowe koncesjonariuszy, co nie było specjalne trudne przy 21 podmiotach posiadających koncesje, powinien wykryć, że prezesem spółki lotniczej jest osoba karana i koncesję cofnąć. Z moich informacji, zdobytych jeszcze we wrześniu 2012 r., wynika, że w ULC ustalono, iż prezes spółki lotniczej Marcin Plichta był karany. I wtedy zaczęły się naciski, największe w lutym 2012 r., żeby ta wiedza nie wypłynęła. Ujawnione przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold luki w dokumentacji mogą być tego dowodem. Powód był prosty: operacja wielkiego wejścia OLT Express na rynek lotniczy była bardzo zaawansowana, gdyż debiut miał nastąpić 1 kwietnia 2012 r. Odebranie koncesji w lutym czy marcu 2012 r. oznaczałoby katastrofę i wielkie straty. A na to nie mogli pozwolić ani rzeczywiści autorzy tego projektu, ani ich polityczni pomocnicy. Tych pomocników było wielu, czego dowodzi choćby słynna scena ciągnięcia samolotu OLT Express na gdańskim lotnisku przez niemal całą elitę PO na Pomorzu, w tym prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Wśród świadków tego epokowego wydarzenia był podejmowany z honorami Lech Wałęsa. A wśród osób pracujących dla OLT Express był syn premiera Donalda Tuska – Michał.
Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego Grzegorz Kruszyński został zwolniony przez ministra Sławomira Nowaka w bardzo szczególnym momencie, czyli w ostatniej fazie przygotowań do debiutu OLT Express. Czy dlatego, że dowiedział się, iż Marcin Plichta był karany i OLT Express powinna stracić koncesję? Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold na pewno powinna Grzegorza Kruszyńskiego pod tym kątem przesłuchać. Sześć dni po zwolnieniu Kruszyńskiego, czyli 23 lutego 2012 r., Marcin Plichta przestał być prezesem spółki mającej koncesję. I dymisja Kruszyńskiego, i schowanie Plichty wyglądają na zacieranie śladów, żeby nic już nie przeszkadzało „wejściu smoka” linii OLT Express. Rodzi się oczywiste pytanie, kto nad tym wszystkim czuwał i różne sprawy koordynował. Kto umożliwił rozbrojenie min, ukrycie niewygodnych faktów i odsunięcie niewygodnych ludzi, a tym samym umożliwił bardzo udany debiut linii lotniczych OLT Express? Przesłuchanie w tej sprawie przynajmniej Sławomira Nowaka, ówczesnego szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka oraz ex-premiera Donalda Tuska wydaje się oczywiste. W wypadku Donalda Tuska jest to tym bardziej oczywiste, że wykorzystanie jego syna nie wydaje się ani przypadkowe, ani drugorzędne, zaś działania jego samego jako premiera i ojca mogły się łączyć i rodzić konflikt interesów. Priorytetowe jest ustalenie, jacy mocodawcy usunęli wszystkie przeszkody, które mogłyby zablokować wejście na rynek OLT Express. Nie jestem na tyle naiwny, żeby sądzić, iż ważne osobistości stające przed komisją śledczą same się oskarżą, jednak umiejętnie prowadząc przesłuchania, można przynajmniej odsłonić sprzeczności i wskazać, co jest ewidentnym kłamstwem.
Trzeba być wyjątkowo naiwnym, żeby przypuszczać, iż w tym wątku afery Amber Gold, która dotyczy OLT Express chodzi wyłącznie o przypadki i zbiegi okoliczności. Takie „cuda” się nie zdarzają. Cała operacja wygląda na precyzyjnie zaplanowaną i osłanianą na wielu poziomach: urzędów kontroli skarbowej, prokuratury, sądów, Urzędu Lotnictwa Cywilnego, władz samorządowych, a wreszcie – na poziomie politycznym. Jeśliby ostatecznie chodziło o przejęcie zadłużonych po uczy Polskich Linii Lotniczych LOT, wszystko ułożyłoby się w logiczną całość. I ci, którzy pomagali przeprowadzić całą operację oraz ukryć niewygodne fakty, mogliby liczyć na sowite premie. A bardzo szeroka i wielopoziomowa ochrona tłumaczyłaby się celem głównym, czyli właśnie przejęciem PLL LOT. Przy tym OLT Express wydaje się być tylko jedną z odnóg interesów, jakie chciano robić wokół Amber Gold. Dlatego to nie jest sprawa zwykłej piramidy finansowej, lecz klasyczny przypadek działalności mafijnej: z współdziałającymi z sobą przestępcami, biznesmenami, ludźmi tajnych służb i politykami.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334613-byly-minister-slawomir-nowak-jest-kluczowa-postacia-do-przesluchania-w-sprawie-afer-olt-express-i-amber-gold