Jesteśmy w stanie wojny informacyjnej. Trwa intensywny ostrzał fejk niusami, mający zdestabilizować sytuację tak, by szemrane szumowiny wróciły na piedestał.
Przy tej ilości sukcesów jakie odniósł PiS przez ok. półtora roku rządów, i przy namacalnej poprawie stopy życiowej znaczącej liczby obywateli, bez względu na ich poglądy polityczne, partia ta powinna mieć niezagrożoną pozycję w sondażach. A tak nie jest. Nawet można odnieść wrażenie, że PiS znalazł się w defensywie.
Nie bierze się do z niczego. Można zacierać ręce, że średnia sprzedaż egzemplarzowa wydań drukowanych „Gazety Wyborczej” spadła w ciągu roku aż o 24,75 %. Jednak członkowie zarządu Agory, wypłacili sobie o 5,7 mln więcej niż rok wcześniej! Czyli źle im się nie wiedzie.
Nasz toksyczny rynek medialny pozostał nienaruszony. Szeroki front antypisowski działa w najlepsze, nie przebierając w środkach. Codziennie pojawiają się nowe cuchnące hejty duszące nie tylko astmatyków.
Teraz wszyscy wpadamy w pułapkę konieczności rekonstrukcji rządu. Nie wiadomo kiedy, ta banialuka stała się obowiązująca. Ministrowie Waszczykowski, Macierewicz, Radziwiłł, Szyszko są na pewno do wymiany, a minister Zalewska to już koniecznie. Nie wiadomo też czy sama pani premier utrzyma stanowisko. Przecież wicepremier Morawiecki tylko czyha by wskoczyć szczebel wyżej.
I teraz tą teorię wyssaną z palca trzeba dementować, odkręcać, unieważniać.
Drugim leitmotivem jest konflikt kompetencyjny dotyczący dowodzenia armią pomiędzy prezydentem i ministrem obrony narodowej. Czy taki konflikt jest naprawdę? Trudno powiedzieć. Być może są pewne różnice zadań, być może forma korespondencyjna jest nietrafiona, ale współpraca pomiędzy tymi ośrodkami ma miejsce i trudno podważać ich propaństwowe intencje.
To są lokomotywy ostatnich dni. W rezerwie czeka spór o reformę Krajowej Rady Sądownictwa. Tytuł na portalu tvn24.pl już krzyczy: „To skok na sądy!”.
Trzeba pamiętać, że większość społeczeństwa nie interesuje się światem polityki analitycznie. Swoje opinie opiera na podanej im papce informacyjnej.
I tutaj nie przegrywa PiS. Przegrywamy my wszyscy, bo zamiast merytorycznego dyskursu o sprawach państwowych, bierzemy udział w przepychance na absurdy, insynuacje, pomówienia, plotki, niedopowiedzenia, dawanie do zrozumienia, oczernianie i takie tam zwykle kłamstwa.
Wiadomym jest, że partia rządząca popełnia błędy, bo nie ma struktur idealnych, że są konflikty, bo ludzkie ambicje i charaktery zapewniają nam w każdej zbiorowości starcia mniej lub bardziej intensywne.
Jednak ewidentne sukcesy tego rządu są przedstawiane jako rażące wpadki.
Najlepszym przykładem był wybór przewodniczącego Rady Europejskiej. Premier Beata Szydło zachowała się wspaniale, a Polska nie mogła poprzeć kogoś takiego jak Donald Tusk. I co mamy. Porażkę, wyprowadzanie Polski z Europy, przegraną 27:1 i takie tam smętne farmazony.
Jednak niestety to te farmazony stały się obowiązującą narracją.
I tutaj można mieć pretensje do PiS. Dopiero teraz, gdy niemieccy zleceniodawcy bez żenady dyktują jak dziennikarze w ich mediach kolportowanych u nas, mają walczyć z rządem, próbuje coś zrobić z naszym rynkiem medialnym. Natomiast już się nie mówi o repolonizacji, tylko o dekoncentracji kapitału. I w zasadzie zamiast zdecydowanych posunięć obserwujemy dreptaninę. Do tego spóźnioną co najmniej o półtora roku. Porządki medialne i postawienie na nogi nadawców publicznych powinny być jednym z pierwszych posunięć dobrej zmiany. A tu niestety sytuacja jest bardzo taka sobie. Działalność Rady Mediów Narodowych pozastawia wiele do życzenia. Natomiast Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest ciałem dekoracyjnym.
W 2016 roku wpłynęło do tej rady ponad 12 tysięcy skarg na TVN i TVN24 i wnioski o cofnięcie koncesji dla tych stacji, i co ta KRRiT zrobiła. Ano nic.
Największy szacunek należy się Wiadomościom TVP. To jest praktycznie jedyna audycja, która wspomaga uczciwie państwo polskie i przeciwstawia się hipokryzji tzw. opozycji sterowanej pilotem z zagranicy.
To jednak za mało. PiS ma dziejową szansę, rządząc samemu dzięki większości parlamentarnej i jeśli nie sprosta wyzwaniom, może nas pogrążyć w stagnacji na dziesięciolecia.
Polska racja stanu wymaga zminimalizowania wpływu agresywnych, obcych przekaziorów nie kryjących swoich antypolskich inklinacji i nie krępujących się nawet w nawoływaniu do puczu.
Tak wygląda nowoczesna wojna i dobrze, żeby to decydenci PiS wreszcie zrozumieli. Inaczej cały trud obecnej władzy będzie marnotrawiony przez jakże licznych i rozbestwionych bezkarnością paszkwilantów.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334551-polska-racja-stanu-wymaga-wyciszenia-medialnego-jazgotu-pis-poprawiajac-byt-polakow-nie-moze-byc-pod-pregierzem-klamstw-i-pomowien