Musiałaby się w końcu wydarzyć jakaś katastrofa, żeby ludzie zdali sobie sprawę z tego, że przeciąganie czasu obowiązywania obecnej konstytucji, to nic innego, jak krok za krokiem ku przepaści. Z tą katastrofą gospodarczą byłoby trochę jak z osobą uzależnioną – najpierw trzeba sięgnąć dna, żeby się od niego odbić
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paweł Kukiz, lider Ruchu Kukiz’15.
wPolityce.pl: Zapytam przekornie, czy świętował Pan w ubiegłą sobotę 20-lecie konstytucji?
Paweł Kukiz: Czy świętowałem? Proszę Pana, dla mnie 2 kwietnia to przede wszystkim data tragiczna w związku ze śmiercią papieża Jana Pawła II, a poza tym właśnie ze względu na uchwalenie tej konstytucji. Więc odpowiadam, nie świętowałem.
Politycy umownej III RP podkreślają jednak wielkie zasługi konstytucji z 1997 r.. Pan określa się jako zwolennik ostrych zmian.
To nie jest kwestia jakiejś dogłębnej zmiany. Jestem zwolennikiem napisania konstytucji raz jeszcze. Ale jako realista doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie jest czas, by można było tego dokonać. Z całą pewnością trzeba zwrócić uwagę na podstawowe mankamenty funkcjonującej dziś ustawy zasadniczej, przede wszystkim kwestie ustrojowe: ordynacja wyborcza, referenda, wyraźny rozdział władzy ustawodawczej od wykonawczej, to pokrywanie się kompetencji prezydenta i ministra obrony narodowej, itd.
To jaka w takim razie powinna być nowa konstytucja?
Powinna przede wszystkim upodmiotowić obywateli! Dochodzi oczywiście ważna kwestia ustrojowa, a do tego powinna być bardziej czytelna i zwięzła. Poprzednia konstytucja owszem, była kompromisem, ale była porozumieniem między establishmentami komunistycznym czy też postkomunistycznym, a tym nazwijmy go „solidarnościowym”. To nie była ustawa zasadnicza napisana bezpośrednio w interesie obywateli, lecz taka, która miała przede wszystkim chronić interesy poprzedniego establishmentu, który nie został poddany dekomunizacji. Zresztą powinno się łączyć ten brak dekomunizacji właśnie z fatalnością konstytucji.
W podobnych słowach ujął to prezes PiS Jarosław Kaczyński, gdy powiedział, że konstytucję można „śmiało nazwać postkomunistyczną”..
To się cieszę…
Czy widzi Pan w PiS sojusznika do zmiany konstytucji?
Ależ oczywiście, że tak. Zresztą w rozmowach z prezesem Kaczyńskim poruszałem ten temat. Pamiętam z tego jedno spotkanie, gdy prezes zastanawiał się nad możliwością jej zmiany, nad czysto formalnymi okolicznościami, czyli kwestią 2/3 głosów poselskich koniecznych do przegłosowania zmian. Z kolei ja odpowiedziałem, że konstytucję powinno się przegłosować na drodze referendum. To jest podstawa. Najważniejszy akt prawny powinien być poddany przede wszystkim ocenie obywateli. Mało tego, do pracy nad zmianą konstytucji nie może przystępować tylko jedno, czy dwa środowiska polityczne. To powinna być konstytucja obywatelska, a w związku z tym muszą być dopuszczone do procesu jej tworzenia przeróżne światopoglądy, od lewicowego do prawicowego. Ale żeby z kolei wprowadzić ustawę zasadniczą na drodze referendum, to trzeba byłoby najpierw zmienić ustawę referendalną, bo ten obecny 50 proc. próg frekwencyjny, to próg zaporowy. Proszę sobie przypomnieć, że konstytucja z 1997 r. została przyjęta raptem przy 43 proc. frekwencji. Według dziś obowiązującego prawa, ona by nie przeszła. Z czego zagłosowało na nią ledwo ponad 52 proc., to nawet mniej niż wynosi elektorat Andrzeja Dudy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Musiałaby się w końcu wydarzyć jakaś katastrofa, żeby ludzie zdali sobie sprawę z tego, że przeciąganie czasu obowiązywania obecnej konstytucji, to nic innego, jak krok za krokiem ku przepaści. Z tą katastrofą gospodarczą byłoby trochę jak z osobą uzależnioną – najpierw trzeba sięgnąć dna, żeby się od niego odbić
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl Paweł Kukiz, lider Ruchu Kukiz’15.
wPolityce.pl: Zapytam przekornie, czy świętował Pan w ubiegłą sobotę 20-lecie konstytucji?
Paweł Kukiz: Czy świętowałem? Proszę Pana, dla mnie 2 kwietnia to przede wszystkim data tragiczna w związku ze śmiercią papieża Jana Pawła II, a poza tym właśnie ze względu na uchwalenie tej konstytucji. Więc odpowiadam, nie świętowałem.
Politycy umownej III RP podkreślają jednak wielkie zasługi konstytucji z 1997 r.. Pan określa się jako zwolennik ostrych zmian.
To nie jest kwestia jakiejś dogłębnej zmiany. Jestem zwolennikiem napisania konstytucji raz jeszcze. Ale jako realista doskonale zdaję sobie sprawę, że to nie jest czas, by można było tego dokonać. Z całą pewnością trzeba zwrócić uwagę na podstawowe mankamenty funkcjonującej dziś ustawy zasadniczej, przede wszystkim kwestie ustrojowe: ordynacja wyborcza, referenda, wyraźny rozdział władzy ustawodawczej od wykonawczej, to pokrywanie się kompetencji prezydenta i ministra obrony narodowej, itd.
To jaka w takim razie powinna być nowa konstytucja?
Powinna przede wszystkim upodmiotowić obywateli! Dochodzi oczywiście ważna kwestia ustrojowa, a do tego powinna być bardziej czytelna i zwięzła. Poprzednia konstytucja owszem, była kompromisem, ale była porozumieniem między establishmentami komunistycznym czy też postkomunistycznym, a tym nazwijmy go „solidarnościowym”. To nie była ustawa zasadnicza napisana bezpośrednio w interesie obywateli, lecz taka, która miała przede wszystkim chronić interesy poprzedniego establishmentu, który nie został poddany dekomunizacji. Zresztą powinno się łączyć ten brak dekomunizacji właśnie z fatalnością konstytucji.
W podobnych słowach ujął to prezes PiS Jarosław Kaczyński, gdy powiedział, że konstytucję można „śmiało nazwać postkomunistyczną”..
To się cieszę…
Czy widzi Pan w PiS sojusznika do zmiany konstytucji?
Ależ oczywiście, że tak. Zresztą w rozmowach z prezesem Kaczyńskim poruszałem ten temat. Pamiętam z tego jedno spotkanie, gdy prezes zastanawiał się nad możliwością jej zmiany, nad czysto formalnymi okolicznościami, czyli kwestią 2/3 głosów poselskich koniecznych do przegłosowania zmian. Z kolei ja odpowiedziałem, że konstytucję powinno się przegłosować na drodze referendum. To jest podstawa. Najważniejszy akt prawny powinien być poddany przede wszystkim ocenie obywateli. Mało tego, do pracy nad zmianą konstytucji nie może przystępować tylko jedno, czy dwa środowiska polityczne. To powinna być konstytucja obywatelska, a w związku z tym muszą być dopuszczone do procesu jej tworzenia przeróżne światopoglądy, od lewicowego do prawicowego. Ale żeby z kolei wprowadzić ustawę zasadniczą na drodze referendum, to trzeba byłoby najpierw zmienić ustawę referendalną, bo ten obecny 50 proc. próg frekwencyjny, to próg zaporowy. Proszę sobie przypomnieć, że konstytucja z 1997 r. została przyjęta raptem przy 43 proc. frekwencji. Według dziś obowiązującego prawa, ona by nie przeszła. Z czego zagłosowało na nią ledwo ponad 52 proc., to nawet mniej niż wynosi elektorat Andrzeja Dudy.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/334359-nasz-wywiad-pawel-kukiz-aktualna-konstytucja-jest-mentalnie-pzpr-owska-napisano-ja-by-chronic-interesy-establishmentu-iii-rp