Myślałem jednak, że Lech Wałęsa podjął współpracę jako młody, niedoświadczony robotnik, zastraszony pobiciem albo zwolnieniem z pracy. Są natomiast niezbite dowody na to, że donosił bezpiece z najniższych pobudek
– mówi Adam Borowski w wywiadzie dla tygodnika „wSieci”.
Opozycjonista z czasów PRL w rozmowie z Ryszardem Makowskim porusza temat agenturalnej współpracy Lecha Wałęsy i próby przejęcia władzy przez totalną opozycję.
Lech Wałęsa miał taki moment, kiedy mógł się przyznać do wszystkiego. Wtedy gdy był naprawdę silny
– tłumaczy Borowski.
Ale to my, Polacy, pod szyldem „Solidarności” pokonaliśmy imperium zła. „S” wygrała pomimo „Bolka” i pomimo iluś tam „Bolków”
– dodaje.
Borowski zorganizował w Warszawie drugi Klub Gazety Polskiej. Swoje zachowanie tłumaczy realnym zagrożeniem jakie dostrzegł w zachowaniach opozycji.
16 grudnia zobaczyłem realne zagrożenie dla tej władzy. Uchwalono dwie ustawy – budżetową i drugą, szczególnie istotną dla mnie, osoby represjonowanej w stanie wojennym, dezubekizacyjną. Co prawda ona nie spełnia moich oczekiwań, ale jest krokiem w dobrym kierunku. Ograniczyła renty i emerytury dawnym pracownikom SB. Ze zdumieniem obserwowałem, jak opozycja za wszelką cenę próbowała storpedować te zmiany. De facto od pierwszego dnia rządów PiS podjęto próbę obalenia legalnie wybranej władzy i doprowadzenia do wcześniejszych wyborów
– mówi Borowski.
Była to nieudolna próba wywołania przesilenia. Szefowie opozycji otwarcie wzywali do buntu, nawet swój apel skierowali do służb mundurowych. Chcieli doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Zatrzymało ich to, że nie zgromadzili 100 tys. ludzi pod Sejmem. Gdyby przyszło dużo osób, na pewno podjęliby próbę wtargnięcia do gmachu i pewnie Sejm by zdobyli. Siły policyjne były bardzo małe
– dodaje opozycjonista.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Myślałem jednak, że Lech Wałęsa podjął współpracę jako młody, niedoświadczony robotnik, zastraszony pobiciem albo zwolnieniem z pracy. Są natomiast niezbite dowody na to, że donosił bezpiece z najniższych pobudek
– mówi Adam Borowski w wywiadzie dla tygodnika „wSieci”.
Opozycjonista z czasów PRL w rozmowie z Ryszardem Makowskim porusza temat agenturalnej współpracy Lecha Wałęsy i próby przejęcia władzy przez totalną opozycję.
Lech Wałęsa miał taki moment, kiedy mógł się przyznać do wszystkiego. Wtedy gdy był naprawdę silny
– tłumaczy Borowski.
Ale to my, Polacy, pod szyldem „Solidarności” pokonaliśmy imperium zła. „S” wygrała pomimo „Bolka” i pomimo iluś tam „Bolków”
– dodaje.
Borowski zorganizował w Warszawie drugi Klub Gazety Polskiej. Swoje zachowanie tłumaczy realnym zagrożeniem jakie dostrzegł w zachowaniach opozycji.
16 grudnia zobaczyłem realne zagrożenie dla tej władzy. Uchwalono dwie ustawy – budżetową i drugą, szczególnie istotną dla mnie, osoby represjonowanej w stanie wojennym, dezubekizacyjną. Co prawda ona nie spełnia moich oczekiwań, ale jest krokiem w dobrym kierunku. Ograniczyła renty i emerytury dawnym pracownikom SB. Ze zdumieniem obserwowałem, jak opozycja za wszelką cenę próbowała storpedować te zmiany. De facto od pierwszego dnia rządów PiS podjęto próbę obalenia legalnie wybranej władzy i doprowadzenia do wcześniejszych wyborów
– mówi Borowski.
Była to nieudolna próba wywołania przesilenia. Szefowie opozycji otwarcie wzywali do buntu, nawet swój apel skierowali do służb mundurowych. Chcieli doprowadzić do wcześniejszych wyborów. Zatrzymało ich to, że nie zgromadzili 100 tys. ludzi pod Sejmem. Gdyby przyszło dużo osób, na pewno podjęliby próbę wtargnięcia do gmachu i pewnie Sejm by zdobyli. Siły policyjne były bardzo małe
– dodaje opozycjonista.
Dalszy ciąg na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333689-musimy-pokazac-ze-ulicy-nie-odpuscimy-adam-borowski-we-wsieci-bedziemy-i-jestesmy-gotowi-tej-wladzy-bronic