Czyżby Joannie Musze znudziła się już polityka pod szyldem PO? Najwyraźniej. Okazuje się bowiem, że posłanka debiutuje na rynku literackim. Jej książka „Wszystko się stało” opisuje życie po globalnej katastrofie.
Była minister sportu w rządzie Donalda Tuska to kobieta o wielu talentach. Najpierw zabłysnęła śpiewaniem na mównicy „nie pucz, kiedy odjadę”. Teraz odkryła w sobie talent literacki. W opisie książki czytamy:
Tajemniczy kataklizm zamienił ludzi w poddanych pierwotnym instynktom „dzikich”. Nieliczni zachowali ludzką świadomość. Urzędniczka Anna razem z urodzoną na wsi Teresą próbują przetrwać w nowym, groźnym świecie, ale kiedy Teresa ulega wypadkowi, Anna musi liczyć na własne siły. (…) Gdy nie obowiązują już żadne prawa, każdy może ustalić sobie własne reguły… Przejmujący obraz świata po katastrofie, w którym pod warstwą znakomitej rozrywki kryją się pytania o prawdziwą naturę człowieczeństwa i siłę naszej cywilizacji.
Czy w powieści, która ukaże się pod koniec kwietnia znajdą się postaci z sejmowych korytarzy?
Jest tam nieco publicystyki, ale proszę mi wierzyć, że książka nie nawiązuje do polskiej polityki. Miałam ją w głowie od 2014 roku, więc przed wydarzeniami politycznymi w kraju, do których nawiązanie kilka osób widziało w książce
– mówi Mucha Kurierowi Lubelskiemu.
Mucha zdradza jeszcze, że w powieści występuje jedna postać wzorowana na rzeczywistej osobie, posłanka nie chce jednak powiedzieć o kogo chodzi. Czy to Grzegorz Schetyna?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333664-poslanka-jonana-mucha-postanowila-zostac-pisarka-jej-ksiazka-to-thriller-postapokaliptyczny