Jerzy Gorzelik najwyraźniej chce uchodzić za śląskiego człowieka renesansu i lubi zmieniać role, w których występuje. Raz stroi się w dostojnego Ojca Narodu (śląskiego); innym razem przybiera szlachetną maskę niezależnego intelektualisty; ale chyba najbardziej lubi rolę błazna, co to wdziewa pstrokaty strój trefnisia, jaskrawą czapkę z dzwoneczkami i obśmiewa wszystkich wokół. Problem polega na tym, że zupełnie nie ma wyczucia, kiedy i w jakiej roli wyjść na scenę.
Napisałem dwa teksty o zbliżającym się zgromadzeniu Wolnego Sojuszu Europejskiego (WSE), które odbędzie się w najbliższy weekend w Katowicach. Pierwszy z tych artykułów ukazał się na ogólnopolskim portalu wPolityce.pl, a drugi – na regionalnym silesion.pl. Zwróciłem uwagę na dwie ważne sprawy, które wiążą się z tym wydarzeniem. Pierwszą jest fakt zaproszenia do stolicy Górnego Śląska czołowych europejskich polityków separatystycznych (między innymi z Katalonii i Kraju Basków), którzy zamierzają poprzeć postulaty Ruchu Autonomii Śląska dotyczące wykreowania śląskiego języka regionalnego i przekształcenia Ślązaków w odrębną grupę etniczną (te sprawy staną niedługo w sejmie). Druga sprawa wiąże się tym, że WSE współtworzy w Parlamencie Europejskim wspólną grupę polityczną z Europejską Partią Zielonych (WSE/Zieloni). Ta frakcja parlamentarna znana jest z radykalnych postulatów zastąpienia tradycyjnej energetyki przez odnawialne źródła energii i domaga się natychmiastowego wprowadzenia wyśrubowanych pułapów ograniczenia emisji CO2 w powietrzu. Nie trzeba przypominać, że ewentualny sukces tej polityki w Unii Europejskiej wiązałby się z rozwaleniem (opartej głównie na węglu) polskiej energetyki i doprowadziłby do upadku polskiego przemysłu węglowego oraz olbrzymiego kryzysu społecznego na Górnym Śląsku.
Podsumowując: zwróciłem uwagę, że RAŚ zaprosił do Katowic europejską międzynarodówkę separatystów, która zbierze się tutaj, między innymi po to, żeby ingerować w wewnętrzne sprawy Polski (dosłownie: potwierdził to Jerzy Gorzelik w jednym z wywiadów radiowych). Dodatkowo, będą u nas gościć eurodeputowani, którzy na co dzień lobbują za likwidacją górnośląskiego górnictwa. Zaproszenie zagranicznych ugrupowań politycznych do wspólnej akcji przeciw polityce państwa polskiego: tego jeszcze na Śląsku nie testowaliśmy.
Do tych konkretnych zarzutów odniósł się Jerzy Gorzelik i muszę powiedzieć, że jego „polemikę” czytałem z pewnym zakłopotaniem. Przewodniczący RAŚ-u postanowił bowiem być dowcipny. Nie sili się nawet na próbę dyskusji, a jego tekst opiera się na sparodiowaniu mojego artykułu i kończy jaśniepańskim wezwaniem do „zawrócenia z drogi, która prowadzi na manowce”. Nie ma się nawet do czego odnieść, bo nie ma sensu wyłapywać wszystkich - zawartych tam - kłamstewek i nieścisłości. Po co o tym piszę? Ano po to, żebyście mogli się przekonać jakim poczuciem bezkarności cieszy się RAŚ i jak wygląda poziom udziału w debacie publicznej w wykonaniu jego lidera.
I tak mamy na Śląsku za każdym razem, kiedy próbuje się podejmować racjonalną polemikę ze ślązakowcami. Odpowiedzią, miast argumentów, są zawsze ataki ad personam, ośmieszanie i dyskredytacja. Jerzy Gorzelik doskonale zdaje sobie sprawę, że jego ugrupowanie, zapraszając europejskich separatystów do wspólnego działania w Polsce, przekracza kolejną granicę. Najwyraźniej też zakłada, że i tym razem ujdzie mu to bezkarnie.
Tu są linki do moich tekstów o Wolnym Sojuszu Europejskim:
https://silesion.pl/podgrzewanie-konfliktu-slasko-polskiego-24-03-2017
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333588-rozmowy-z-blaznem-gorzelik-zupelnie-nie-ma-wyczucia-kiedy-i-w-jakiej-roli-wyjsc-na-scene