Całkiem niedawno pisałem o jednej z pracowni badań sondażowych Instytutu Badań Rynkowych i Społecznych (IBRIS).
Teraz Przemysław Wipler przypomniał dla „Wiadomości TVP” dawny sondaż, w którym jego partia Republikanie ni z tego ni z owego zdobyła 19 procent poparcia plasując się na trzeciej pozycji za PO (25 proc.) i PiS-em (23 proc.). Choć użycie w tym miejscu powiedzonka „ni z tego ni z owego” nie jest zbyt adekwatne do sytuacji ponieważ pan Wipler zapłacił sondażowni 6800 zł plus VAT, co nie jest zbyt wygórowaną sumą. Widać „fachowcy” z IBRiS-u znaleźli się w potrzebie i tanio sprzedali swoją skórę. A co dopiero zaczynało się dziać kiedy na horyzoncie pojawił się lepszy płatnik jak np. „Nowoczesna”.
Nie będę po raz kolejny przytaczał wyników pompowania partii Ryszarda Petru, ale w skrócie można w stosunku do nich użyć określenia kosmiczne. Jednak głównym klientem tej pracowni jest proplatformerska „Rzeczpospolita”. Stanowi ona swoisty lewar na często wyssane z palca dane IBRiS-u. Wtedy rozochoceni wynikami komentatorzy TVN, Polsatu czy funkcjonariusze z Czerskiej z namaszczeniem wypowiadają zdanie „sondaż został zrobiony dla dziennika „Rzeczpospolita”. To brzmi dużo poważniej niż jakiś tam IBRiS. Na ogół egzaltacja kolejnymi sensacyjnymi wynikami pracowni IBRiS (ostatnio miało to miejsce ponad tydzień temu kiedy PiS-owi spadło do 29 proc., a Platformie wzrosło aż do 27) trwa dwa-trzy dni. Po dwóch, trzech tygodniach pojawiają się wyniki innych sondażowni działających nie na zlecenie redakcji czy polityków i wszyscy przechodzą nad wynikami IBRiS-u do porządku dziennego. Ale od tamtego czasu związani z opozycją dziennikarze powtarzają jak mantrę PiS-owi spadło, a PO wzrosło. I cyrk ten powtarza się przy następnej politycznej okazji zgodnie z zasadą „trzeba odpowiednio budować napięcie”.
Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie związani z opozycją dziennikarze nie reagują w telewizyjnych występach alergicznie na samą nazwę IBRiS. Przecież dowodów na nierzetelność pracownia dostarczyła już multum. Mam nadzieję, że po oświadczeniu Przemysława Wiplera, w którym expressis verbis stwierdził, że zapłacił za wynik dziennikarze staną się znowu bardziej „elektryczni” i na słowo IBRiS machną lekceważąco ręką robiąc wymowny grymas zniesmaczenia. A wtedy skończy się propaganda sondażowa tej pracowni. Nikt jej nie będzie traktował poważnie.
-
Nie musisz wychodzić z domu, by przeczytać nowy numer tygodnika „wSieci”!
Kup e - wydanie naszego pisma a otrzymasz dostęp do aktualnych jak i archiwalnych numerów największego konserwatywnego tygodnika opinii w Polsce. Szczegóły na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/333545-czas-skonczyc-z-powaznym-traktowaniem-niepowaznej-pracowni-ibris